23
CZERWCA ROMAN NOWICKI OTRZYMAŁ W BARDZO UROCZYSTEJ OPRAWIE MEDAL
HONOROWY POLSKIEJ IZBY INŻYNIERÓW BUDOWNICTWA ZA OSIĄGNIĘCIA W PRACY
ZAWODOWEJ I ZA DZIAŁALNOŚĆ SPOŁECZNĄ
ODSZEDŁ
PROF. JERZY REGULSKI
WIELKI CZŁOWIEK NASZEJ TRANSFORMACJI USTROJOWEJ
I PRZYJACIEL BUDOWLANYCH
Jerzy
Regulski należy do największych postaci życia publicznego i naukowego
III RP, do tych którzy budowali wolną, demokratyczną Polskę. W swoim
bogatym życiorysie pełnił szereg funkcji publicznych, był członkiem
Konwersatorium Doświadczenie i Przyszłość oraz Komitetu Obywatelskiego
przy Lechu Wałęsie. Jego wkład w naszą rzeczywistość, jako inicjatora i
współrealizatora odbudowy samorządu terytorialnego w Polsce, jest nie
do przecenienia. Pełnił funkcję współprzewodniczącego zespołu ds.
samorządu terytorialnego podczas rozmów Okrągłego Stołu. W następnych
latach, jako senator i minister w kolejnych rządach, wprowadzał w życie
reformę samorządu terytorialnego. W latach 1992-1997 pełnił funkcję
pierwszego polskiego ambasadora przy Radzie Europy, następnie był
przewodniczącym Rady ds. Reform Ustrojowych Państwa i członkiem
Narodowej Rady Integracji Europejskiej. W ostatnich latach był doradcą
społecznym Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Ma ogromny dorobek
naukowy i wykładał na wielu uniwersytetach polskich i zagranicznych.
Był współtwórcą i Prezesem Fundacji Rozwoju Demokracji Lokalnej,
organizacji zasłużonej w budowie samorządności lokalnej w naszym kraju.
Za swoje zasługi dla Polski odznaczony Orderem Orła Białego oraz
Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski. Jeszcze nie tak dawno bo w
czerwcu ubiegłego roku zorganizowaliśmy z Panem Profesorem w Sejmie
ważną dla Polski konferencję w sprawie ochrony przestrzeni publicznej a
dzisiaj pozostała pustka.
Żegnamy Profesora z wielkim smutkiem i żalem.
Kongres Budownictwa
Roman Nowicki

Profesor Jerzy Regulski w prezydium konferencji o ochronie przestrzeni publicznej (Sejm RP czerwiec 2014)
|
PRZYKŁADY LEKCEWAŻENIA ORGANIZACJI POZARZĄDOWYCH.
Minęło kilka kolejnych
miesięcy i nic, żadnej reakcji ze strony Pani Premier. Oczywiście
więcej prosić nie będziemy, ale wystawia to złe świadectwo urzędowi,
który reprezentuje Pani Premier.
Wersja powyższego artykułu w formacie "doc".
SPOTKANIE
KONGRESU BUDOWNICTWA W PAŁACU LUBOMIRSKICH Z PRZEDSTAWICIELAMI
KANCELARII PREZYDENTA RP I RZĄDU NA TEMAT JAKOŚCI PRAWA INWESTYCYJNEGO

Od lewej: Wiesław Sikorski Kancelaria Prezydenta RP, Roman Nowicki
Przewodniczący Kongresu, Janusz Żbik Podsekretarz Stanu w MTBiGM,
Robert Dziewiński Główny Inspektor GUNB
|

Od lewej: Robert Dziewiński, Wiktor Piwkowski Prezes PZITB, Andrzej
Bratkowski b. Minister Budownictwa, Roman Nowicki, Andrzej Roch
Dobrucki Prezes PIIB
|

Widok sali obrad
|

W głębi Irena Herbst b. V-Minister Budownictwa, po prawej Wiktoria Bolkowska ceniony Ekspert Kongresu
|

Przemawia Andrzej Bratkowski
|

Przemawia Leszek Rafalski Dyrektor Instytutu Dróg i Mostów
|

Przemawia Zdzisław Słabkowicz Prezes PIG TBS
|

Przemawia Andrzej Roch Dobrucki
|

Przemawia Prof. Architekt Witold Werner
|

Przemawia Barbara Reduch-Widelska Prezes UNI-BUD
|
LISTY GRATULACYJNE DO KONGRESU
GALERIA ZDJĘĆ Z KONGRESU 30.09.2011

KOMENTARZ
SKANDAL Z DEWELOPERAMI W TLE.
Piękny tytuł i tekst Marka Wielgo w Gazecie
Wyborczej: „MARSZAŁEK DEWELOPERÓW” (GW 25.08.2011).. Zagotowało się.
Marszałek Schetyna bez konsultacji, w ostatniej chwili, zdjął z
porządku dziennego Sejmu projekt ustawy o ochronie klientów firm
deweloperskich przed utratą swoich pieniędzy. Dodam dla pikanterii, że
ustawa była autorstwa PO i miała wszystkie konieczne uzgodnienia. Jakie
„dojścia” muszą mieć deweloperzy żeby wycofać decyzją Marszałka Sejmu,
ustawę tuż przed głosowaniem? Dodajmy to nie pierwszy podobny
przypadek. Nie tak dawno rząd wycofał po kilkunastu miesiącach
uzgodnień projekt ustawy Prawo Budowlane, żeby w zamian dać zielone
światło awanturniczej ustawie w tej samej sprawie przygotowanej pod
dyktando deweloperów, przez Komisję Przyjazne Państwo. Taka podmiana
nie mogła być możliwa bez pomocy PO. Ustawa Palikowa zastała ośmieszona
przez Trybunał Konstytucyjny.
Jeszcze wcześniej przyjęto w specjalnym trybie
równie kontrowersyjną i również z deweloperami w tle ustawę o
odrolnieniu gruntów rolnych. Może warto sprawdzić, dlaczego wielkie
organizacje pozarządowe nie mogą w żaden sposób doprosić się w klubach
sejmowych o wysłuchanie swoich eksperckich racji w sprawach ważnych dla
Polski, a agresywny kapitał deweloperski może prawie wszystko
występując w swoim wąskim interesie? Zagotowało się. Strzał był w
dziesiątkę. Posypały się sprostowania i oświadczenia Marszałka, Sejmu i
samych deweloperów. Zareagował natychmiast rząd czując, że sprawa
cuchnie. Deweloperzy po chwili zdjęli protest ze swojej strony
internetowej i zaczęli się łasić do gazety. Biuro prasowe Sejmu
dwukrotnie zmieniało swoje sprostowania. Zagotowało się - w efekcie na
skutek awantury ogólnopolskiej ustawa wyjątkowo zostanie zapewne
przywrócona do procedowania i przegłosowana. I to bardzo dobrze. Ale
jest obawa, że to dalej nic nie zmieni w systemie stanowienia prawa na
przyszłość. Wniosek Kongresu Budownictwa o postawienie przed Komisją
Etyki konkretnych posłów za przyczynienie się do generowania przez Sejm
bubli legislacyjnych został zlekceważony przez Marszałka Sejmu i przez
Przewodniczącego Komisji Etyki. Nadzieja w tym ze obecny przypadek nie
zostanie zamieciony pod dywan. Sprawa, pomimo kajania się sejmu i
deweloperów powinna być wyjaśniona do końca, co znowu wnosimy do
Sejmowej Komisji Etyki. Gazetę Wyborczą prosimy o dalszy ciąg w tej
sprawie.
Kongres Budownictwa
25.08.11
Biuletyn nr: 5152/VI
Komisja: Komisja Etyki Poselskiej /nr 106/
Data: 08-06-2011
Przewodniczący poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk (PSL):
„..Proponuję, abyśmy przeszli punktu dotyczącego zajęcia stanowiska w
sprawach, które wpłynęły do Komisji. Mam przed sobą pismo przekazane
przez marszałka Sejmu, które skierował przewodniczący Kongresu
Budownictwa, pan Roman Nowicki. Cytuję: „23 marca 2011 r. Kongres
wystąpił do Marszałka Sejmu ze skargą na działanie przewodniczących
klubów poselskich i przewodniczącego Komisji Infrastruktury, którzy
przyczynili się do przyjęcia przez Sejm wadliwego od początku do końca
Programu mieszkaniowego. Kongres zaproponował postawienie konkretnych
osób przed Komisją Etyki.” Konstytucja mówi, że poseł podejmuje
suwerenne decyzje i nie można stawiać go przed Komisją Etyki Poselskiej
za głosowanie za czymkolwiek. Nie głosują przewodniczący klubów, lecz
wszyscy posłowie. Nawet za naganne uznaje się stosowanie dyscypliny
klubowej.
Poseł Elżbieta Witek (PiS):
Stawiam wniosek o to, żeby tą sprawą w ogóle się nie zajmować. Nie powinna ona trafić do Komisji Etyki Poselskiej.
Przewodniczący poseł Franciszek Jerzy Stefaniuk (PSL):
Poddaję ten wniosek pod głosowanie. Kto jest za przekazaniem tej sprawy do zasobów Komisji?
Decyzję podjęliśmy jednogłośnie. Dziękuję…”
NIC SIĘ NIE ZMIENI
W JAKOŚCI STANOWIONEGO PRAWA
Powszechnie uważa się, że w ostatnich latach
gwałtownie pogarsza się w Polsce jakość stanowionego prawa.
Marszałkowie sejmu i senatu nie reagują. Komisja Etyki unika tematu.
Niektórzy przewodniczący komisji sejmowych zachowują się co najmniej
dziwnie forsując na siłę błędne rozwiązania i rządowy punkt widzenia
często nie poparty niezależnymi ekspertyzami. Znane są przypadki
wykluczania z posiedzeń komisji sejmowych „niewygodnych” ekspertów,
niepopierających punktu widzenia koalicji rządowej. Po wystąpieniu
Kongresu Budownictwa do Marszałka Sejmu z wnioskiem o przedyskutowanie
tych spraw w Komisji Etyki, do czego pretekstem miało być działania
konkretnych posłów (w tym przewodniczącego Komisji Infrastruktury),
przestano zapraszać ekspertów Kongresu na posiedzenia Komisji
Infrastruktury. Na wielokrotne protesty w tej sprawie kierowane do
Marszałka Sejmu brak skutecznej reakcji.
Oto niektóre opinie w sprawie złego stanowienia prawa w Sejmie:
Jerzy Stępień – były Prezes Trybunału Konstytucyjnego:
„…Co najmniej połowa orzeczeń (Trybunału) kończy się stwierdzeniem
niekonstytucyjności całej ustawy, albo jakiegoś jej fragmentu. To
bardzo niepokojące zjawisko, tym bardziej, że w procesie legislacyjnym
wcześniej podnosi się zarzuty niekonstytucyjności czy jakiejś
niezborności i niekonsekwencji ustawy, sprzeczności w systemie czy
niecelowości rozwiązań. Mimo to posłowie forsują niekonstytucyjne
rozwiązania, z wielką szkodą dla jakości systemu prawa w Polsce…To
pokazuje jakimi jesteśmy dziś troglodytami. Pod względem budownictwa
zachowujemy się tak, jak władza radziecka, które kazała uprawiać
pszenicę w Kazachstanie i sadzić jabłonie na Syberii….”
Andrzej Kalwas Radca prawny - b. minister sprawiedliwości
„..W parlamencie mamy nieustannie do czynienia z grą interesów
partyjnych. Interes partyjny stoi przed interesem państwowym.
Zdobywanie lub utrzymywanie elektoratu w dążeniu do kontynuacji władzy
jest celem nadrzędnym w prawodawczej działalności posłów.
Instrumentalne traktowanie ustaw, prawo tworzone bez myśli o jego
stabilnym funkcjonowaniu, lecz używanie go do doraźnych celów
politycznych powoduje naruszenie systemu prawa, obniża jego jakość,
całkowicie pomija skutki społeczne i ekonomiczne tak tworzonego prawa
(bez analizy systemowej)….”
Prof. zwycz. dr hab. Henryk Cioch:
„…..Odbyły się w ub.r. dwa posiedzenia komisji po 10 minut i po
wniesieniu projektu przez pos. Lidię Staroń, nie zostałem już więcej
poproszony do Sejmu. Zapewne zostałem „wymiksowany”, bowiem o tym
projekcie wypowiadałem się bardzo negatywnie…”
Pełne teksty wypowiedzi na stronie www.kongresbudownictwa.pl
Kongres Budownictwa:
Przez 1,5 roku Kongres zbierał materiały w Europie w sprawie sposobów
rozwiązywania problemów mieszkaniowych. Specjalne wydawnictwo zostało
rozłożone na posiedzeniu połączonych komisji sejmowych. Nikt nie zdążył
się z nim zapoznać, kiedy liderka jednej z formacji politycznych
poprosiła o przerwę i po powrocie oznajmiła ze jej klub będzie
przeciwko kluczowym zapisom dyskutowanej rezolucji w sprawach
mieszkaniowych. Osoba z którą zapewne rozmawiała nie miała zielonego
pojęcia o ekspertyzach, ale wydała negatywną decyzję polityczną. Inny
przykład to niedawne posiedzenie Komisji Infrastruktury z udziałem
kilkunastu organizacji pozarządowych. Po wadliwym wystąpieniu
przedstawiciela rządu, przewodniczący Komisji niespodziewanie odebrał
głos pozostałym gościom i zakończył obrady.
Podobnych przykładów można przytoczyć znacznie
więcej. Wydawało się że Komisja Etyki powinna skorzystać z wniosku
Kongresu Budownictwa i zorganizować debatę w tych sprawach.
Przewodniczący F.Stefaniuk (PSL) pod byle pretekstem zaproponował na
posiedzeniu komisji odrzucenie wniosku. Wszyscy członkowie Komisji (5)
byli za i tak została ucięta dyskusja na temat jakości pracy Sejmu.
Kongres Budownictwa
12.07.11
20.05.2011 Kongres Budownictwa- Galeria zdjęć.
Fot. Jan Balana
W prezydium 10
posiedzenia Kongresu Budownictwa zasiedli (od lewej): prof. Zbigniew
Grabowski Honorowy Prezes Polskiej Izby Inżynierów, Zbigniew Janowski
Przewodniczący Związku Zawodowego Budowlani, Barbara Reduch-Widelska
Prezes UNIBUD, Roman Nowicki Przewodniczący Kongresu Budownictwa,
Wiktor Piwkowski Przewodniczący PZITB i Michał Staszewski Prezes
Konfederacji Budownictwa i Nieruchomości
Na otwarcie konferencji głos zabrał Minister w Kancelarii Prezydenta Olgierd Dziekoński
W spotkaniu uczestniczył
Poseł Ryszard Kalisz, który odczytał list Wicemarszałka Sejmu RP
J.Wenderlicha i przekazał wyrazy poparcia w staraniach o naprawę
polskiego budownictwa
Obrady toczyły się w Sali Kolumnowej Sejmu
Sala obrad
Znakomity referat o TBS wygłosił Prezes z Żagania Wiesław Źrebiec
Wystąpienie Posła Wiesława Szczepańskiego wielkiego orędownika rozwoju budownictwa mieszkaniowego
Przemawia Zbigniew Janowski Przewodniczący Związku Zawodowego Budowlani
Bardzo dobrze przyjęty referat o ochronie przestrzeni publicznej wygłosił Wiceprezes TUP Grzegorz Buczek
Jak zwykle porywające i merytoryczne wystąpienie Prezesa PZITB Wiktora Piwkowskiego
Dobry duch wielu spotkań i konferencji Pani Krystyna Krzekotowska Prezes Stowarzyszenia Obywatelskich Inicjatyw
Poseł Janusz Piechociński znakomity specjalista od spraw gospodarczych i orędownik rozwoju budownictwa mieszkaniowego
Od lewej Przewodniczący Zw. Zawodowego Budowlani Zbigniew Janowski, Poseł Ryszard Kalisz i Poseł Wiesław Szczepański
Fragment Sali obrad
Minister Olgierd Dziekoński w towarzystwie Posła W. Szczepańskiego
Z założonymi rękami Pan Dyrektor Andrzej Orczykowski
Przemawia Przewodniczący Kongresu Roman Nowicki
Roman Nowicki dziękuje w
imieniu Kongresu Ministrowi O. Dziekońskiemu za wspieranie
działań na rzecz uzdrowienia polskiego budownictwa i rozwoju
budownictwa mieszkaniowego
Wymiana poglądów Min. Andrzeja Bratkowskiego z wybitnym ekspertem Jackiem Życińskim
Już na pierwszy rzut oka widać, że w obradach uczestniczyło bardzo dużo kobiet
Przy ogólnym aplauzie prof. Zbigniew Grabowski, wieloletni prezes Polskiej Izby Inżynierów Budownictwa otrzymał dyplom uznania
Jubilat na historycznym krześle marszałków sejmu, w towarzystwie prezydium obrad
Karykatury Jacentego Frankowskiego obrazujące „zasługi” polityków w niszczeniu polskiego budownictwa mieszkaniowego
Za kontynuację pomocy
dla powodzian dyplom odebrał Prezes rodzinnej firmy AWENTA Waldemar
Chomka. Obok Dyrektor PIPHB Bogdan Parzęcki
Znakomici eksperci Kongresu Budownictwa, ministrowie Andrzej Bratkowski i Sławomir Najnigier
Roman Nowicki z dzwonkiem przypominającym o dyscyplinie wystąpień

Kiedy
można powiedzieć o jakimś kraju czy mieście, że mieszkania są w nim
dostępne? Gdy ich cena nie przekracza czteroletnich zarobków. Sęk w
tym, że polskie miasta - poza wyjątkami - cechuje wręcz wysoka
niedostępność, co oznacza, że ceny przekraczają ponadpięciokrotnie
roczne dochody typowego gospodarstwa domowego.
W tym miejscu
należy się wyjaśnienie. Reas użył do tego typu porównań najczęściej
stosowanego na Zachodzie (i zalecanego przez ONZ i Bank Światowy)
wskaźnika P/E. Oblicza się go, dzieląc medianę cen mieszkań przeciętnej
wielkości (po tyle samo jest tańszych i droższych) przez medianę
rocznego dochodu brutto gospodarstwa domowego. W Polsce stosuje się
ceny średnie, dlatego Reas sam oszacował medianę cen mieszkań (dotyczy
cen mieszkań na rynku pierwotnym) i dochodów gospodarstw domowych.
Pierwszy
wniosek jest taki, że mało miarodajne są ogólnokrajowe wskaźniki, gdyż
różnice w dostępności mieszkań w poszczególnych miastach bywają
olbrzymie. Firma Reas wzięła pod lupę wyłącznie kraje anglosaskie. Np.
w Stanach Zjednoczonych przyjęty dla całego kraju wskaźnik wynosi ok.
3,2 roku. Tyle trzeba tam pracować na mieszkanie, co wskazuje na dość
wysoką ich dostępność. Jednak np. w San Francisco czy Los Angeles jest
ona dramatycznie niska, podczas gdy w Youngstown (Ohio), Atlancie i
Detroit - bardzo wysoka. Tam na kupno mieszkania, a właściwie domu,
wystarczą dwuletnie zarobki!
Analogicznie, dla Irlandii wskaźnik
ogólnokrajowy wynosi 5,4; dla Wielkiej Brytanii - 5,7; a dla Australii
- aż 6,0, co świadczy o wysokiej niedostępności. A jest ona jeszcze
wyższa w największych aglomeracjach, np. w australijskim Sydney
(największym mieście w tym kraju) wskaźnik P/E wynosi 8,3; w stolicy
Wielkiej Brytanii - Londynie - 6,9; w stolicy Irlandii - Dublinie - 6,0.
Jak
na tle tych aglomeracji wyglądają polskie miasta? Najlepsza sytuacja
jest w Katowicach, gdzie wskaźnik dostępności, a właściwie
niedostępności, wynosi 4,1. Mniej więcej taki sam poziom ma on np. w
dobrze znanym Polakom Chicago czy Orlando, gdzie w klubie Magic gra
nasz najlepszy koszykarz Marcin Gortat.
W Lublinie ten wskaźnik wynosi 5,3, czyli podobnie jak w Bostonie czy Seattle. Jednak Warszawa i Kraków
ze wskaźnikiem 6,6-6,8 to już prawdziwa światowa czołówka pod względem
niedostępności mieszkań. A dodajmy, że w USA i Australii przeciętne
mieszkanie (a raczej dom) ma powierzchnię ok. 200 m kw. Z kolei w
Wielkiej Brytanii i Irlandii, gdzie dominują segmenty szeregowe i
mieszkania w domach wielorodzinnych, mają one odpowiednio 76 m kw. i 88
m kw. (średnio). Natomiast u nas użyte do obliczenia wskaźnika
mieszkanie budowane na sprzedaż ma od 58 m kw. (Katowice
i Kraków) do 68 m kw. (Warszawa). Z drugiej strony, w polskich
statystykach nie są uwzględnione dochody z szarej strefy, co nieco
poprawiłoby statystyczną dostępność.
Prof. Władysław J. Brzeski
z Reasa zauważa, że pogorszenie się wskaźnika dostępności mieszkań w
naszym kraju spowodowane było upowszechnieniem się kredytu
hipotecznego. W efekcie wzrosła siły nabywcza Polaków, Zaczęliśmy
kupować coraz więcej mieszkań, co wywindowało ich ceny. W dodatku
wskutek niskiego oprocentowania i wydłużania okresu spłaty kredytów ich dostępność nie pogarszała się tak szybko jak wskaźnik P/E. Jak go teraz poprawić?
-
Obniżenie kosztów byłoby zapewne możliwe, gdyby zaczęto u nas budować
mieszkania na dużo większą skalę, według powtarzalnych projektów, na
relatywnie tanich terenach, w dużych zespołach stosunkowo prostych
budynków - odpowiada prof. Brzeski. Przyznaje jednak, że musi poprawić
się infrastruktura komunikacyjna (drogi i ulice) i społeczna (szkoły i
przedszkola). Pieniądze na tego typu inwestycje powinny pochodzić m.in.
z podatku od nieruchomości.
Wzrost tego podatku, szczególnie gruntów niezabudowanych, wymusiłby
ponadto spadek cen nieruchomości. Ich utrzymanie kosztowałoby więcej, a
nie każdy mógłby sobie na to pozwolić. Poza tym ukrócona zostałaby
spekulacja gruntami.
WALNY ZJAZD DELEGATÓW SARP 2009 DOROCZNE NAGRODY SARP
WYNIKI WYBORÓW
Nagroda Roku
Konkursu „Polski Cement w Architekturze”
Budownictwo mieszkaniowe w ocenie Kongresu Budownictwa
Kongres
Budownictwa krytycznie ocenia sytuację na rynku mieszkaniowym w
ostatnich dwóch latach. - Wpływy z rynku mieszkaniowego do budżetu
państwa wynoszą co roku 8-10 mld zł natomiast wydatki na ten cel
pochłaniają zaledwie 0,08 % PKB - mówi jego przewodniczący Roman
Nowicki.
Zdaniem Romana Nowickiego już w expose
sejmowym Donald Tusk zastosował niespotykaną dotąd retorykę, że
niewidzialna ręka rynku rozwiąże problemy bezdomności. Efekty
dwuletnich rządów przekroczyły najczarniejsze scenariusze. Deweloperzy
m.in. budując dla bogatych rośli w siłę i podnosili ceny mieszkań, a
pozostałe rodzaje budownictwa mieszkaniowego zeszły na margines.
Kazimierz Kirejczyk z firmy doradczej Reas podkreśla, że rzeczywiście
obecnie na rynku jest tylko oferta dla ograniczonej grupy Polaków. Liczba
oddanych mieszkań ogółem w 2008 roku wzrosła co prawda w stosunku do
roku 2007 o 20 %., ale wzrost ten dotyczy tylko sześciu największych i
najbogatszych miast. W tym samym okresie o analogiczną wielkość spadła
liczba mieszkań komunalnych i socjalnych, twierdzi Roman Nowicki. W
2009 roku nie widać poprawy. Z danych GUS za 10 miesięcy br wynika, że
o 21,9 % spadła liczba nowo rozpoczynanych mieszkań (w grupie mieszkań
dla najuboższych aż o 25,4 % w stosunku do analogicznego okresu 2007).
Polska nadal znajduje się na ostatnim miejscu w Europie jeśli chodzi o
liczbę mieszkań na 1000 mieszkańców. – W naszym budżecie na cele
mieszkaniowe przeznacza się 0,08 %, a w wysoko rozwiniętych krajach
europejskich wydaje się 1-2 % PKB – podkreśla Roman Nowicki. Według
Kazimierza Kirejczyka kryzys w gospodarce sprowadził nas na ziemię. –
Wcześniej uważano, że można zbudować 200 tys. mieszkań rocznie, teraz
100-110 tys. będzie sukcesem – szacuje Kazimierz Kirejczyk. - Tylko
w niewielkiej części tę dramatyczną sytuację można usprawiedliwiać
kryzysem gospodarczym. Rząd niewiele zrobił, żeby podjąć w porę
działania antykryzysowe w budownictwie pomimo nalegań organizacji
pozarządowych i opracowań eksperckich. Ostatnia powstała inicjatywa
grupy posłów w sprawie przygotowania przez rząd skoordynowanych,
wieloletnich, rozliczanych przez Sejm działań w tym zakresie. Mam tu na
myśli ustawę o Narodowym Programie Rozwoju Budownictwa Mieszkaniowego,
która budzi nadzieję na przesilenie polityczne w tej sprawie i podjęcie
działań adekwatnych do skali problemu – uważa Roman Nowicki. IZABELA DEMBNA
Nr
2843/VI kad.
TEKST PRZED KOREKTĄ Komisja Infrastruktury (nr 232) 21 października 2009 r. Komisja Infrastruktury, obradująca pod przewodnictwem posła Stanisława Żmijana (PO), przewodniczącego Komisji oraz posła Andrzeja Adamczyka (PiS), wiceprzewodniczącego Komisji, rozpatrzyła:
- rządowy projekt ustawy budżetowej na rok 2010 (druk nr 2375)
Poseł Andrzej Adamczyk (PiS): Dziękuję
bardzo. Panie przewodniczący. Państwo ministrowie. Panie posłanki i
panowie posłowie. Po analizie zapisów projektu budżetu na rok przyszły
w części 18 – Budownictwo, gospodarka przestrzenna i mieszkaniowa,
zwłaszcza działu 700, nie można nie pozwolić sobie na chwilę refleksji.
Dochodzimy do wniosku, że państwo likwiduje wszelkie formy zespołowego
budownictwa, które można nazwać działaniami non-profit. Praktycznie
likwidowane są towarzystwa budownictwa społecznego, rząd nie widzi
potrzeby dostosowania wspomagania budownictwa do celów społecznych.
Dotyczy to także innych form budownictwa społecznego.
Pragnę sięgnąć daleko pamięcią i przypomnieć jeden z postulatów
sierpniowych, który dotyczył wsparcia budowy mieszkań przez państwo.
Był to bodajże postulat numer 19. Obecnie mamy do czynienia z ponurym
paradoksem o dramatycznej wręcz wymowie. Mimo upływu 30 lat od tamtego
Sierpnia, liczba polskich rodzin oczekujących na mieszkanie uległa
zwiększeniu z miliona 600 tysięcy w roku 1978, do prawie jednego
miliona osiemset tysięcy obecnie. Postulat sierpniowy dzięki tak
zaprojektowanemu budżetowi, jakiego projekt mamy przed sobą, doczekał
się realizacji w bardzo ponurej formie. Czas oczekiwania na mieszkanie
skrócił się do zera, oczywiście dla tych, którzy mają pieniądze, aby te
mieszkania kupić. Ten czas potrzebny jest tylko na zakup mieszkania. Co
się zaś tyczy innych osób oczekujących na własne mieszkanie, to już nie
mają na co czekać. W związku z tym po stronie tego równania po prawej
stronie mamy zero miesięcy na oczekiwanie na własne mieszkanie.
Wszystkie państwa tak zwanej starej Unii Europejskiej rozwiązały
swoje problemy mieszkaniowe poprzez realizację narodowych programów
mieszkaniowych opartych na budownictwie społecznym. Pragnę przypomnieć,
że przed kilkunastoma dniami, bo miesiąc od tego czasu jeszcze nie
minął, rozważyliśmy i przyjęliśmy na posiedzeniu Komisji Infrastruktury
dezyderat kierowany do rządu, aby taki program przyjąć. Odpowiedź na
nasz dezyderat mamy w projekcie ustawy budżetowej na rok 2010. Wydatki
na wspomaganie budownictwa społecznego wynoszą zero złotych. W budżecie
roku 2009 na to budownictwo społeczne znalazła się kwota 150 mln zł.
Wydaje się, że rząd nie dostrzega prostej korelacji pomiędzy
pobudzaniem budownictwa, które wydaje się być antybiotykiem w czasie
recesji na gospodarkę. Oto w tej sytuacji można by było, oczywiście
dofinansowując ten obszar mieszkalnictwa, nie tylko pobudzić
gospodarkę, ale także zaspokoić głód mieszkaniowy.
Trudno mi komentować sytuację, kiedy na utrzymanie zasobów, a więc na
ich termomodernizację, rząd przeznacza zero złotych. Z kwoty 159.300
tys. zł w roku 2009, na rok przyszły projektuje się wydatki w kwocie
zero. Oznacza to, że rząd absolutnie nie dostrzega konieczności
polepszenia stanu zasobów mieszkaniowych. Jeżeli mamy wydatki w kwocie
zero, to trudno tutaj cokolwiek komentować. Refleksje nasuwają się same.
Nadzór budowlany. Pan minister Robert Dziwiński przed momentem
wrócił do naszych debat toczonych na posiedzeniach Komisji
Infrastruktury, podczas których rozważaliśmy konieczność wzmocnienia
służb nadzoru budowlanego. W czasie tych debat wydawało się, że nie ma
absolutnie sprzeciwu wobec postulatu wzmocnienia tych służb, nawet
jeden z moich kolegów posłów stwierdził, że te debaty i dyskusje są
niepotrzebne, bo to przecież jest wręcz aksjomat. Trzeba po prostu
wzmocnić nadzór budowlany w sytuacji, kiedy mamy nadzieję na
podniesienie stopnia bezpieczeństwa realizowanych obiektów budowlanych
i kiedy mamy nadzieję, że jakość robót i sposób realizacji obiektów
budowlanych będą na najwyższym poziomie europejskim. I
co z tego wyszło? Wyszło tak jak zawsze, mianowicie od kilku lat, teraz
drugi rok z rzędu, w trakcie roku budżetowego obiecuje się nam, że
nadzór budowlany zostanie wzmocniony. Ale nastąpi to nie teraz, tylko w
roku przyszłym. I wychodzi tak jak zawsze. Dalej brakuje pieniędzy na
etaty dla inspektorów nadzoru budowlanego, na podniesienie płac
szczególnie w Powiatowych Inspektoratach Nadzoru Budowlanego. Ale
dotyczy to również Wojewódzkich Inspektoratów Nadzoru Budowlanego.
Odsyłam państwa chociażby do kontroli rynku materiałów budowlanych, o
czym często mówiliśmy na posiedzeniach Komisji Infrastruktury. Odsyłam
do spraw, które nie są załatwione w Powiatowych Inspektoratach Nadzoru
Budowlanego. I to nie dlatego, że tam się ktoś ociąga z załatwianiem
spraw i nie chce rozstrzygać spraw. Po prostu brakuje wykwalifikowanej
kadry. Pragnę tylko przypomnieć, co stało się już
truizmem i było wielokrotnie omawiane na posiedzeniach Komisji, że
pracownik z uprawnieniami budowlanymi nie będzie pracował w Powiatowym
Inspektoracie Nadzoru Budowlanego za oferowane mu kwoty wynagrodzenia.
Ale ta kwestia dotyczy także pracowników Głównego Urzędu Nadzoru
Budowlanego. Stąd zasadnym wydaje się, ażeby zostały zgłoszone stosowne
poprawki do projektu ustawy budżetowej. Dzisiaj pozwalam sobie jedynie
werbalnie zasygnalizować zgłoszenia takich poprawek dotyczących części
18 – Budownictwo, gospodarka przestrzenna i mieszkaniowa, dział 710 –
Działalność usługowa, rozdział 71015 – Nadzór budowlany. Zaproponuję
zwiększenie wydatków o kwotę 900 tysięcy złotych. W dniu jutrzejszym
zostanie także zgłoszona poprawka dotycząca budżetu wojewodów.
Źródło finansowania - rezerwy celowe, część 83, dział 758 –
Różne rozliczenia, rozdział 75818 – Rezerwy ogólne i celowe, pozycja 4
– Przeciwdziałanie i usuwanie skutków klęsk żywiołowych.
Co się zaś tyczy kwestii mieszkalnictwa, także jedynie werbalnie
w dniu dzisiejszym sygnalizuję poprawkę, która formalnie zostanie
zgłoszona w dniu jutrzejszym w formie pisemnej. Nastąpi to na
posiedzeniu Komisji poświeconemu rozpatrzeniu projektu ustawy
budżetowej na rok 2010 w części dotyczącej budżetów wojewodów. Otóż w
dziale 700, rozdział 70019 – Krajowy Fundusz Mieszkaniowy, proponuję
zwiększenie o 60.000 tys. zł. Źródło finansowania – część 18, dział
700, rozdział 70015 – Refundacja premii gwarancyjnych, a także część 18
– Budownictwo, gospodarka przestrzenna i mieszkaniowa, dział 700,
rozdział 70020 – Fundusz Termomodernizacji i Remontów. Proponuję
zwiększenie o kwotę 100.000 tys. zł. Źródło finansowania – część 18 –
Budownictwo, gospodarka przestrzenna i mieszkaniowa, dział 700 –
Gospodarka mieszkaniowa, rozdział 70022. Szanowni
państwo. W związku z tym, że problem mieszkalnictwa w projekcie ustawy
budżetowej na rok 2010 został potraktowany niezmiernie brutalnie, nie
boję się użyć takiego określenia, wobec czego trudno nie złożyć wniosku
o negatywnym zaopiniowaniu części budżetowej 18 – Budownictwo,
gospodarka przestrzenna i mieszkaniowa przedłożonej przez rząd.
Dziękuję bardzo.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Bardzo
dziękuję. Bardzo proszę; zwracam się do państwa posłów. Kto z państwa
posłów chciałby jeszcze zabrać głos? Pan przewodniczący Wiesław
Szczepański; bardzo proszę.
Poseł Wiesław Szczepański (Lewica): Chciałbym
się przychylić do słów pana posła Andrzeja Adamczyka. Wydawało nam się,
że kiedy w roku ubiegłym nakłady na budownictwo mieszkaniowe były
najniższe od sześćdziesięciu lat osiągając poziom 0,09% PKB,
osiągnęliśmy dno. Okazuje się, że obecny rząd poszedł jeszcze głębiej i
o kolejne 100.000 tys. zł w projekcie budżetu na rok przyszły
pomniejszył wydatki na budownictwo mieszkaniowe. Mamy w tej chwili
zaledwie 0,08% PKB na to budownictwo. Wyrażając się słowami pana
ministra Roberta Dziwińskiego, mamy całkowitą bryndzę jeśli chodzi o
budownictwo. Nie chcę użyć bardziej brzydkiego słowa.
Przypomnę tylko, że nawet w pierwszym roku, kiedy za mojego rządu
wprowadzono pilotażowy program budownictwa mieszkań socjalnych, na ten
cel przeznaczono w budżecie kwotę 50.000 tys. zł. Przyjmując stosowną
ustawę, cały Sejm powiększył możliwość budowy lokali komunalnych. Ale w
omawianym projekcie ustawy budżetowej na to budownictwo dajemy tylko
20.000 tys. zł, czyli nawet nie tyle ile na program pilotażowy
budownictwa mieszkań socjalnych. A więc faktycznie wprowadzamy
całkowicie liberalną politykę mieszkaniową czyli kto ma pieniądze, ten
będzie budował mieszkanie. A kto nie ma pieniędzy, ten nie ma dokąd
pójść. Uważam, że rzeczą najlepszą byłoby w ogóle
zlikwidowanie części budżetowej 18. Gdyby nie było tej części w
budżecie, może wtedy sama niewidzialna ręka rynku poradziłaby sobie z
budownictwem. Bo pan poseł Andrzej Adamczyk nie powiedział, że z tych
kwot zaplanowanych w projekcie budżetu na budownictwo mieszkaniowe,
ponad 50% stanowią pieniądze na sfinansowanie zaległych zobowiązań. To
są zaległości, które trzeba uregulować, a więc wypłacać premie
gwarancyjne. To są wszystko wydatki sztywne, które w ogóle nie
stymulują rynku budowlanego. Można powiedzieć, że na wspieranie nowego
budownictwa mieszkaniowego planuje się w przyszłorocznym budżecie kwotę
może 300.000 tys. zł w skali kraju. To jest tragedia. Dziwię się, że
resort infrastruktury w ogóle o te środki nie walczy.
Dlatego na pewno będę głosował za poprawkami zapowiadanymi przez pana
posła Andrzeja Adamczyka, aby zwiększyć środki na budownictwo
mieszkaniowe. Bo w takim układzie nie możemy mówić o jakimkolwiek
wspieraniu budownictwa mieszkaniowego.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Bardzo dziękuję. Czy są dalsze zgłoszenia do dyskusji? Bardzo proszę; pani poseł Anna Paluch.
Poseł Anna Paluch (PiS): Dziękuję
bardzo, panie przewodniczący. Moi przedmówcy mnie w znacznej mierze
wyręczyli w stawianiu pytań i rysowaniu problemów. Mam krótkie i
zwięzłe pytanie do pana ministra. Dlaczego przeciętne wynagrodzenie w
Głównym Urzędzie Nadzoru Budowlanego jest o 300 złotych mniejsze niż w
Ministerstwie Infrastruktury dla członków korpusu służby cywilnej? W
przypadku osób nie objętych mnożnikowym systemem wynagrodzeń różnica
zarobków pomiędzy pracownikami Głównego Urzędu a ministerstwem sięga
tysiąca złotych. To jest krótkie i zwięzłe pytanie. Jak pan minister
sobie wyobraża sytuację, że osoby o właściwym poziomie wiedzy fachowej
i doświadczeniem były w stanie podejmować pracę w Głównym Urzędzie
Nadzoru Budowlanego? Dziękuję bardzo.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Bardzo dziękuję. Bardzo proszę; pan poseł Edward Czesak.
Poseł Edward Czesak (PiS): Panie
przewodniczący. Szanowni państwo. O tym, że jest to najgorszy budżet w
historii jeśli chodzi o budownictwo, mam na myśli środki przeznaczone
na obszar budownictwa, zostało już powiedziane. Wiemy; budownictwo jest
kołem zamachowym gospodarki. Przy takiej formule przyszłorocznego
budżetu jest jakby piątym kołem u wozu. Mówię tutaj o braku środków na
Fundusz Termomodernizacji i Remontów. Ciągle mówimy o tym, że polityka
bezpieczeństwa energetycznego państwa opiera się również na
oszczędzaniu energii niezbędnej do ogrzewania mieszkań i innych
obiektów budowlanych. Wyeliminowanie z budżetu środków
wspierających przedsięwzięcia termomodernizacyjne i remontowe, czyli
Funduszu Termomodernizacji i Remontów, zdecydowanie pogorszy ten stan.
I mam pytanie do pana ministra; dlaczego zapadają tak sprzeczne
decyzje? Z jednej strony zmierzamy do tego, aby uzyskać oszczędność
energii poprzez określone działania i zapisy ustawowe, a z drugiej
strony likwidujemy Fundusz Termomodernizacji i Remontów. To po co w
ogóle żeśmy tutaj wielokrotnie uchwalali ustawy, które miały ten stan
rzeczy poprawić? Mówimy o tym, że jedna złotówka
zainwestowana w obszarze termomodernizacji przysparza budżetowi państwa
cztery złote. No to jak to jest? Dlaczego w tej sytuacji tak został
postawiony problem dofinansowania Funduszu Termomodernizacji, na który
w ogóle brak środków? Dziękuję.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Bardzo dziękuję. Pani poseł Aldona Młyńczak; bardzo proszę.
Poseł Aldona Młyńczak (PO): Chciałam
zwrócić uwagę na kwestię zupełnie przeciwną czyli tam gdzie państwo nie
zauważyli jak duża jest różnica na przykład Funduszu Dopłat. I to, że w
zeszłym roku na ten Fundusz w budżecie było przeznaczone 55 mln zł, a
na rok przyszły zaplanowana została kwota 295 mln zł. Pieniądze te są
przede wszystkim przeznaczone na dopłaty do programu kredytów
mieszkaniowych „Rodzina na swoim”. A więc nie można mówić, że państwo
nie zajmuje się dopłatą do mieszkań dla osób najbardziej
potrzebujących, bo akurat ten program zyskał uznanie w oczach
społeczeństwa i bardzo dużo rodzin z niego skorzystało. Dlatego proszę
też zauważyć duże różnice; w przyszłorocznym budżecie jest prawie pięć
razy więcej środków przeznaczonych właśnie na Fundusz Dopłat. Dlatego
też najważniejszą sprawą jest, rzeczywiście, promowanie i wspieranie
ludzi potrzebujących mieszkań, szczególnie ludzi młodych, którzy tych
mieszkań nie mają. Nie należy tylko zwracać uwagi na programy, które
były realizowane wcześniej, tylko należy też patrzeć przyszłościowo i
realizować nowe programy, nowe priorytety. I to jest wyraźnie
zarysowane w omawianym dzisiaj projekcie ustawy budżetowej na rok 2010.
Zgłaszam wniosek przeciwny do wniosku pana posła Andrzeja
Adamczyka i proszę o pozytywne zarekomendowanie przez Komisję części
budżetowej 18. Dziękuję.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Bardzo dziękuję. Bardzo proszę – pan przewodniczący Wiesław Szczepański.
Poseł Wiesław Szczepański (Lewica): Chciałbym
tylko odnieść się do wypowiedzi pani poseł Aldony Młyńczak, którą
bardzo szanuję. W związku z tą wypowiedzią mam pytanie do pana ministra
Piotra Stycznia. Jaka część środków z kwoty 295 mln zł planowanych na
Fundusz Dopłat zostanie przeznaczona na finansowanie zaszłości, a więc
de facto na realizację programu, a ile pieniędzy planuje się na
udzielanie nowych kredytów? Bo bardzo łatwo można wyliczyć, że na
wsparcie nowych kredytów zamierza się przeznaczyć 40, może 50 mln zł, a
resztę środków Funduszu Dopłat na dopłaty do już udzielonych kredytów
mieszkaniowych. Nie jest to zatem wspieranie kolejnej formuły wsparcia
budownictwa mieszkaniowego. Trzeba pamiętać o jednym.
Ta ustawa jest tak sformułowana, że bez względu na kryterium dochodowe
i spełnienie innych warunków kredytowych, osoba zainteresowana kredyt
uzyskuje. Nam chodziło o wsparcie osób najbiedniejszych, znajdujących
się w trudnej sytuacji finansowej. Natomiast ten kredyt jest
przewidziany dla każdego, kto się po niego będzie ubiegał.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Bardzo dziękuję. Bardzo proszę; pan przewodniczący Andrzej Adamczyk.
Poseł Andrzej Adamczyk (PiS): Dziękuję
bardzo. Po wypowiedzi pani poseł Aldony Młyńczak myślę, że istnieje
pewne niezrozumienie problemu. Pani poseł. 295 mln zł, o których pani
wspomniała, to jest finansowanie zakupu mieszkań. A my mówimy tutaj
także o budownictwie społecznym, o różnych formach tego budownictwa. I
dalej będę się upierał przy twierdzeniu, że na te przedsięwzięcia w
planowanym na rok przyszły budżecie, mamy kwotę zero przecinek zero
zero, czyli nic. Czyli nie ma żadnego wsparcia finansowego dla tych,
których nie stać na zakup mieszkania. I bez względu na to pod jaką
szerokością geograficzną, nawet w zamożnym państwie zawsze istnieje
grupa społeczna, której nie stać na zakup mieszkania.
I to, o czym powiedziałem wcześniej; w tak zwanych starych państwach
Unii Europejskiej problem rozwiązano poprzez przyjęcie narodowych
programów mieszkaniowych i ich finansowanie. A tutaj takiej woli nie ma.
Szanowni państwo. W związku z krótką dyskusją w łonie prezydium
Komisji i zasygnalizowanymi poprawkami do projektu budżetu, mając
nadzieję na koncyliacyjną współpracę Komisji ponad podziałami, mając
nadzieję, że te poprawki zostaną przyjęte, na tym etapie pozwalam sobie
wycofać wniosek o negatywne zaopiniowanie przez Komisję projektu
budżetu na rok 2010 w części 18 – Budownictwo, gospodarka przestrzenna
i mieszkaniowa. Jeszcze raz powtarzam – mając nadzieję, że dzisiaj
zgłoszone propozycje, a które formalnie złożę w dniu jutrzejszym,
uzyskają akceptację Wysokiej Komisji. Dziękuję bardzo.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Bardzo
dziękuję panu przewodniczącemu. Bardzo proszę; oddaję głos panu
ministrowi Piotrowi Styczniowi. Proszę o udzielenie odpowiedzi.
Podsekretarz stanu w MI Piotr Styczeń: Panie
przewodniczący. Wysoka Komisjo. Jeżeli chodzi o poprawki do projektu
ustawy budżetowej na rok przyszły w części 18 wniesione przez pana
posła Andrzeja Adamczyka, to wydaje się, że będziemy się mogli do nich
ustosunkować, kiedy znajdziemy je w formie pisemnej. Istnieje bowiem
dość skomplikowany mechanizm zmian zaproponowany przez pana posła
przenoszenia środków finansowych. Wydaje się, że w tym przypadku, w
którym Krajowy Fundusz Mieszkaniowy został w tym roku zniesiony, czyli
już nie istnieje, przenoszenie środków z jakiegokolwiek innego tytułu
na ten Fundusz musiałoby uzyskać w tej części działania, przede
wszystkim opinię Ministra Finansów. Chciałbym prosić,
panie przewodniczący, żeby zanim zacznę udzielać odpowiedzi na
pozostałe kwestie, w kwestii działania budownictwa społecznego, jego
zasad finansowania, wypowiedziała się pani dyrektor Grażyna Grzyb,
obecna na tej sali. Ponieważ Minister Infrastruktury właściwie jeśli
chodzi o Krajowy Fundusz Mieszkaniowy, realizuje wyłącznie kwestie
dotyczące zaszłości, czyli wniosków kredytowych złożonych do 30
września br. Czy pan przewodniczący pozwoli na takie
działania, aby pani dyrektor Grażyna Grzyb wyjaśniła zasady
funkcjonowania obsługi kredytowej budownictwa społecznego. Bo to jest
ta część budownictwa, która korzystała ze środków Krajowego Funduszu
Mieszkaniowego. Sądzę, że taka wypowiedź byłaby dla państwa
wystarczająca. A ja się zajmę pozostałymi pytaniami.
Przewodniczący poseł Andrzej Adamczyk (PiS): Bardzo
proszę, panie ministrze. Jeśli takie rozwiązanie będzie najbardziej
właściwe, to oczywiście, że przyjmujemy pańską propozycję. Proszę
bardzo, pani dyrektor.
Dyrektor Departamentu Gospodarki Narodowej Ministerstwa Finansów Grażyna Grzyb: Panie
przewodniczący. Wysoka Komisjo. Grażyna Grzyb, dyrektor Departamentu
Gospodarki Narodowej; Ministerstwo Finansów. Odnosząc się pokrótce do
uwag zgłoszonych do projektu ustawy budżetowej w części 18 –
Budownictwo, gospodarka przestrzenna i mieszkaniowa, powiem w ten
sposób. Nie można w sposób prawidłowy oceniać proponowanych wydatków na
wspieranie budownictwa mieszkaniowego bez oceny sytuacji istniejących w
ramach poszczególnych funduszy ulokowanych w Banku Gospodarstwa
Krajowego do wspierania budownictwa mieszkaniowego. I to dotyczy nie
tylko kwestii Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, do której za chwilę
przejdę, ale i Funduszu Termomodernizacji, a także Funduszu Dopłat.
Chodzi o zidentyfikowanie jakie środki zostały do tej pory przekazane
na rzecz tych funduszy i jakimi środkami dysponuje bank w charakterze
środków wolnych, które mogą być użyte do kontynuowania zadań
statutowych w roku 2010. Jeżeli chodzi zaś o kwestie
społecznego budownictwa czynszowego i zamkniętego Krajowego Funduszu
Mieszkaniowego. Istotnie, w budżecie na rok 2010 nie mogła pojawić się
kwota określająca poziom wsparcia i zasilenia Krajowego Funduszu
Mieszkaniowego. Obecnie jesteśmy na takim etapie, że jest opracowana
opinia biegłego rewidenta do sprawozdania finansowego na dzień
zamknięcia tego Funduszu. Koncepcja zamknięcia Krajowego Funduszu
Mieszkaniowego nie zrodziła się bez uzasadnienia. Chodziło o to, aby
–po pierwsze – zidentyfikować, kto jest właścicielem środków, które
zostały przekazane w latach funkcjonowania tego Funduszu. Bodajże
pierwsze środki poszły w 1997 roku. Fundusz, jak wiemy, został
ulokowany w Banku Gospodarstwa Krajowego. Kolejna kwestia, to kto
ponosi odpowiedzialność za administrowanie środkami i wreszcie kogo
obciążają ryzyka z tytułu prowadzenia działalności w ramach Funduszu.
Według wykonania na 30 czerwca 2009, w ramach Krajowego Funduszu
Mieszkaniowego można było zidentyfikować kwotę na poziomie 2,7 mld zł
jako fundusze własne KFM. Częścią tych środków, dzisiaj nie umiem
jeszcze powiedzieć jaką, zostanie zasilony fundusz statutowy Banku
Gospodarstwa Krajowego. Stanie się tak po to, aby bank ten mógł ich
używać do zaciągania zobowiązań na kontynuowanie działalności w ramach
społecznego budownictwa czynszowego i w ramach wniosków, które do banku
wpłynęły do dnia zlikwidowania Funduszu. W projekcie
budżetu na rok 2010, w części 83 – Rezerwy celowe, została zaplanowana
niewielka kwota na uruchomienie nowego programu, nowej formuły
wspierania budownictwa czynszowego. Jest to kwota, która stanowi część
składową środków na wsparcie Banku Gospodarstwa Krajowego na
uruchomienie dwóch nowych programów w zakresie wspierania poręczeń dla
kredytów eksportowych i w zakresie wspierania w nowej formule
społecznego budownictwa czynszowego. Mogę powiedzieć
tylko tyle, że obecnie jesteśmy przed debatą na temat nowego programu
rządowego wspierania społecznego budownictwa czynszowego. Program ten
na pewno będzie następcą programów Krajowego Funduszu Mieszkaniowego.
Dziękuję.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Bardzo dziękuję.
Poseł Wiesław Szczepański (Lewica): Przepraszam bardzo, ale muszę się odnieść do wypowiedzi pani dyrektor.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): W tej chwili? Bardzo proszę.
Poseł Wiesław Szczepański (Lewica): Nic
nie wynika z wypowiedzi pani dyrektor. Chciałbym usłyszeć ile Bank
Gospodarstwa Krajowego ma w tym roku pieniędzy na wsparcie budownictwa
społecznego. Podczas ostatniego posiedzenia naszej Komisji
przedstawiciel tego banku powiedział, że jego bank może udzielić
kredytu towarzystwom budownictwa społecznego, ale nie musi. Dlatego
chciałbym wiedzieć ile w roku 2010 będzie udzielonych środków
finansowych dla budownictwa społecznego w budżecie Banku Gospodarstwa
Krajowego? Przypomnę pani dyrektor, że w roku 2002 z
Krajowego Funduszu Mieszkaniowego na to budownictwo poszło około 2 mld
zł, w roku następnym ponad półtora miliarda. Potem już z roku na rok
„wykaszamy” tę formę wspierania budownictwa społecznego. Dlatego
chciałbym usłyszeć ile dokładnie środków finansowych zamierza uruchomić
Bank Gospodarstwa Krajowego, w ramach posiadanych środków własnych, w
roku 2010 na wsparcie budownictwa społecznego.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Dziękuję. Czy pani dyrektor zechce odpowiedzieć na pytanie pana posła Wiesława Szczepańskiego?
Dyrektor departamentu w MF Grażyna Grzyb: Tak, odpowiem.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Bardzo proszę.
Dyrektor departamentu w MF Grażyna Grzyb: Kwoty,
które przytoczył pan przewodniczący, a więc półtora miliarda złotych i
dwa miliardy złotych, to były kwoty wypłat z tytułu wcześniej
zaciągniętych zobowiązań.
Poseł Wiesław Szczepański (Lewica): Nie. Pani dyrektor wprowadza Komisję w błąd.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Panie przewodniczący!
Poseł Wiesław Szczepański (Lewica): Proszę nie wprowadzać Komisji w błąd.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Panie
przewodniczący Szczepański, jest pan doświadczonym parlamentarzystom.
Proszę umożliwić wypowiedź pani dyrektor. Nikomu nie ograniczam
wypowiedzi. Jak będzie trzeba, jeszcze raz udzielę panu
przewodniczącemu głosu. Proszę nie prowadzić dialogu na sali obrad
Komisji. Bardzo proszę, niech pani dyrektor kontynuuje wypowiedź.
Dyrektor departamentu w MF Grażyna Grzyb: Dziękuję.
Natomiast nie podam w tej chwili kwoty, która zostanie w tym roku
zrealizowana na zaciągnięcie nowych zobowiązań w postaci udzielonych
kredytów. Będzie to kwota wynikająca z decyzji komitetów kredytowych o
udzieleniu kredytów. Będzie to kwota w ramach środków wolnych z tytułu
otrzymanych przez bank zwrotów wcześniej udzielonych kredytów, która
Bank Gospodarstwa Krajowego może powiększyć o ewentualne zobowiązania
zaciągnięte po zwiększeniu funduszu statutowego o kwotę o wiele
przekraczającą zaplanowane wydatki w jakimkolwiek bądź dotychczas
budżecie prezentowanym od roku 1997.
Poseł Wiesław Szczepański (Lewica): Pani dyrektor, chodzi mi o kwotę środków finansowych na budownictwo społeczne.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Dziękuję. Czy pan przewodniczący chciałby jeszcze zabrać głos? Nie? Dziękuję. Szanowni
państwo. Pan przewodniczący Andrzej Adamczyk zasygnalizował dzisiaj
poprawki, które jutro będą głosowane na posiedzeniu Komisji. Muszą one
być przygotowane i zredagowane na piśmie, zgodnie zresztą z regulaminem
i z procedurami. Dlatego teraz stawiam pytanie czy jest sprzeciw…Bardzo
proszę; pan przewodniczący Wiesław Szczepański.
Poseł Wiesław Szczepański (Lewica): Panie
przewodniczący, zgłaszam wniosek formalny, aby pan przewodniczący
wystąpił do Banku Gospodarstwa Krajowego z prośbą o udzielenie
odpowiedzi na piśmie jakie środki finansowe przeznaczy w ramach dawnego
Krajowego Funduszu Mieszkaniowego na budownictwo społeczne w roku 2010.
Przewodniczący poseł Stanisław Żmijan (PO): Dziękuję. W imieniu Komisji zwrócimy się do prezesa Banku Gospodarstwa Krajowego w tej sprawie.
Kontynuuję przerwaną wypowiedź. Zwracam się do państwa posłów
czy jest sprzeciw co do kształtu budżetu w części 18 – Budownictwo,
gospodarka przestrzenna i mieszkaniowa w wersji zaprezentowanej przez
pana ministra Piotra Stycznia? Poprawka zasygnalizowana przez pana
przewodniczącego Andrzeja Adamczyka będzie głosowana jutro.
Przepraszam, muszę poprawić swój wniosek, ponieważ jutro Komisja nasza
nie ma samodzielnego posiedzenia, a będzie obradować nad budżetami
wojewodów wspólnie z Komisją Samorządu Terytorialnego i Polityki
Regionalnej. Stąd wzięła się sugestia, aby dzisiaj przegłosować ten
punkt porządku obrad Komisji, czyli rozpatrywaną część budżetową 18, ze
zgłoszonymi poprawkami. Problem w tym, że formalnie tych poprawek nie
ma. Pan poseł Andrzej Adamczyk przygotuje swoje
poprawki na piśmie i wówczas wrócimy do tego punktu porządku obrad i
będziemy kontynuować debatę.
Z mieszkaniami coraz gorzej
Sytuacja
na rynku mieszkań w ostatnich miesiącach tego roku może się jeszcze
pogorszyć, chociaż już obecnie liczba oddawanych lokali maleje. A
przecież w Polsce, nawet w okresie najlepszej koniunktury gospodarczej,
budowało się zbyt mało mieszkań, zwłaszcza tańszych, w stosunku do
potrzeb. W dodatku państwo w niewielkim stopniu wspiera ten sektor. W
przyszłym roku nakłady z budżetu na budownictwo mieszkaniowe mają
wynieść - wedle danych Kongresu Budownictwa - blisko 823 mln zł, a więc
mniej o ponad 90 mln zł w porównaniu do 2009 roku.
Dane
zgromadzone przez Kongres Budownictwa (instytucji zajmującej się
monitorowaniem rynku budownictwa mieszkaniowego) potwierdzają bardzo
trudną sytuację na rynku mieszkań w Polsce - w naszym kraju brakuje ich
bowiem około 1,5 miliona. Polska posiada statystycznie 340 mieszkań na
tysiąc mieszkańców, a średnia europejska przekracza 470. Jak informuje
przewodniczący Kongresu Roman Nowicki, w najlepszej sytuacji w Europie
znajduje się Francja, w której na tysiąc obywateli przypada mniej
więcej 550 lokali. W ubiegłym roku wprawdzie nastąpił wzrost liczby
oddanych mieszkań o 20 proc. w stosunku do 2007 r., ale - jak
podkreślają eksperci Kongresu - wynik ten jest konsekwencją jeszcze
bardzo dobrej koniunktury w budownictwie, a nie polityki rządu.
Dodatkowo cały przyrost nastąpił w budownictwie deweloperskim, "dla
bogatych", i został osiągnięty tylko w kilku największych
aglomeracjach. W tym samym czasie budownictwo spółdzielcze, komunalne i
socjalne spadło o mniej więcej 20 proc. - a to właśnie te sektory
budownictwa mieszkaniowego powinny zapewniać lokale przeciętnie
zamożnym Polakom. W Polsce buduje się tylko 4 mieszkania rocznie na
tysiąc mieszkańców, zaś w celu rozwiązania problemu niedoboru lokali
należałoby budować co najmniej dwa razy więcej. Niestety, statystyka
nie pozostawia złudzeń - liczba oddawanych lokali może być jeszcze
mniejsza od dotychczas odnotowanych. Według GUS, w tym roku w ciągu 8
miesięcy oddano jeszcze o 6,5 proc. więcej mieszkań niż w ubiegłym
roku, ale w tym samym czasie aż o 25 proc. spadła liczba rozpoczętych
inwestycji mieszkaniowych w porównaniu do 2008 r. - w sektorze
komunalnym i socjalnym ten spadek jest jeszcze większy, bo
40-procentowy. Ponadto urzędy gminne i powiatowe odnotowały
zmniejszenie się liczby wniosków o wydanie pozwoleń na budowę mieszkań.
W okresie 8 miesięcy spadek ten wyniósł średnio blisko 24 proc. - w tym
u deweloperów o 38 proc., w budownictwie spółdzielczym o 27 proc.,
indywidualnym o 10 proc., a w pozostałych rodzajach budownictwa - o 30
procent. Według ekspertów Kongresu Budownictwa, roczna wartość rynku
mieszkaniowego w Polsce wynosi 40-50 mld zł, dlatego ożywienie tej
części gospodarki i zwiększenie nakładów budżetowych na wspieranie
popytu na budownictwo mieszkaniowe mogłoby rozwiązać nie tylko problemy
lokalowe Polaków, ale także bezrobocia i koniunktury gospodarczej.
Kongres, powołując się na dane pokontrolne NIK dotyczące budownictwa
mieszkaniowego w 2007 r., przypomina, że w Polsce nastąpił w ostatnich
latach spadek gminnych zasobów mieszkaniowych dla najuboższych rodzin -
mieszkań komunalnych i socjalnych. Większość gmin - informuje Roman
Nowicki - pomimo ustawowych zobowiązań nie posiada żadnych
strategicznych programów mieszkaniowych i wciąż "rabunkowo" wyprzedaje
mieszkania komunalne. Za taki stan rzeczy - podaje dalej Nowicki - NIK
winą obarcza kolejne rządy i brak długofalowej polityki mieszkaniowej. Jak
podkreśla ekspert KB, w Europie chroni się różne rynki, nawet te, które
nie oferują produktów najpotrzebniejszych, np. wprowadza się dopłaty
przy zakupie samochodów, a tymczasem w Polsce nie ma żadnego
kompleksowego programu antykryzysowego dla budownictwa. I najwyraźniej
długo jeszcze nie będzie.
Paweł Tunia
OD MIESIĘCY BRAK OSTATECZNEJ ODPOWIEDZI.
|
NOTATKA ze spotkania w Ministerstwie Infrastruktury z delegacją Stałego Przedstawicielstwa Kongresu Budownictwa Polskiego
W związku z pismem Pana Romana Nowickiego Prezesa Stałego
Przedstawicielstwa Kongresu Budownictwa Polskiego skierowanym do
Premiera Donalda Tuska, przekazanym przy piśmie Dyrektora Sekretariatu
Prezesa Rady Ministrów Pana Rafała Hykawego, z prośbą o udzielenie
odpowiedzi względnie o przeprowadzenie spotkania, w dniu 21 lipca 2009
r. w Ministerstwie Infrastruktury odbyło się spotkanie delegacji
Kongresu z przedstawicielami Ministerstwa.
W spotkaniu ze strony Ministerstwa Infrastruktury uczestniczyli:
- Piotr Styczeń-Podsekretarz Stanu,
- Małgorzata Kutyła - Dyrektor Departamentu Gospodarki Nieruchomościami,
- Maria Szwałko - kierująca Departamentem Gospodarki Przestrzennej,
- Zdzisław Żydak- Zastępca Dyrektora Departamentu Strategii Budownictwa i Mieszkalnictwa.
Ze strony Kongresu w spotkaniu uczestniczyli:
- Roman Nowicki – Przewodniczący Kongresu,
- Jacek Furga - Przewodniczący Komitetu Finansowania Nieruchomości Związku Banków Polskich,
- Aleksander Krupa - Dyrektor Izby Projektowania Budowlanego,
- Jerzy Szczygielski - Wiceprezes Polskiej Izby Przemysłowo Handlowej Budownictwa.
Na wstępie spotkania przedstawiciele Kongresu odnieśli się do
sytuacji mieszkaniowej stwierdzając, że dystans jaki dzieli Polskę od
innych krajów europejskich nie tylko się nie zmniejsza, ale
systematycznie rośnie. Szczególnie jest to widoczne w obszarze
budownictwa dla średniozamożnych i biednych, a więc tego rodzaju budownictwa
które powinno być realizowane przy wsparciu środkami publicznymi.
Podkreślono przy tym, że względnie dobre wskaźniki budownictwa z
ostatnich lat dotyczą praktycznie wyłącznie budownictwa realizowanego
przez deweloperów w kilku największych aglomeracjach dla zamożnych
rodzin. W pierwszym półroczu 2009 roku dramatycznie spadła ilość
rozpoczynanych budów i wydawanych pozwoleń na budowę mieszkań. Przedstawiciele Kongresu zaznaczyli, że wiele
krajów europejskich w podobnych sytuacjach przygotowywało specjalne
programy antykryzysowe, które spowalniały skutki kryzysów
gospodarczych, zmniejszały bezrobocie, stabilizowały trendy rozwojowe
gospodarek oraz wydatnie ograniczały patologie społeczne. Programy te
obejmowały nie tylko budownictwo mieszkaniowe, ale dotyczyły całego
budownictwa.
Stwierdzono, że sytuacja
kryzysowa jest dobrym momentem, aby wprowadzić do polityki
mieszkaniowej nowe rozwiązania oraz
ostatecznie uprościć i uporządkować przepisy prawne regulujące procesy
inwestycyjne. Przedstawiciele Kongresu podkreślali, że wspieranie mieszkalnictwa należy traktować nie jako pomoc socjalną, lecz inwestycje przynoszące budżetowi państwa przychody.
W związku z powyższym Kongres
proponuje opracowanie antykryzysowego programu rozwoju budownictwa ze
szczególnym uwzględnieniem budownictwa mieszkaniowego, przy wykorzystaniu zgłoszonych podczas spotkania postulatów m.in.:
- wykorzystując
potencjał BGK podjąć działania poprawiające płynność banków
komercyjnych i umożliwiające podjecie przez nie nowej akcji kredytowej,
- zaktywizować działania samorządów w zakresie wyznaczania i uzbrajania tanich terenów budowlanych pod budownictwo mieszkaniowe,
- uruchomić
system docelowego oszczędzania na cele mieszkaniowe – kas budowlanych,
który został już przyjęty przez parlament i podpisany przez Prezydenta
w 1997 roku ale na skutek manipulacji politycznych nigdy nie wszedł w
życie,
- utrzymać potencjał sektora budowlanego, np. wprowadzając
program komercyjnego najmu mieszkań, oraz restrukturyzację przy
zaangażowaniu środków lub gwarancji rządowych rozpoczętych a
zagrożonych wstrzymaniem inwestycji mieszkaniowych,
- zapewnić
bezpieczeństwo uczestników procesu obrotu nieruchomościami przez
wprowadzenie takich instrumentów jak rachunek powierniczy, fundusz
gwarancyjny, restrukturyzacja projektów mieszkaniowych deweloperów, a
także zrównoważenie przepisów o ochronie praw lokatorów przepisami
uwzględniającymi prawa właścicieli oraz wymogami wobec jednostek
samorządu terytorialnego w zakresie budownictwa socjalnego.
- planowo i kompleksowo dokończyć porządkowanie przepisów ustawowych regulujących procesy inwestycyjne.
Jednocześnie konieczne jest pilne przystąpienie do opracowania Narodowego Programu Rozwoju Budownictwa Mieszkaniowego na lata 2010-2020,
z określeniem zadań rzeczowych i środków niezbędnych do ich realizacji.
Program powinien mieć rangę ustawy sejmowej, a przy jego opracowaniu
można wykorzystać zaawansowane i niestety przerwane prace prowadzone w
ubiegłych latach w ministerstwie budownictwa oraz materiały
przygotowane przez Kongres Budownictwa.
Przedstawiciele Ministerstwa Infrastruktury ustosunkowali się do
poszczególnych propozycji działań i rozwiązań przedstawionych w
wystąpieniach członków delegacji, prezentując najważniejsze podejmowane
obecnie w resorcie działania. Przygotowywane uregulowania nie tylko
zawierają w sobie instrumenty pozytywnie wpływające na funkcjonowanie
rynku mieszkaniowego, ale też podnoszą skuteczność programów o
charakterze społecznym i socjalnym.
Najistotniejszymi podejmowanymi obecnie działaniami, uwzględniającymi
niektóre postulaty Kongresu, jest przebudowa programu „ rodzina na
swoim”, tak aby przyczynił się on bardziej do stabilizacji rynku
deweloperskiego oraz reforma systemu społecznego budownictwa
czynszowego, nad którą pracuje obecnie powołany specjalnie do tego celu
zespół roboczy. Poinformowano też przedstawicieli Kongresu, że
rozważane jest podjęcie refleksji nad utworzeniem systemu zachęt dla
obywateli do oszczędzania na cele mieszkaniowe w systemie bankowym czy
też specjalnych systemach oszczędzania wieloletniego.
Notatkę sporządził: Jacek Życiński

LISTA NAJLEPSZYH PISM BUDOWLANYCH, KTÓRE OTRZYMAŁY HONOROWE DYPLOMY NA POSIEDZENIU KONGRESU BUDOWNICTWA W SEJMIE 13 MAJA 2009
Wydawnictwo „Przegląd Budowlany” – 80 lat istnienia Red. Nacz - Agnieszka Stachecka-Rodziewicz e-mail: stachecka@przegladbudowlany.pl tel. (022) 828 27 20 Inżynieria i Budownictwo Red. Nacz. – Stefan Pyrak – 70-lat istnienia e-mail: pzitbinzynieria@neostrada.pl tel. (022) 826 32 15
Inżynier Budownictwa Redaktor Naczelna Barbara Mikulicz-Traczyk b.traczyk@inzynierbudownictwa.pl tel. (22) 551 56 00, 00-924 Warszawa, ul. Kopernika 36/40 lok.110
Builder Red. Nacz. – Danuta Burzyńska e-mail: burzynska@pwbmedia.pl tel. (022) 853 06 87
Profile – dwutygodnik budowlany Red. Nacz. – Wiesław Wójcik e-mail: redakcja@profilegazeta.com tel. (052) 582 15 15
Materiały Budowlane Red. Nacz. Krystyna Wiśniewska e-mail: materbud@sigma-not.pl tel. (022) 827 52 55
Izolacje Red. Nacz. – Jarosław Guzal e-mail: jguzal@izolacje.com.pl tel. (022) 810 58 09
Murator Red. Nacz. - Anna Kamińska e-mail: akaminska@murator.com.pl tel. (022) 590 52 96
Przewodnik Budowlany Red. Nacz. – Bianka Naciążek e-mail: bianka@przewodnik-budowlany.com.pl tel. (022) 616 10 88
Forum Budowlane Red. Nacz. Zbigniew Migda e-mail: Zbigniew.migda@forum-budowlane.pl tel. (022) 646 75 24
Wiadomości Projektanta Budownictwa IPB Red. Nacz. – Marek Zarębski e-mail: ipb@ipb.org.pl tel. (022) 654 97 01
- "Budownictwo i Prawo" Red. Nacz. - Ryszard Sobolewski e-mail: wydawnictwo@polcen.com.pl redakcja@polcen.com.pl tel. 022 622-29-62
KONSTRUKCJE STALOWE - dwumiesięcznik Red. Nacz. - Józef Kępka e-mail: piks1@wp.pl tel. (022) 654-46-5
KRAKOWSKI RYNEK NIERUCHOMOŚCI - 15 lat istnienia Red. Naczelny MARTA KOŁPANOWICZ e-mail : marta.kolpanowicz@krn.pl tel. 012 622 71 26
MAGAZYN AUTOSTRADY P.O. REDAKTORA NACZELNEGO Tomasz Moskal e-mail: t.moskal@elamed.pl tel. (+48 32) 788 52 53, (+48 32) 788 51 26 fax (+48 32) 788 51 34
MIESZKALNICTWO i PRAWO Red. Naczelny Jerzy Krzekotowski 01-682 Warszawa ul. Gombrowicza 17 tel. (0-22) 833-11-60 fax. (0-22) 833-11-60 Mail: krzekotowska1@wp.pl
GALERIA
ZDJĘĆ Z POSIEDZENIA STAŁEGO PRZEDSTAWICIELSTWA KONGRESU BUDOWNICTWA,
KTÓRE SIĘ ODBYŁO W DNIU 13 MAJA SALI KOLUMNOWEJ SEJMU RP

Widok
prezydium obrad-Marszałek Jerzy Szmajdziński, prof Zb. Grabowski, B.
Reduch-Widelska, R. Nowicki, St. Nawrocki i E. Szwarc

Sala Kolumnowa w Sejmie-miejsce obrad

Twórcza dyskusja w przerwie na kawę

Minister O. Dziekoński nigdy nie unika konfrontacji z opinią społeczną

Poseł J. Piechociński wybitny znawca problemów gospodarczychi mieszkaniowych

R. Nowicki-przewodniczący Kongresu udziela wywiadu

Poseł w. Szczepański walczy o mieszkania dla najuboższych

W trakcie posiedzenia wręczono kilkanaście dyplomów najlepszym czasopismom budowlanym

Dyplom dla Wiadomości Projektanta

Referat wygłasza Adam Kowalewski

Pozdrowienia od Niemiecko-Polskiego Towarzystwa Mieszkaniowego

S. Najnigier były minister budownictwa mówił o koncepcii programów mieszkaniowych

Minister A. Bradkowski przekazał wiele gorzkich słów na temat aktualnej sytuacji mieszkaniowej

Przemawia Jan Korniłowicz z Instytutu Rozwoju Miast

R. Nowicki w rozmowie z Red. M. Wielgo

Cz. Karczmar Ziemianin z Zielonej Góry wielki orędownik ochrony przyrody

Tytus Misiak prezes prężnej ganizacji deweloperskiej w Krakowie

Pani Stanisława Dmitroca-Wilkos Zarządca Nieruchomości

Pan Marian Frąckowiak Sekretarz Generalny PTM

Jak zwykle barwne wystąpienia architekta Pana Jacka Kozińskiego
OBRADY KONGRESU BUDOWNICTWA W 2008 ROKU
Prezydium Kongresu. Referat wprowadzający wygłasza minister Olgierd Dziekoński
Zbigniew Janowski przewodniczący Związku Zawodowego Budowlani
Goście i eksperci Kongresu
Obrady plenarne Stałego Przedstawicielstwa Kongresu Budownictwa
Fragment sali obrad
Dyplom dla Kazimierza Kirejczyka
Dyplom uznania dla Karola Heidricha prezesa PIKS
Kongres wyróżnił Andrzeja Matlę prezesa SPS
Odpowiedzi na pytania i podsumowanie
z posiedzenie Stałego
Przedstawicielstwa Kongresu Budownictwa- 12.02.2008
OGÓLNY WIDOK SALI OBRAD
OLGIERD DZIEKOŃSKI – PODSEKRETARZ STANU W
MINISTERSTWIE INFRASTRUKTURY, PRZEDSTAWIŁ INFORMACJĘ O AKTUALNYCH
PRACACH RESORTU
SEKRETARZ STANU PAN PIOTR STYCZEŃ I
PRZEWODNICZĄCY KONGRESU ROMAN NOWICKI W TOWARZYSKIEJ ROZMOWIE
SALA OBRAD, NA PIERWSZYM PLANIE PO PRAWEJ
STRONIE PANI MINISTER E. JANISZEWSKA-KUROPATWA
PRZEMAWIA WIELCE ZASŁUŻONY DLA POLSKIEGO
BUDOWNICTWA POSEŁ JANUSZ PIECHOCIŃSKI. W PREZYDIUM SIEDZĄ OD LEWEJ:
EDWARD SZWARC KIG, BARBARA REDUCH – WIDELSKA UNIBUD, ROMAN NOWICKI
KONGRES BUD., STEFAN NAWROCKI PIPHB I KSAWERY KRASSOWSKI IPB
SALA OBRAD
ZEBRANI Z WIELKIM UZNANIEM PRZYJELI
REFERAT WYGŁOSZONY PRZEZ PANA KAZIMIERZA KIREJCZYKA
SALA OBRAD. OD LEWEJ NESTOR POLSKIEGO
BUDOWNICTWA STANISŁAW KUKURYKA, I MINISTROWIE PIOTR STYCZEŃ ORAZ
OLGIERD DZIEKOŃSKI
REFERAT WYGŁASZA WYBITNY EKSPERT, DYREKTOR
INSTYTUTU BADAWCZEGO DRÓG I MOSTÓW PROF. LESZEK RAFALSKI
BYŁY MINISTER BUDOWNICTWA SŁAWOMIR
NAJNIGIER WYGŁOSIŁ REFERAT NA TEMAT FILOZOFII TWORZENIA PROGRAMÓW
MIESZKANIOWYCH
MINISTER ANDRZEJ BRATKOWSKI, KTÓRY STWORZYŁ
PRZED LATY PODSTAWY URYNKOWIENIA BUDOWNICTWA MIESZKANIOWEGO CAŁYM
SOBĄ WSKAZYWAŁ W CZYM JEST SEDNO SPRAW BUDOWLANYCH
PIERWSZY DYPLOM UZNANIA ZA POMOC W
ZORGANIZOWANIU KONGRESU BUDOWNICTWA OTRZYMAŁ „MINISTER SUKCESU
MIESZKANIOWEGO” STANISŁAW KUKURYKA
DYPLOM OTRZYMUJE EDWARD SZWARC
PRZEWODNICZĄCY KOMITETU BUDOWNICTWA KIG
DYPLOM, JAK ZWYKLE Z WRODZONYM WDZIĘKIEM,
ODEBRAŁA BARBARA REDUCH – WIDELSKA, PREZES „UNI-BUD”
DYPLOM OTRZYMUJE PAN WIKTOR PIWKOWSKI
PREZES POLSKIEGO ZWIĄZKU INŻYNIERÓW I TECHNIKÓW BUDOWNICTWA
POTĘGA MIESZKANIOWA W WARSZAWIE I NIE
TYLKO, PREZES STOWARZYSZENIA DEWELOPERÓW POLSKICH PAN JÓZEF
WOJCIECHOWSKI ODBIERA DYPLOM Z RĄK ROMANA NOWICKIEGO
DYPLOM DLA ZWIĄZKU ZAWODOWEGO „BUDOWLANI”
ANDRZEJ BRATKOWSKI ZAPRASZA DO DALSZEJ
WALKI O NORMALNOŚĆ W POLSKIM BUDOWNICTWIE
NAJBARDZIEJ PRACOWITY EKSPERT PAN
ALEKSANDER KRUPA OTRZYMUJE DYPLOM ZA WIEDZĘ I
NIEZALEŻNOŚĆ POGLĄDÓW
SZEFOWA WIELKIEJ, LICZĄCEJ SIĘ W POLSCE I W
EUROPIE FIRMY BADAŃ I ANALIZ RYNKU ASM, PANI ELŻBIETA J. SYRDA
WPROWADZIŁA WRĘCZAJĄCYCH, CZUŁYCH NA URODĘ KOBIET, W DROBNE
ONIEŚMIELENIE
JERZY SZCZYGIELSKI, SPONSOR WIELU DZIAŁAŃ
KONGRESU, A PRZY TYM CENIONY EKSPERT
PANI PREZES B. REDUCH-WIDELSKA I ROMAN
NOWICKI PRZYGOTOWUJĄ SIĘ DO WYSTĘPÓW W DUECIE
UROCZYSTY OBIAD
NASZ OSOBISTY PRZYJACIEL- WIKTOR PIWKOWSKI-
Z ZADOWOLENIEM PREZENTUJE ORDER PODKOWY SZCZĘŚCIA, KTÓRY OTRZYMAŁ TEGO
DNIA. NIESTETY GRATULACJE KRÓLOWEJ ANGIELSKIEJ NIE DOTARŁY NA CZAS.
ORDER OTRZYMAŁ RÓWNIEŻ STOJĄCY OBOK, PRZYJACIEL WSZYSTKICH BUDOWLANYCH
– STEFAN NAWROCKI
WWW.BUBLEPRAWNE
Z ciekawością otworzyłem stronę internetową pod
hasłem „buble prawne”. Miejsce, gdzie ludzie nieobojętni na to, co
wokół nich się dzieje, mogą sygnalizować, co im w obecnych przepisach
przeszkadza, co pachnie bzdurą, i co w konsekwencji i dla dobra sprawy
należałoby wrzucić do kosza. Akcja ta ma pomóc w walce z przepisami
ograniczającymi wolność gospodarczą, a skuteczne działania w tym
kierunku podjąć ma nadzwyczajna komisja sejmowa, nazwana obiecująco
„Przyjazne Państwo”, powołana z inicjatywy pełnego zapału posła Janusza
Palikota. Nie powiem, bym nie był sceptyczny wobec skutków jego dziś
światoburczych zapowiedzi, ale popieram te starania z całym
przekonaniem. Sprawa nie jest przecież nowa. Sam jeszcze przed chyba
dziesięciu laty angażowałem się w podobne działania, gdy Leszek
Balcerowicz, jako wicepremier, przewodził rządowej komisji ds.
„odbiurokratyzowania gospodarki”. Później tym śladem szedł również
wicepremier Jerzy Hausner. Niestety, wszystkie te wysiłki przyniosły
rezultaty bardzo mizerne!
Warto zwrócić uwagę, że nie chodzi tylko o usunięcie
szkodliwych przepisów, ale też w ogóle o ich ilość. Po prostu o
występujący współcześnie zalew prawodawczy. Ciekawych w tej mierze
danych odniesionych głównie do twórczości legislacyjnej sejmów III i IV
kadencji (lata 1997-2004) dostarcza wydawnictwo fundacji „IUS et LEX”
nr (III) 1/2005. Otóż do 1996 roku liczba uchwalanych rocznie ustaw w
zasadzie nie przekraczała stu, ale potem z roku na rok zaczęła rosnąć.
Np. w 1999 roku uchwalono już 130 ustaw, w 2000 r. 170, w 2001 r. 241,
w 2002 r. 213, w 2003 r. 226 i w 2004 r. 250. Odpowiednio puchł
Dziennik Ustaw, który w roku 1990 obejmował 547 pozycji i liczył sobie
1348 stron, a w 2004 roku na 21034 stronach zawierał już 2889 aktów
prawnych. A przy tym ponad 2/3 ustaw miało charakter nowelizacji, co
akurat my znamy dobrze na przykładzie już kilkudziesięciokrotnej
nowelizacji prawa budowlanego. Ja nie, ale ludzie złośliwi określają to
wszystko niezbyt pięknym mianem biegunki legislacyjnej, na którą
chorujemy, a która niezmiennie szczytuje w ostatnim roku przed
zakończeniem kolejnej kadencji poselskiej, dzięki objawiającej się
właśnie wtedy wyjątkowej aktywności ustawodawczej naszych
parlamentarzystów
Równocześnie ma miejsce postępujący słowotok
legislacyjny. W III kadencji średnia liczba słów w przyjętej ustawie
już wynosiła 3790, ale w następnej kadencji jeszcze wzrosła, aż do
4612. Postępuje przy tym swoiste zamulenie prawodawstwa, co
potwierdzają np. opinie respondentów sondażu sopockiej PBS
przeprowadzonego w 2004 roku. 76% pośród nich było zdania, ze „połowa
lub więcej uchwalonych ustaw gospodarczych nie znajduje istotnego
zastosowania w praktyce, 38%, że jedynie niektóre przepisy uchwalone w
Sejmie mają istotne znaczenie, 31%, że bez sensu jest około połowy
ustaw gospodarczych”.
Zamulenie prawa nie jest zresztą wyłącznie naszą
specjalnością. Widzieliśmy to i widzimy także w odniesieniu do
prawodawstwa Unii Europejskiej. Pocieszające tylko, że dostrzegły to i
władze unijne. Właśnie w związku z tym podjęto niedawno w Brukseli
zobowiązanie uchylenia co najmniej 40% dotychczas ustanowionych
regulacji prawa europejskiego. Ha! – życzę im wszystkiego najlepszego!
Zejdźmy jednak na nasze podwórko budowlane.
Ciekawych danych dostarcza nam społeczny Raport 2006 o naprawie
sytuacji mieszkaniowej (Warszawa, styczeń 2007) sporządzony w zespole
kierowanym przez Piotra Witakowskiego. Bardzo to interesujące i godne
polecenia opracowanie będące jak gdyby ciągiem dalszym raportu o
polskiej kwestii mieszkaniowej firmowanego przed ćwierćwieczem przez
NSZZ Solidarność. Otóż znajdujemy tam informacje o dynamice narastania
objętości przepisów i dokumentacji budowlanej. Jeden z autorów, Jacek
Koziński, policzył bowiem strony ustaw i rozporządzeń (bez norm i
przepisów drugorzędnch), których znajomość była w latach 1992-2006
wymagana przy egzaminach na uprawnienia budowlane w specjalności
architektury. Okazało się, że wzrost jest nieustanny. Od 100 stron w
1992 roku do ponad 1200 w 2006 roku, przy czym w latach 1997-2002 ilość
ta wzrosła skokowo o 700 stron. W konsekwencji notujemy obecnie
11-krotny wzrost liczby przepisów budowlanych w porównaniu do stanu
obowiązującego w 1995 r. oraz aż 25-krotny w porównaniu do stanu
przedwojennego. Nie lepsze są wyniki porównań objętości dokumentacji
budowlanej, które zidentyfikowano na przykładzie liczby formatek A4
dokumentacji niezbędnej w budownictwie jednorodzinnym. Tylko w latach
1992-2006 wzrost w tym względzie był 12-krotny, ale w stosunku do
wymagań przedwojennych udało się nam osiągnąć wzrost aż 65-krotny!!!
By ktoś mi nie zarzucił, że szukam dziury w całym i
przesadzam, przywołam tu opinię Janusza Kochanowskiego, obecnego
Rzecznika Praw Obywatelskich, który będąc wcześniej prezesem prezesem
fundacji „Ius et Lex” opisywał „zjawisko jurydyzacji życia, stawiając
tezę, iż nadmiar regulacji prawnych, pośpiech w tworzeniu prawa oraz
dążenie do objęcia normami prawnymi każdego aspektu życia prowadzą do
zagrożenia wolności i nieskrępowanego rozwoju społecznego. /…/
Polityzacja procesu legislacji, wzrastająca w geometrycznym tempie
liczba uchwalanych ustaw oraz „bałagan nowelizacyjny”, a także źle
rozumiana funkcja parlamentu przyczyniają się do nadmiernej ilości
produkowanego prawa – złego prawa”.
Co diagnozy choroby nikt zatem nie ma wątpliwości.
Nawet prawnicy mają świadomość, że się zagalopowali. Z niecierpliwością
więc czekam na ozdrowieńczą terapię. Może ją nam przyniesie „Przyjazne
Państwo”. Życzmy sobie, by tym razem wreszcie wynikło z tego coś
naprawdę przyjaznego!
Andrzej Bratkowski
Nil novi…
ŚWIĄTECZNE
ŻYCZENIA
Karuzela
się kręci. Po półtora roku znowu znikł z mapy administracji publicznej
urząd Ministra Budownictwa. Rozporządzenie w tej sprawie podjęto już w
dniu zaprzysiężenia nowego rządu. Nie ukrywam zresztą, że tego się
spodziewałem. O ile w latach 1989-95 ministerstwo budownictwa miało
swoje poczucie oryginalnej misji ustrojowej w sprawach polityki
przestrzennej, budowlanej i mieszkaniowej, o tyle powołanie
ministerstwa, jako tworu od poczęcia splamionego kaczą zupą[1] z przystawkami, musiało
doprowadzić do takiego końca.
Gorzej, że jeden niewydarzony gest polityczny
skutkuje następnym. Nie dostrzegam bowiem merytorycznych przesłanek w
decyzji powtórnego wprowadzenia naszej problematyki pod skrzydła
ministerstwa infrastruktury, chyba że zmieni się jego charakter. A tego
się nie spodziewam, bo przesądzają o tym pieniądze, które płyną do
Polski z Unii Europejskiej. Dlatego był to i chyba będzie dalej resort
praktycznie tylko drogowokolejowy. Nawet lotnictwo i żegluga były i są
przecież w tej strukturze tylko kwiatkiem do ministerialnego kożucha.
Tak się składa, że ten komunikacyjny układ resortowy
2-3 lata temu, przez kilkanaście miesięcy, trenowałem na sobie i cieszę
się, że wyszedłem z tego żywy. Ratunkiem dla mnie były jednak nie żadne
rozwiązania systemowe, lecz towarzystwo profesjonalnych wiceministrów,
z którymi przyszło mi współpracować pod kierownictwem i pod parasolem
mądrego szefa. Rzecz bowiem w tym, że właśnie w kwestiach
ukształtowania działów administracji państwowej oraz podziału
obowiązków w tej mierze między poszczególnymi ministerstwami od lat
brak jest głębszej myśli systemowej. W dalszym ciągu dominują
wypracowane w gospodarce niedoborów związki organizacyjne o charakterze
rzeczowym ze szkodą dla funkcjonalnych. Nie ma dziś przecież żadnej
logiki w przyporządkowaniu różnym organom władzy publicznej - odrębnie
lub łącznie - regulacyjnych i/lub nadzorczych obowiązków administracji
państwowej, funkcji właścicielskich sprawowanych w imieniu i na rzecz
Skarbu Państwa oraz zadań w zakresie usług o charakterze administracji
świadczącej.
Przykładem pomieszania materii w tym względzie może
być sytuacja w drogownictwie, którą w Ministerstwie Infrastruktury
zastała ekipa premiera Belki. Otóż okazało się, że szef Generalnej
Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (typowej struktury o charakterze
administracji świadczącej usługi publiczne) był równocześnie
podsekretarzem stanu (sprawującym z ramienia ministerstwa funkcje
właścicielskie wobec GDDKiA w imieniu Skarbu Państwa) oraz
pełnomocnikiem rządu powołanym pod kątem zapewnienia nadzoru i
międzyresortowej regulacji oraz koordynacji regionalnej w zakresie
rozwoju sieci dróg krajowych i autostrad. Wypisz-wymaluj standardowy
model kierownictwa koncernu państwowego, znany z czasów
realsocjalizmu, które kiedyś odpowiadało przed Biurem Politycznym KC
PZPR, a teraz przed Bogiem i historią, w każdym razie byle nie przed
wyborcami. Ładne? - ładne! Gorzej, że ponad pół roku zajęło personalne
rozwiązywanie tego potrójnego zapętlenia organizacyjnego, w którym
obracano dziesiątkami kazionnych miliardów, czyli środków
przeznaczanych na działalność inwestycyjno-budowlaną przez Unię
Europejską oraz budżet państwa, a także w trybie partnerstwa
publiczno-prywatnego. Smutne? - smutne!
Dział administracji rządowej budownictwa i
gospodarki przestrzennej szczęśliwie jednak nie ma obowiązków
właścicielskich ani administracji świadczącej. Nie jest dla nikogo
pracodawcą i wobec tego nie interesuje związków zawodowych. Koncentruje
się na funkcjach regulacyjnych i nadzorze pełnionym tylko w imię
interesu publicznego. Z założenia więc jest mało atrakcyjny, bo cóż to
za władza, która nikomu nie może nic kazać ani nikomu dać żadnych
pieniędzy. Włączony do rządowego konglomeratu ministerstwa
infrastruktury musi więc mieć znaczenie marginesowe. Kłopotem mogą być
ewentualnie lokatorzy, którzy chcieliby uwikłać władzę państwową w
lokalne konflikty czynszowe, oraz ludzie budownictwa w szerokim tego
słowa rozumieniu, którym przeszkadzają w codziennej pracy różne
mniejsze i większe ograniczenia wynikające z zapisów Prawa budowlanego
i ustawy o zagospodarowaniu przestrzennym. Ale w porównaniu do
codziennych problemów związanych z władaniem ogromnym majątkiem
państwowym - w drogownictwie i lotnictwie oraz w monopolu kolejowym i
pocztowym - są to zajęcia mało znaczące. Za to nikt wobec Ministra
Infrastruktury nie żądał dotychczas uchwalenia votum nieufności, co
jest na porządku dziennym np. za brak postępu w rozwoju sieci autostrad.
Dużą rolę w tym układzie odgrywa też tradycja i
zawodowa duma środowiska kolejarzy i drogowców. Nie przypadkiem przed
gabinetem dzisiejszego Ministra Infrastruktury, w budynku dawnego PKP,
eksponowany jest poczet wszystkich byłych ministrów komunikacji
panujących od 1918 roku począwszy. Nazwiska osób wielce zasłużonych dla
polskiej techniki z Gabrielem Narutowiczem na czele. Wśród nich
oczywiście wiszą dzisiaj także konterfekty ministrów infrastruktury,
kierowników ministerstwa, które wchłonęło dawne urzędy ministrów
żeglugi, łączności, budownictwa i gospodarki przestrzennej.
Prezentowany zbiór ministerialnych wizerunków jest jednak widomym
znakiem, co w tym urzędzie jest najważniejsze!
Ale nic to! - wchodzimy w rok olimpijski, zatem wg
tradycji greckiej w rok harmonii i pokoju społecznego. Przed nami
Gwiazdka i nadzieja, że obecne zawirowania ministerialne, jeśli nie
polepszą, to w każdym razie nie pogorszą warunków naszej pracy w
budownictwie. Życzmy tego sobie, ale również nowemu ministrowi, licząc
na to, że będąc wytrawnym prawnikiem, nie da się zassać przez jakąś
jedną z wielu gałęzi administracji, gospodarki i techniki, o
przyszłości których przyszło mu teraz decydować. A w ogóle - Wesołych
Świąt!
* * *
[1] Przypis nie do druku: warto
przypomnieć, że bracia Marx taplali się kiedyś w swojej Kaczej zupie,
by ludziom było weselej, czego nie można powiedzieć o dwóch takich, co
ukradli księżyc.
Andrzej Bratkowski
Nil novi…
RÓWNOWAŻENIE ROZWOJU
Dostałem tę książkę od autora jeszcze w lipcu. I
gdyby nie ciche wieczory w nadmorskim lesie z pewnością nie prędko
zabrałbym się do jej czytania. Odstręczał mnie "rozwój zrównoważony"
zamieszczony w tytule. Tym bardziej, że z żalem i z pewną złością
obserwowałem w moich Dębkach jak od niedawna pozbawione XIX-wiecznych
umocnień ujście Piaśnicy szybko podmywa i niszczy stary las nadbrzeżny
pieczołowicie przez lata chroniony; niszczy z powodu, że - jak
dowiedziałem się w gdyńskim Urzędzie Morskim - wojewódzki konserwator
przyrody nie dopuszcza, jakoby w imię wymagań "zrównoważonego rozwoju",
by ujście Piaśnicy przywrócić do naturalnego stanu znanego z historii
tego miejsca. Nie muszę dodawać, co pomyślałem i myślę na temat tego
rodzaju bzdurnych praktyk.
Dopiero studiując, właśnie zresztą nad tą Piaśnicą,
książkę Adama T. Kowalewskiego, opatrzoną mało zachęcającym, lecz
uzasadnionym merytorycznie tytułem: Społeczne,
ekonomiczne i przestrzenne bariery rozwoju zrównoważonego (wyd.
Instytut Rozwoju Miast, Kraków 2006) znalazłem potwierdzenie moich
intuicyjnych zastrzeżeń wobec jedynie słusznych niby eko-interpretacji
pojęcia zrównoważonego rozwoju Otóż - wg definicji autoryzowanej przez
ONZ - zrównoważony rozwój, to
rozwój, który zaspokaja potrzeby obecnych pokoleń bez narażania na
ryzyko możliwości zaspokojenia potrzeb pokoleń następnych. Tylko
tyle i aż tyle! W świetle zaś tak rozsądnej i umiarkowanej definicji
brak mi jednak w tytule powołanej wyżej książki wyszczególnienia
jeszcze jednej, równie ważnej bariery zrównoważonego rozwoju, a
mianowicie bariery mentalnej, czego przejawem jest np. prymitywnie
bezkompromisowa postawa przedstawiciela władzy publicznej wobec
naturalnego konfliktu interesów przyrody ożywionej i nieożywionej,
między nadmorskim lasem i nurtem wodnym Piaśnicy.
Książkę Adama Kowalewskiego powinienem wszystkim
polecić, gdyby nie to, że wydano ją w nakładzie zaledwie czterystu
egzemplarzy, czyli tyle, by znalazła się w większych bibliotekach. Może
jednak coś zostanie i dla prywatnych księgozbiorów literatury fachowej.
Naszych izbowych przedsiębiorców serdecznie więc namawiam do szybkiego
zakupu.
Nie jest to łatwa ani szybka lektura, ale nie jest
to również żadna nowomowa ani beznamiętna rozprawa naukowa. Czyta się
to dobrze, choć zawiera niekiedy wręcz przytłaczającą sumę informacji i
danych opartych na statystykach i wiadomościach od kuchni z organizacji
międzynarodowych. Książka napisana jest zresztą z ogromnym
zaangażowaniem i czuje się, że autor po prostu wie o czym mówi, że
wiele z tego, o czym pisze odczuł na własnej skórze. Ma przecież na
sumieniu własne, kilkudziesięcioletnie doświadczenia w projektowaniu
architektury i w pracach urbanistycznych, był czas, gdy w kraju
ministrował, a zagranicą parał się ambasadorowaniem, działał i dalej
działa w różnych światowych organizacjach. Jest więc osobą w pełni
wiarygodną, gdy ocenia skutki postępującej globalizacji i nieuchronnego
narastania różnego rodzaju zagrożeń dla mieszkańców naszego globu, przy
równoczesnej bezsilności ludzi tego świadomych. Można powiedzieć w tym
kontekście, że ta gorzka bezsilność przenika autora. Cóż bowiem można
czuć wiedząc, że roczne subsydium na
jedną krowę w Unii Europejskiej jest wyższe niż roczny dochód
mieszkańca w wielu krajach trzeciego świata lub na własne oczy
widząc np. postęp urbanizacji nędzy.
Już dziś ponad miliard ludzi wegetuje w slumsach, do roku 2020 liczba ich mieszkańców
wzrośnie do 1,6 miliarda, do roku 2050 nawet do 3 mld. A
równocześnie obecne zasady
kształtowania miast, wiedza urbanistyczna, techniki planistyczne nie
zawierają odpowiedzi na wyzwania światowej urbanizacji.
Ze szczególnym znawstwem autor rozprawia się z
możnymi tego świata, z bezdusznością i nikłą efektywnością współpracy
oraz udawaną pomocą międzynarodową. z politycznie kształtowaną i
podtrzymywaną biurokracją ONZ i jej agend, a także z niewiarygodnie
ślamazarnym tempem tworzenia prawa międzynarodowego. Średnio opracowanie konwencji od
uchwalenia rezolucji o przystąpieniu do negocjacji nad jej treścią i
formą do jej uchwalenia i ratyfikowania zajmuje 20-25 lat, a za 25 lat
niektóre z wymienionych problemów rozwiążą się same, jak na przykład
likwidacja lasów na Ziemi, których ubywa rocznie ponad 1,5%.
Autor w swej książce wiele miejsca poświęca
scenariuszom rozwoju sytuacji w świecie. W jakimś sensie nawiązuje do
słynnych raportów Klubu Rzymskiego (Granice
wzrostu; Ludzkość w punkcie zwrotnym). Zwraca przy tym uwagę na
istotne dla nas związki przyczynowe geograficznie odległych zdarzeń.
Weźmy ot choćby taki przykład: Chiny miały w końcu ubiegłego wieku pół
miliona aut prywatnych (ale i 400 mln rowerów). W 1970 r. samochodów w
sektorze publicznym było 613 tys., ale w 1990 r. już 5,8 mln. Chińska
produkcja samochodów w 1995 r. sięgnęła 1,3 mln, w 2000 r. doszła zaś
do 3 mln i dalej wzrasta ponad 30% rocznie. Chiny stały się już w roku 1993 importerem
ropy naftowej, a w roku 2000 importowały już ponad milion baryłek
dziennie. Gdyby jednak zużycie w Chinach osiągnęło per capita poziom
Japonii, to dzienne zapotrzebowanie wyniosłoby w tym kraju 61 mln
baryłek, czyli przekroczyłoby całą obecną światową produkcję ropy
naftowej. Ładne? - ładne! My im o zrównoważonym rozwoju, a oni o
dościganiu zachodnioeuropejskiego lub choćby naszego poziomu
konsumpcji. No i teraz - mając w pamięci niedawne braki i wzrost cen
stali u nas w kraju, jakie spowodował chiński boom budowlany z okazji
olimpiady - możemy sobie wyobrazić przyszły wzrost cen benzyny w
Polsce. I pytanie - czy nas to może nie obchodzić?
Kowalewski w swojej znakomitej książce sprowadza
więc na ziemię problem równoważenia rozwoju, traktowanego nie jako
hasło modne z racji poprawności politycznej, czym szermują u nas
ekologomani różnej maści, ale jako zrozumiały tu i teraz dylemat
ludzkości.
Warszawa
23 sierpnia 2007r.
PROTEST
W ostatnich dniach PIS zwołał wiele konferencji
prasowych, na których w sposób nierzetelny informował opinię publiczną
o pracach nad ustawą o społecznym budownictwie mieszkaniowym.
Sugerowano, że posłowie z opozycji są winni opóźnieniom i że na obecnym
posiedzeniu przeszkadzają w szybkim uchwaleniu tej ustawy. Muszę zatem
przypomnieć, że dwa lata temu obiecywano 3 miliony mieszkań a potem po
wygranych wyborach nic nie zrobiono, żeby te zapowiedzi zrealizować.
Przeciwnie w tym czasie nie uporządkowano kompleksowo przepisów
prawnych związanych z procesami inwestycyjnymi i z woli zwycięskiej
partii przyjmowano przez dwa kolejne lata najgorsze po wojnie budżety
dla sfery mieszkaniowej.
Przez ten długi czas, pomimo licznych monitów
organizacji pozarządowych, nie przyjęto również ustawy o mieszkaniowym
budownictwie społecznym, która w myśl Dyrektywy VI UE dawała szanse
trwałego obniżenia podatku VAT na budownictwo mieszkaniowe. Nie
wykorzystano ściągniętych przez Kongres Budownictwa z całej Europy
przykładów stosowania obniżonego podatku VAT w budownictwie
mieszkaniowym. Sprawa wyłącznie zależała od PIS i mogła być rozwiązana
dosłownie z dnia na dzień. Ustawy do dzisiaj nie ma.
Widząc opóźnienia w pracach legislacyjnych,
szczególnie w kontekście Mistrzostw Europy 2012, Kongres Budownictwa
zwrócił się kilka miesięcy temu do Marszałka Sejmu o skrócenie
najdłuższych od lat wakacji parlamentarnych. Marszałek swoim zwyczajem
zlekceważył prośbę i nie odpowiedział na przedstawione wnioski.
Używanie dzisiaj argumentacji, że PIS chce uchwalić
ważne dla społeczeństwa ustawy, w tym ustawę o podatku VAT, a pozostali
posłowie przeszkadzają jest poważnym nadużyciem.
Zwracam się do organizacji pozarządowych i ekspertów
o publiczne protesty i wypowiedzi przeciwko tego typu praktykom i
wprowadzaniu opinii publicznej w błąd. Nie pozwólmy się ogłupiać.
Roman Nowicki
Kongres Budownictwa
VI
KRAJOWY ZJAZD SPRAWOZDAWCZY PIIB
W dniach 22-23 czerwca br. w Warszawie odbył się VI Krajowy Zjazd
Sprawozdawczy PIIB, w którym uczestniczyło 176 delegatów. W pierwszym
dniu obrad wybrano władze zjazdu oraz członków Komisji. Przewodniczącym
zgromadzenia został Zdzisław Binerowski, szef Warmińsko-Mazurskiej OIIB.
Pierwszą część spotkania wypełniły wystąpienia zaproszonych gości oraz
przedstawienie sprawozdań centralnych organów Izby za ubiegły rok.
Zagraniczne organizacje inżynierskie reprezentowali: Mirko Okreškovic –
Prezydent ECEC, dr Salem Akram – Instytut Budownictwa z Wielkiej
Brytanii oraz Milan Hurak i Dušan Misik ze Słowackiej Izby Inżynierów
Budownictwa. Wśród gości krajowych byli m.in.: Elżbieta
Janiszewska-Kuropatwa, wiceminister w Ministerstwie Budownictwa,
Andrzej Urban – zastępca Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego,
Wiktor Piwkowski – prezes PZITB, Jerzy Grochulski – sekretarz
Stowarzyszenia Architektów Polskich, Stanisław Wierzbicki – Dyrektor
Instytutu Techniki Budowlanej, Roman Nowicki – Przewodniczący Stałego
Przedstawicielstwa Kongresu Budownictwa Polskiego.
W swoim wystąpieniu wiceminister E. Janiszewska-Kuropatwa przedstawiła
główne cele przygotowywanej przez resort ustawy Prawo Budowlane. Jej
zdaniem ma ona przede wszystkim uprościć procedury procesów
inwestycyjnych i zwiększyć bezpieczeństwo w budownictwie. Odniosła się
także do kwestii nadawania uprawnień budowlanych, które według pomysłu
ministerstwa powinny być przeniesione do ustawy o samorządach
zawodowych inżynierów budownictwa i architektów. Zgłosiła przy tym
gotowość resortu do wypracowania wspólnej koncepcji z obiema izbami w
terminie 30 dni.
Prezes Krajowej Rady PIIB prof. Zbigniew Grabowski zaapelował do
uczestników zjazdu m.in. „o pełne zaangażowanie, o solidną, zgodną z
zasadami sztuki budowlanej i wymaganiami etyki – pracę zawodową”.
Podkreślił także, że „władze państwowe powinny mieć świadomość potrzeby
takich zmian w przepisach legislacyjnych, które z jednej strony ułatwią
procesy inwestycyjne, a z drugiej przyspieszą wyrównywanie różnic
płacowych w budownictwie pomiędzy Polską a innymi krajami Unii
Europejskiej”.
Zwrócił także delegatom uwagę na potrzebę stałego samokształcenia.
„Niestety udział w szkoleniach jest niezadowalający, kształtuje się w
skali całej Izby na poziomie 30% rocznie” – powiedział prof. Z.
Grabowski.
Uczestnicy Zjazdu uzupełnili skład Krajowego Sądu Dyscyplinarnego i
Krajowej Komisji Kwalifikacyjnej. Nowym sędzią wybrano Ewę Zielińską z
Pomorskiej OIIB. Nowym członkiem KKK został Edward Woźniak z Lubelskiej
OIIB.
Delegaci podjęli uchwały o ustanowieniu: „Honorowego Medalu PIIB” i
„Honorowej Odznaki PIIB”.
ZJAZD OTWORZYŁ WIELCE
ZASŁUŻONY DLA POLSKIEGO BUDOWNICTWA PAN PREZES ZBIGNIEW GRABOWSKI
Problemy związane z przygotowaniem
inwestycji.
Niezmiernie istotnym dla wykorzystania środków UR, dużych inwestorów
oraz własnych środków inwestycyjnych państwa i gmin jest uporządkowanie
i ujednolicenie przepisów dotyczących przygotowania i wykonania
projektów inwestycyjnych.
- Problemy związane z fazą przygotowania inwestycji.
- Planowanie przestrzenne w zakresie inwestycji
linowych:
- spore zamieszanie wywołał obowiązek wykupu przez
gminy gruntów przeznaczonych w planach zagospodarowania od prywatnych
właścicieli. Samo ryzyko związane z możliwościami roszczeń finansowych
spowodowało, że planowanie przestrzenne nie dotyczy całych obszarów
tylko wybranych najpilniejszych do realizacji inwestycji. Oczywiście
problem ten jest bardziej skomplikowany np. opłaca się czekać z planem
na konkretnego inwestora ale mechanizmy związane z planem przestrzennym
są zaprzeczeniem idei kształtowania ładu przestrzennego,
- w inwestycjach liniowych dochodzą problemy złego
rozeznania lub braku danych odnośnie faktycznych potrzeb zajęcia terenu
na pas komunikacyjny. Największym problemem jest zapewnienie pasów
terenu dla infrastruktury zwi8ązanej z komunikacją np. zasilanie
energetyczne, odprowadzenie wód opadowych poza pasy drogowe.
- Geodezja w chwili obecnej geodeci i firmy
geodezyjne nie są pełnoprawnymi partnerami w fazie przygotowania
dokumentacji. Obowiązuje tutaj kryterium najniższej ceny i brak
praktycznie odpowiedzialności prawnej i finansowej za wykonane prace.
Geodeci są podwykonawcami firm projektowych, które odpowiadają
praktycznie za złe rozpoznanie terenu i błędy wynikające z niskiej
jakości zasobów geodezyjnych.
- Najbardziej palącym problemem jest niewydolny
system rejestracji map dla celów projektowych przez ośrodki geodezyjne.
Ośrodki w zatwierdzaniu materiału opierają się na posiadanych zasobach
geodezyjnych, często zawierających błędy i nie w pełni aktualnych.
Sprawę może usprawnić odpowiedzialność geodety za wykonany pomiar i
mapę do celów projektowych. Wydaje się korzystniejszy wzrost cen usług
geodezyjnych niż straty wynikające ze zmian projektów w trakcie budowy
i strat finansowych i czasowych wykonawców i inwestorów w tym budżetu
państwa.
- Działalność ZUD-ów. Niewątpliwie potrzebna jest
koordynacja i rejestracja lokalizacji obiektów budowlanych w tym sieci
podziemnych. Do złożenia wniosku o opinię ZUD w większości gmin
potrzebny jest komplet uzgodnień branżowych. Jaki jest sens w tej
sytuacji otrzymania opinii ZUD, w której wymaga się ponowienia wielu
uzgodnień z zarządcami sieci? Pierwotnie Zespołu Uzgodnień Dokumentacji
miały na celu koordynację w danym obszarze projektów inwestycyjnych i
skrócenie cyklu uzgodnień. W miejsce tej praktyki mamy najczęściej do
czynienia ze skomplikowaną procedurą wydłużającą cykl projektowy.
- Problem niespójnego prawa i przepisów związanych z
projektowaniem.
- Przepisy prawa: geodezyjnego, budowlanego, o
zagospodarowaniu przestrzennym, wodnego, ochrony środowiska itp.
operują różnymi nazwami dotyczącymi tych samych problemów np. nazw
decyzji, obiektów, urządzeń itp.
- Wprowadzona „decyzja o uwarunkowaniach
środowiskowych” zamiast uprościć procedury znacznie je wydłużyła i
skomplikowała. Inwestycja objęte zatwierdzonym planem zagospodarowania
może zostać skutecznie zablokowana na etapie „uzgodnień środowiskowych”
W Raportach o oddziaływaniu inwestycji na środowisko należy umieszczać
wszelkie inwestycje związane z projektowaną, co w przypadku ulic
powoduje często wykonanie raportu dla znacznych obszarów miast lub gmin.
- Z wieloma utrudnieniami usiłowano walczyć np. z
wydawaniem pozwoleń wodno-prawnych dla poszczególnych wylotów,
separatorów na trasie projektowanej trasy.
- Warunki techniczne jakim powinny odpowiadać drogi
publiczne nie są w szczegółach spójne z warunkami technicznymi dla
obiektów inżynierskich. Dlaczego standardowa szerokość jezdni ulicy
7,0m nie jest standardem na mostach i wiaduktach?
- Brak spójności przepisów, duża ilość wymaganych
uzgodnień (dla średniej wielkości projektu liniowego ilość uzgodnień
przekracza 50). Brak możliwości przyspieszenia uzyskania uzgodnień lub
wymuszanie w ramach projektu rozwiązań uwzględniających potrzeby
konkretnego użytkownika. W tym procederze prym wiodą byłe Zakłady
Energetyczne, TPSA, PKP których skomplikowana struktura organizacyjna i
ograniczanie decyzyjności podstawowej kadry powodują mnożenie
uzgodnień, dodatkowych żądań itp.
- Ostatnim ogniwem tego łańcucha jest duża
częstotliwość zamian w prawie. Na bałagan organizacyjny i formalny
nakłada się chaos związany ze zmianami proceduralnymi, wymaganiami co
najczęściej zmusza inwestorów do weryfikacji dokumentacji, na którą
uzyskano pozwolenie na budowę i prowadzone są prace budowlane.
Akceptacja takich praktyk
wynika ze strachu inwestorów przed ryzykiem nie uzyskania zgody na
użytkowanie obiektu w trakcie odbioru robót.
- Przetargi.
W tym zakresie nastąpiły zmiany. Niestety specyfikacja projektowania
nie znalazła swojego oddzielnego miejsca. W trakcie projektowania
często wychodzą problemy, których wcześniej nie można było przewidzieć,
przepisy ograniczają jednak możliwości aneksowania umów.
Specyficzną formą przetargu jest możliwość realizacji w systemie
projektuj i buduj. W przypadku projektów liniowych, w których programy
funkcjonalno-użytkowe nie rozwiązują problemów własnościowych,
geologicznych i technicznych będzie dochodziło do znacznego
przekroczenia planowanych budżetów, w tym odpowiedniej jakości prac.
- Istotnym elementem dużych inwestycji, szczególnie
liniowych jest ich odpowiednie etapowanie.
Realizacja optymalnych etapów inwestycyjnych może znacznie obniżyć
koszty poprzez rozłożenie ich w czasie, a tym samym skoncentrować się
na zakresie robót aktualnie potrzebnym.
- Reasumując, konieczne jest skoordynowane działanie w
kierunku uporządkowania i uproszczenia wszystkich procedur i przepisów,
a nie wyłącznie resortowych. Wysiłek w tym zakresie powinien umocnić
zasady państwa dobrze zorganizowanego i obywatelskiego. Jednocześnie
jest to niezbędne do wykorzystania historycznej szansy modernizacji
infrastruktury naszego kraju.
Jan Kosiedowski
Region Północny IPB
Polskie Towarzystwo Mieszkaniowe
ul. Drewniana 5
00-345 Warszawa
Marszałek
Senatu
Rzeczypospolitej Polskiej
Pan Bogdan Borusewicz
Polskie Towarzystwo Mieszkaniowe-organizacja pożytku publicznego,
kontynuator tradycji powstałego w 1929 r. Polskiego Towarzystwa Reformy
Mieszkaniowej, ze wzrastającym niepokojem obserwuje działania
legislacyjne zmierzające do zniszczenia polskiej spółdzielczości
mieszkaniowej. Zapoczątkowany w 1990 r. likwidacją związków
spółdzielczych proces, mimo protestów środowisk związanych z
mieszkalnictwem, ostrzeżeń i negatywnego stanowiska samych
spółdzielców, finalizowany jest obecnie w postaci forsowanych w Sejmie
zmian w ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych.
Zmiany
te budzą zastrzeżenia, co do zgodności z Konstytucją RP, a ich skutki
obciążą mieszkańców powodując wzrost kosztów, trudności w zarządzaniu
zasobami mieszkaniowymi, skłócenie środowisk, kłopoty w wykorzystaniu
środków UE przeznaczonych na rewitalizację osiedli mieszkaniowych.
Nie
ulega wątpliwości, że celem inicjatorów proponowanych rozwiązań jest
likwidacja obecnego kształtu spółdzielni mieszkaniowych, mimo iż są one
najlepiej zorganizowanym i najskuteczniejszym zarządcą zasobów
mieszkaniowych.
Do
celu zmierza się pomijając zasady konstytucyjne, ingerując w autonomię
osoby prawnej, jaką jest każda spółdzielnia; instaluje się w
samorządnej i pozornie samodzielnej spółdzielczości mechanizm
samolikwidacji w postaci tzw. prawa odrębnej własności.
Zastrzeżenia do tych rozwiązań znalazły odzwierciedlenie w
szczegółowych analizach skierowanych do Sejmu RP.
Z
niezrozumiałych przyczyn nie są one uwzględniane. Co dziwniejsze,
pomijane jest też stanowisko i opinie Biura Analiz Sejmowych.
Polskie Towarzystwo Mieszkaniowe swoje poglądy zaprezentowało w liście
otwartym do Prezydenta RP w październiku 2006 r. Wśród załączników do
tego listu znalazł się apel uczestników konferencji „Spółdzielnie
mieszkaniowe-relikt przeszłości czy szansa na przyszłość”zorganizowanej
w marcu 2006 r. na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w
Warszawie.
Zawarte w tym apelu, oraz innych materiałach z konferencji oceny i
postulaty są nadal aktualne i nadal, niestety dalekie od realizacji.
Animatorzy zmian forsowanych w Sejmie skutecznie ignorują istnienie
niewygodnych dla nich ocen.
Dla
uniknięcia dalszych strat spowodowanych wprowadzaniem nieprzemyślanych
rozwiązań PTM proponuje:
- Zawieszenie prac nad ustawą o spółdzielniach
mieszkaniowych
- Opracowanie w ciągu 3 miesięcy karty „Spółdzielczość
mieszkaniowa w nowoczesnym społeczeństwie” formułującej w zrozumiały i
precyzyjny sposób podstawowe zasady działania, a także postulowane
rozwiązania prawne, ekonomiczne i organizacyjne.Karta powinna być
zwięzłym dokumentem uwzględniającym zarówno ponad 100-letnie tradycje
spółdzielczości mieszkaniowej w Polsce, jak też doświadczenia krajów UE
i preferowane przez Unię rozwiązania.Karta powinna też określić miejsce
spółdzielczości w polityce państwa, precyzować zarówno prawa członków
jak i organizacji spółdzielczych.
- Przeprowadzenie szerokiej konsultacji społecznej na
temat zasad proponowanych w karcie wśród członków spółdzielni, w
środowiskach naukowych, stowarzyszeniach i organizacjach związanych z
mieszkalnictwem.
- Rekomendacje zweryfikowanych w toku konsultacji zasad
karty do uwzględnienia w nowej ustawie o spółdzielniach mieszkaniowych.
Proponowany tryb
postępowania stwarza szansę na demokratyczne rozstrzygnięcia i pozwoli
na opracowanie ustawy zgodnie z konstytucją RP.
Łączę wyrazy poważania
Prezes
PolskiegoTowarzystwa
Mieszkaniowego
mgr Stanisław Kukuryka
Spółki drogowego opóźnienia
Na początku tego roku, przy marnym zainteresowaniu
parlamentarzystów, przeprowadzono w Sejmie ważną debatę nad stanem
polskiego transportu drogowego i kolejowego po 16 latach przemian
gospodarczych. Pretekstem była miażdżąca krytyka dotychczasowej
polityki kolejnych rządów, zawarta w raporcie Najwyższej Izby Kontroli.
Trudno się dziwić, skoro zajmujemy się głównie pisarstwem. Co rząd to
nowy program, nowa koncepcja i kolejne obiecanki ileż to kilometrów
autostrad i dróg ekspresowych powstawać będzie każdego roku. Warto
byłoby chyba zgłosić ministrów transportu do jakiejś zbiorowej nagrody
literackiej i to koniecznie w dziedzinie science fiction, bo jeszcze
nikomu obietnic nie udało się zrealizować. W Polsce kończy się wszystko
na prezentacji kolorowych mapek. W innych krajach zamiast programów, po
prostu się buduje. W latach 1990 – 2002 w Hiszpanii wybudowano 5217 km
autostrad, we Francji 3399, w Niemczech 1228. Tylko że tam kwestie
rozwoju infrastruktury wyłączone są z politycznych rozgrywek. Średnio w
państwach Unii, także tych nowych, wydaje się na infrastrukturę 1,1%
PKB, w Polsce 0,3%. Gdy dodatkowo wziąć pod uwagę wielkość naszego PKB
i skalę zapóźnień, prawda jest dramatyczna. Zresztą widzi ją każdy
kierowca. Dotychczas gdy przychodziło do konieczności dokonania cięć w
wydatkach budżetowych, na pierwszy ogień szły środki na drogi, kolej...
oszczędzano zaś wydatki socjalne, w sporej części źle adresowane, a
przez to marnotrawione.
Warto wiedzieć, że poprzedni rok drogowcy zakończyli
wykonaniem budżetu na poziomie 40% i nie wykorzystali 2,7 mld zł.
Program rządowy zakładał na 2005 rok wydatki Krajowego Funduszu
Drogowego na poziomie 4837 mln zł, z czego udało się zrealizować 2645
mln zł. W tym roku zaplanowano, że wydatki z Funduszu na wyniosą 5.846
mln zł. W I półroczu wydano 1100 mln zł. a więc o ponad 28% więcej niż
analogicznie w 2005 roku. Na finansowanie wydatków na rządowy program
budowy dróg i autostrad wydano w I półroczu 840 mln czyli znacznie
więcej niż w tym samym okresie 2005 roku (706 mln zł.). Statystycznie
można więc powiedzieć, że nie jest źle. Niestety, jednocześnie na
kontach KFD leżało w połowie roku bezużytecznie aż 1800 mln zł i
realizacja zakładanego programu jest poważnie zagrożona na wyższą kwotę
niż w roku poprzednim. Nie powinny więc nas uspakajać zapewnienia, że w
tym roku wydatkowano już z KFD na inwestycje realizowane z
wykorzystaniem środków unijnych o 8% więcej niż w 2005 roku. Na
prefinansowanie Funduszu Spójności i Europejskiego Funduszu Rozwoju
Regionalnego wydano łącznie 250 mln zł. Szczególnie niepokoić muszą
informacje, że na realizację autostrad i nowych obwodnic wydatki w
pierwszym półroczu były niższe niż rok temu. Autostrady w 2006 r. -295
mln. zł. podczas gdy w 2005 r. - 361 mln zł. Obwodnice analogicznie 82
i 102 mln zł. Same więc zaklęcia polityków nawet w randze premiera
niczego tu nie zmienią. W najbliższych dwóch latach jedynie możemy
pomarzyć, że oddanie zostanie jakiś dłuższy kawałek autostrady, bowiem
na dramatycznie niskim poziomie utrzymują się wydatki na prace
przygotowawcze. Zmiana planu rzeczowo finansowego jest więc wymuszona i
przesunięcie środków ma na celu poprawę rocznego, już dziś nie
satysfakcjonującego wykonania. Nie stawiamy tego jednak jako zarzutu,
który w całości ma obciążyć Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i
Autostrad. Nie bez znaczenia są tutaj bariery, na które narażony jest
cały proces inwestycyjny, a które wynikają z wadliwych ustaw o
zamówieniach publicznych, zagospodarowaniu przestrzennym czy o ochronie
środowiska. Pamiętać bowiem należy, że tylko w wyniku wadliwych i
niejasnych przepisów zamówień publicznych zablokowanych zostało w 2005
roku 98 inwestycji GDDKiA. Nie zmieniła nic w zakresie procesu
inwestycji infrastrukturalnych tegoroczna nowelizacja ustawy.
Przygotowujący materiały przetargowe w dalszym ciągu skarżą się na:
nadmierny formalizm przy ocenie kwalifikacji i ocenie ofert,
przeciągające się procedury, brak elastyczności w opisie przedmiotu
zamówienia.
Do najbardziej kuriozalnych powodów unieważnienia
przetargów można zaliczyć użycie w jednej części dokumentacji wyrazu
„most” a w innej „obiekt mostowy”. Ze względu na niejasne zapisy i
odmienne często ich interpretacje w ustawie Prawo Ochrony Środowiska
zablokowanych zostało w 2005 roku 65 ważnych inwestycji na drogach
krajowych. Powodem była dowolność w interpretacji zapisów ustawy,
nieokreślone terminy uzgadniania i wydawania decyzji środowiskowych czy
zakres raportów o oddziaływaniu inwestycji na środowisko. Jeśli dodamy
do tego brak wystarczających danych o systemie Natura 2000 i nałożenie
go na już zaawansowane inwestycje oraz brak precyzji w zapisach co do
ochrony potencjalnych obszarów Natura 2000, a także powszechne protesty
nie tylko organizacji ekologicznych to wyłania się nam tylko część
inwestorskiej drogi przez mękę. Problemem jest także postępująca
słabość administracji drogowej, zdziesiątkowanej kolejnymi
reorganizacjami oraz słabość i niewydolność całej administracji
publicznej zajmującej się opiniowaniem i wydawaniem decyzji w tym
zakresie. Rządowy program budowy i modernizacji dróg i szlaków
kolejowych jest realny tylko przy powszechnej mobilizacji, a warunkiem
jego realizacji jest zniesienie barier w procesie przygotowania i
realizacji inwestycji poprzez uporządkowanie systemu prawno finansowego
polskiej administracji drogowej i Polskich Linii Kolejowych S.A.
Pakietu ustaw proinwestycyjnych niestety nie ma, a projektem poselskim
o wydłużeniu działania specustawy drogowej z 2003 r. i objęciem jej
mechanizmów pozostałych kategorii dróg czy też przyjęciem rządowego
pomysłu o drogowych spółkach specjalnego przeznaczenia, zasadniczej
zmiany na lepsze nie oszukujmy się nie będzie.
Wg ministra Polaczka jednak to system koncesyjny,
który w polskich warunkach nie sprawdził się, w głównej mierze jest
przyczyną aktualnego stanu drogownictwa. Nie jest to prawdą. Na całym
świecie jakoś się sprawdza. Problemem w Polsce było i jest polityczne
traktowanie tej sprawy. U nas można budować zarówno na podstawie ustawy
autostradowej jak i ustawy o partnerstwie prywatno - publicznym, jednak
IV RP zdecydowała, że chce wszystko robić sama i centralizować. Pytanie
tylko czy Państwo jest od tego, czy podoła i czy nie za dużo bierze na
siebie? W końcu aktywny udział zapowiadany jest także w innych branżach
gospodarki? Cała rozsądna Europa buduje drogi na podstawie prostej
recepty: tam gdzie możliwy jest zwrot kapitału angażuje się inwestora
prywatnego, tam gdzie ten zwrot jest trudny do osiągnięcia lub odłożony
daleko w czasie, ciężar inwestycji bierze na siebie Państwo. W Polsce
oczywiście ta idea została wypaczona, zwłaszcza w ostatnim roku
funkcjonowania poprzedniej ekipy. Najlepszym przykładem jest autostrada
A1. Nie ulega wątpliwości, że jest konieczna z punktu widzenia
politycznego i gospodarczego, bowiem jeśli chcemy zaktywizować porty
Trójmiasta, musimy zapewnić im włączenie w system komunikacyjny tej
części kontynentu, poprzez powiązanie z układem drogowym i kolejowym.
Ruch na północnym odcinku autostrady będzie jednak niewystarczający,
aby spełnić założenia dotyczące zwrotu kapitału, dlatego powinien on
być budowany przez Państwo, które oszczędziłoby chociażby na
odszkodowaniach dla koncesjonariusza. Trudno, odcinek buduje prywatna
firma, mleko się już rozlało. Z kolei na odcinku A2 Stryków k. Łodzi –
Konotopa pod Warszawą obecny ma być prywatny inwestor. I bardzo dobrze,
bo uzasadnia to spore natężenie ruchu. Jak jednak pogodzić w takim
razie głoszone na konferencjach prasowych zapowiedzi odejścia od
systemu koncesyjnego, ba zerwania umów koncesyjnych i potencjalne
przejęcie przez Państwo wybudowanych w tym systemie kawałków autostrad,
z trwającymi przetargami na wyłonienie koncesjonariuszy na odcinki A1 i
A2 w centralnej Polsce? Decyzja w tej sprawie powinna zapaść jak
najszybciej bo jej brak czy odwlekanie to strata czasu, a jego nawet za
pieniądze, których przecież ciągle brakuje, też się nie kupi. W
programie ministra Pola autostrada A2 miała dotrzeć pod Warszawę na
przełomie 2006/2007 r. No i gdzie jest? W Strykowie pod Łodzią gdzie
mieszkańcy już dziś mają jej po dziurki w nosie, bo kończy się w środku
miasta. Jeśli do tego dodamy ciągle nierozwiązany problem rekompensat
dla koncesjonariuszy za bezpłatny wjazd na autostrady tirów, które w
tym roku kosztować będą budżet ponad 400 milionów, a szacunki na rok
kolejny zapowiadają wydatki rzędu 700 mln zł. to pomimo tego, iż to
poprzednia władza podłożyła minę obecnemu rządowi, rząd Jarosława
Kaczyńskiego nie może już udawać i próbować przeczekać podjęcie
jednoznacznych decyzji w tym zakresie. Ujawnione, dopiero dzięki
kontroli NIK wielkości środków, jakie lekką ręką Państwo przekaże dwóm
prywatnym firmom w ciągu najbliższych 20-30 lat wywołały szok. Polscy
kierowcy mogą czuć się oszukani, gdyż przynajmniej 22 mld zł. zamiast
trafić na remonty dróg i budowę nowych, powędruje właściwie za nic do
GTC lkopolskiej S.A. W takim przypadku Trybunał Stanu dla pomysłodawców
takich rozwiązań prawnych to za mało! strzegamy póki nie jest za późno,
że w Funduszu Drogowym za 3 lata może zabraknąć środków na inwestycje,
gdyż większość nich pochłonie odszkodowanie dla GTC budującej
nieopłacalny odcinek A1 oraz wypłaty dla koncesjonariuszy z tytułu
bezpłatnych przejazdów ciężarówek. Jednym z pilnych rozwiązań, które
rząd odkłada nie wiedzieć czemu do 2010 r. jest szybkie wprowadzenie
elektronicznego systemu liczenia pojazdów na bramkach autostradowych,
bo obecny manualny, sprawia, że liczbę ciężarówek bierze się z sufitu.
Jaki więc mamy w Polsce system budowy dróg? Z udziałem prywatnego
kapitału potępianego w czambuł? Bez niego? Czy może, co byłoby
najwłaściwsze rzecz jasna, system mieszany? Istotna jest narastająca (i
znów wkracza tutaj polityka) niechęć rządzących do współpracy sektora
publicznego z prywatnym, uzasadniana licznymi patologiami i korupcją,
która lęgnie się na styku ich działalności. Przypadki oczywiście liczne
nie są, za to mocno nagłaśniane przez media, które szukając sensacji,
nie są zainteresowane promowaniem o wiele liczniejszych pozytywnych
przykładów w tej dziedzinie. Tymczasem stojąc u progu nowej unijnej
perspektywy finansowej na lata 2007 – 2013 i konieczności sprawnego
wykorzystania wielokrotnie większych środków na infrastrukturę
transportową oraz pamiętając o ograniczonych możliwościach budżetu, a
zwłaszcza budżetów samorządowych, aż prosi się o nawiązanie dobrej
współpracy z kapitałem prywatnym, także zagranicznym, który mógłby
zostać zwabiony do Polski także dobrymi prognozami ekonomicznymi.
Zaangażowanie kapitału prywatnego posłużyć by mogło ponadto
efektywniejszemu wykorzystaniu środków publicznych. Jakie są zatem
pomysły ministerstwa? Drogowe spółki specjalnego przeznaczenia. Wiadomo
, że miałyby one przejąć od GDDKiA przedsięwzięcia w zakresie budowy,
przebudowy, remontów, utrzymania, ochrony i zarządzania drogami
krajowymi. Pomysł na ich powołanie wynika z kolejnej błędnej diagnozy
ministerstwa, że blokada procesu inwestycyjnego tkwi w strukturze
rządowego organu odpowiedzialnego za drogi. Co w takiej sytuacji
wymyśla urzędnik? Jest problem, więc powołajmy kolejne twory i zróbmy
administracyjną reorganizację. Typowe dla minionych 16 lat. Te spółki,
w liczbie nieokreślonej, będą przyczyną zwiększenia bałaganu w
administracji drogowej, staną się dla niej konkurencją a nie
uzupełnieniem, powodując liczne konflikty kompetencyjne. Dziś aby
przełamać słabość GDDKiA trzeba usamodzielnić oddziały regionalne i
zwiększyć wynagrodzenia pracownikom, bo fachowcy przychodzą do
administracji państwowej albo dlatego że są nawiedzeni (w pozytywnym
znaczeniu tego słowa) albo żeby przez rok popracować i móc sobie wpisać
taką przygodę do cv a następnie uciec do firm prywatnych, w których
zarobki są wielokrotnie większe. W przypadku spółek specjalnego
przeznaczenia, nie wiemy także, którymi inwestycjami miałyby się zająć.
Pewne jest, że przekazywanie inwestycji odbędzie się na zasadzie
wyjadania rodzynek z ciasta. Skoro inwestycje za pośrednictwem spółek
mają mieć priorytet w załatwianiu spraw formalnych, przy wykupach
gruntów etc. choć nie za bardzo wiadomo na jakiej podstawie należy tak
sądzić, każdy samorządowiec, parlamentarzysta będzie chciał żeby
inwestycje realizowane na jego terenie wpadły właśnie pod zakres nowej
ustawy. Dojdziemy więc do niebezpiecznej sytuacji, w której Polska
będzie upstrzona kilkudziesięcioma spółeczkami, nad którymi bardzo
szybko stracimy kontrolę. Z drugiej strony zostanie nam twór wydmuszka
czyli Generalna Dyrekcja, pozbawiona kadry, która ucieknie na lepiej
płatne posady w spółkach. To na pewno nie będzie system zarządzania
drogownictwem w Polsce. To będzie jeden wielki chaos. Pół biedy jeśli
spółka zostanie powołana do zrealizowania jakiejś inwestycji dopiero
projektowanej. Gorzej jeśli będzie przejmować od obecnej administracji
trwającą budowę. Stracimy czas i pieniądze na wykonanie wszelkiej
papierkowej roboty z tym związanej. I ma stać się to w sytuacji kiedy
ze środków unijnych przeznaczonych Polsce na transport w latach
2004-2006, zdołaliśmy wykorzystać jak na razie żenujące 0,7%. Nie
okłamujmy opinii publicznej, nie da się tego nadrobić i realna jest
utrata kilkuset milionów euro.
W debacie w czasie prac nad projektem Ustawy o
drogowych spółkach specjalnego przeznaczenia przedstawiciele środowiska
celnie wypunktowali błędy nie tylko ustawy ale też i całej koncepcji.
Jednym głosem mówili o konieczności powołania lub zatrudnienia nowego
podmiotu do nadzoru środków finansowych przekazywanych z budżetu, o tym
,ze powołane spółki prawa handlowego koncentrować się będą na zakresie
finansowym. Ustawa nie precyzuje kryteriów w oparciu o które powoływane
będą kolejne spółki. Wytykali wiarę w sukces DSSP bez eliminacji barier
procesu inwestycyjnego. Krytykowali przekazanie zadań zarządcy drogi
publicznej poza administrację drogową co na przykład w opinii Polskiej
Izby Inżynierów Budownictwa może spowodować pogorszenie stanu
technicznego użytkowanych dróg i obiektów mostowych. W swojej opinii
prof. Antoni Szydło ocenił ze utworzenie silnej równoległej struktury
niezależnej od GDDKiA nie tylko osłabi rolę administracji drogowej ale
może doprowadzić w przyszłości do całkowitego paraliżu działania w
zakresie administrowania drogami ,ich utrzymaniu i ewidencjowaniu itp.
Oraz do zachowań korupcjogennych. Powołane ustawą spółki mogą wymknąć
się nadzorowi i kontroli koniecznej przy gospodarowaniu środkami
publicznymi. Pamiętać też należy ,ze spółki będą musiały się utrzymać
samodzielnie co może oznaczać wzrost opłat pobieranych za korzystanie z
dróg. Projekt ustawy z wymienionymi zagrożeniami znalazł się w Senacie.
Warto jeszcze dopracować zapisy i ograniczyć niejasności czy ewidentne
błędy. Oby tylko ustawa w ciągu najbliższych dwóch lat nie skutkowała
rozdaniem pomiędzy powołane spółki zadań drogowych za które słono
zapłacą w przyszłości użytkownicy dróg a politycznym następcom
dzisiejszych ministrów pozostanie tylko skierować wnioski do
prokuratury i ABW z zarzutem niegospodarność i narażenia skarbu państwa
na wielkie straty. Nie pozostaje nic innego jak zaapelować do
decydentów by nie grzęźli w projektach i rozwiązaniach, które nie
przełamią żadnych blokad inwestycyjnych a tylko skupiają nadzieje w
nowych rozwiązaniach organizacyjnych.. Nie traćmy czasu na tematy
poboczne, skoro inwestorzy, projektanci, wykonawcy jednym głosem
podpowiadają od wielu miesięcy co trzeba zmienić. Środowiska społeczne
przygotowały nawet projekty zmian w wadliwie napisanych ustawach, bo to
w nich dzisiaj skupione są najważniejsze blokady rozwoju polskiej
infrastruktury. Pamiętajmy także, że autostrady nie są cudownym
rozwiązaniem problemów sieci drogowej w Polsce, mimo że przecinanie na
nich wstęg przez polityków jest doskonałym show medialnym. Brakuje nam
na gwałt 200 obwodnic, samorządy muszą mieć większe środki na remonty
ulic. Środki z Unii są dla Polski ogromną szansą, ale nie można uważać,
że rozwiążą wszystkie problemy. Nie pozwólmy jednak, by zmarnowane
zostało choć jedno euro!
Adrian Furgalski, Janusz Piechociński
WALNY ZJAZD DELEGATÓW SARP
W dniach 8-10 grudnia br. odbył się w Warszawie
Walny Zjazd Delegatów Stowarzyszenia Architektów Polskich, podczas
którego zostały wybrane nowe władze SARP na kadencję 2006 – 2009.
Prezesem Stowarzyszenia Architektów Polskich został
arch. Jerzy Grochulski (SARP Warszawa). Do Prezydium ZG SARP weszli
ponadto: Krzysztof Bojanowski (SARP Kraków), Grzegorz Chodkowski (SARP
Warszawa), Stefan Kuryłowicz (SARP Warszawa), Andrzej Nowak (SARP
Poznań), Zbigniew Reszka (SARP Wybrzeże), Dariusz Śmiechowski (SARP
Warszawa), Piotr Wędrychowicz (SARP Poznań), Jerzy Uścinowicz (SARP
Białystok).Wszystkie pozostałe nowo wybrane ciała statutowe
ukonstytuują się w najbliższym czasie.
Ustępujący Prezes Ryszard Jurkowski nie wyraził
zgody na ponowne kandydowanie. Zjazd bardzo wysoko ocenił jego
dotychczasową pracę i podziękował za wszystko, co zrobił dla
Stowarzyszenia i dla architektów polskich.
8 grudnia 2006r. w siedzibie Zarządu Głównego SARP w Warszawie odbył
się finał jubileuszowej X edycji Konkursu „Polski Cement w
Architekturze” na najlepszą realizację architektoniczną z użyciem
technologii żelbetowej, wykonaną i przekazaną do użytku do końca 2005
roku.
Konkurs „Polski Cement w Architekturze” jest
organizowany od 1997 roku przez spółkę Polski Cement oraz
Stowarzyszenie Architektów Polskich. Celem konkursu jest pokazanie
możliwości twórczego użycia technologii betonowej w budownictwie
(obiekty budownictwa ogólnego, budownictwa przemysłowego, obiekty
inżynierskie). Cel ten realizuje się poprzez coroczny wybór najlepszych
realizacji wykonanych z użyciem żelbetu. W konkursie „Polski Cement w
Architekturze” architekci otrzymują nagrody pieniężne, dyplomy i
pamiątkowe „gruszki”. Dyplomy z gratulacjami otrzymują również
inwestorzy nagrodzonych i zrealizowanych obiektów.
Więcej www.sarp.org.pl
Pan
Prezes Ryszard Jurkowski
Nawiązując do Walnego
Zjazdu Delegatów SARP chciałbym w imieniu swoim i Kongresu Budownictwa
wyrazić żal, że nie wystawił Pan swojej kandydatury do nowych władz
Stowarzyszenia. Wszystkie organizacje pozarządowe budownictwa
współpracujące w ramach Kongresu bardzo wysoko oceniają działalność
Stowarzyszenia pod Pana kierownictwem. W szczególności doceniane są
Pana starania o właściwą rangę budownictwa i umocnienie etosu zawodu
architekta. Nie możemy też zapomnieć niezwykłego wkładu pracy
Stowarzyszenia w zorganizowanie pierwszego po wojnie Kongresu
Budownictwa w 2002 roku.
Dziękując za to wszystko
zupełnie prywatnie chciałbym podkreślić, że jesteś wspaniałym
człowiekiem, oddanym sprawom i ludziom. Jestem szczęśliwy, że mogę Cię
zaliczać do grona moich przyjaciół.
Z poważaniem
Roman Nowicki
Przewodniczący Stałego
Przedstawicielstwa Kongresu Budownictwa
Pan
arch. Jerzy Grochulski
Prezes
Stowarzyszenia Architektów Polskich
W imieniu swoim i 22
współpracujących organizacji pozarządowych w ramach Kongresu
Budownictwa chciałbym złożyć serdeczne gratulacje z okazji wyboru Pana
na Prezesa Stowarzyszenia Architektów Polskich. Chciałbym z tej okazji
podkreślić bardzo dobrą współpracę SARP z Kongresem w sprawach
najważniejszych dla polskiego budownictwa oraz dla obrony interesów
członków stowarzyszonych w SARP. W 2002 roku wspólnie zorganizowaliśmy
pierwszy po wojnie Kongres Budownictwa, który w istotny sposób
przyczynił się do prezentowania wobec rządu i Sejmu wspólnych interesów
środowisk związanych z budownictwem i podnoszenia rangi budownictwa w
gospodarce.
Pana osobisty dorobek i
osiągnięcia umacniają nas w przekonaniu, że Stowarzyszenie z
powodzeniem będzie realizowało swoje cele statutowe i że nasza
codzienna współpraca będzie się dalej rozwijała dla dobra budownictwa i
architektów polskich.
Z poważaniem
Roman Nowicki
Przewodniczący Stałego
Przedstawicielstwa Kongresu Budownictwa
Zdjęcia z walnego zjazdu delegatów SARP
Sala obrad Walnego Zgromadzenia SARP
W obradach uczestniczyli przedstawiciele władz. Od lewej: Andrzej Urban
– Zastępca Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego, Michał Borowski –
Naczelny Architekt miasta st. Warszawy, Tomasz Merta – Podsekretarz
Stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Generalny
Konserwator Zabytków, Krzysztof Chwalibóg – były Prezes SARP,
Przewodniczący Polskiej Rady Architektury.
Pani Minister Elżbieta Janiszewska – Kuropatwa w swoim wystąpieniu
podkreśliła wielką rangę zawodu architekta, podziękowała
dotychczasowemu kierownictwu SARP i życzyła owocnych obrad.
W imieniu Kongresu Budownictwa, skupiającego 22 największe organizacje
pozarządowe budownictwa, wyrazy uznania i życzenia owocnych obrad
przekazał Przewodniczący Roman Nowicki.
Warszawa,
dnia 4 grudnia 2006 r.
L.dz. 800/2006
Szanowni Państwo,
Mam przyjemność zaprezentować Państwu – do stosownego wykorzystania -
najnowszy poradnik Oficyny Wydawniczej POLCEN Sp. z o.o. autorstwa mgr.
inż. architekta Władysława Korzeniewskiego pt. Zasady obmiaru i obliczania powierzchni i
kubatury budynków. Stosowanie przepisów prawnych i norm (w
załączeniu).
Poradnik kompleksowo i jednoznacznie ujmuje problemy związane z
zasadami obmiaru i obliczania powierzchni użytkowych mieszkań oraz
kubatury budynków lub ich części, które stanowią m.in. podstawę do
sporządzania przedmiarów robót budowlanych w kosztorysowaniu nowo
projektowanych budynków, a także (a może w szczególności) do
sporządzania obmiarów w inwentaryzacjach budynków remontowanych lub
przebudowywanych. W poradniku zamieszczono ok. 150 rysunków i 24 tablice obrazujące
zasady obmiaru i obliczania powierzchni i kubatury oraz pytania z
odpowiedziami autora, jak również ilustrowany słownik pojęć
niezdefiniowanych w aktach prawnych i normach.
Publikacja przeznaczona jest dla:
- inwestorów i projektantów oraz właścicieli i
zarządców budynków, a także ich użytkowników - członków spółdzielni lub
wspólnot mieszkaniowych
- pracowników organów administracji
architektoniczno-budowlanej i banków kredytujących inwestycje budowlane
- przy rozpatrywaniu wniosków i podejmowaniu decyzji
- rzeczoznawców majątkowych i notariuszy przy
szacowaniu wartości budynków, zawieraniu umów kupna-sprzedaży i
zakładaniu ksiąg wieczystych.
Równocześnie zapraszam do współpracy, reklamy i promocji produktów i
usług Państwa firmy w naszych publikacjach. Łamy naszych
publikacji i usługi poligraficzne są dla Państwa otwarte.
Licząc na owocną i obopólnie korzystną współpracę w 2007 r.
z wyrazami szacunku,
Ryszard Sobolewski
redaktor naczelny
PIERWSZE TARGI BUDOWLANE NA BARTYCKIEJ
W listopadzie mija dwudziesta rocznica
zorganizowania Centralnych Targów dla Budownictwa Indywidualnego w
Warszawie, przy ul. Bartyckiej 26. Wydaje się, że fakt ten zasługuje na
szczególną uwagę, bowiem próby organizowania w tym czasie jakichkolwiek
targów, do tego dla budownictwa indywidualnego, budziły jeżeli nie
sprzeciw, to uśmiech politowania ówczesnych prominentów. Jak wiadomo,
był to czas wielkich niedoborów materiałów budowlanych co powodowało,
że na pniu sprzedawano wszystko, co nadawało się do budowy, bez względu
na jakość i cenę.
Kiedy pierwszy raz zaproponowałem organizację tego
typu targów odpowiedź była jedna: „Po co targi, kiedy i bez nich można
sprzedać wszystko na pniu?”. Zwracaliśmy wówczas uwagę, że sytuacja
niedoborów na rynku powoduje gwałtowne pogłębianie się zacofania
technologicznego, bowiem pomysły nowych rozwiązań w budownictwie i
nowoczesnych materiałów leżą w pracowniach projektantów bez żadnego
zainteresowania ze strony producentów i handlowców.
Targom merytorycznie patronował Instytut Techniki
Budowlanej, Inwestprojekt, Centralny Ośrodek Informacji Budownictwa i
Murator.
Dzisiaj może wydawać się to nieprawdopodobne, ale
udało nam się doprowadzić do tego, że przez cały okres trwania Targów
swoje punkty informacyjne prowadziło na miejscu Ministerstwo Finansów,
Ministerstwo Gospodarki Materiałowej i Paliwowej oraz Ministerstwo
Handlu Wewnętrznego i Usług.
W czasie Targów był też specjalny program pokazów
filmowych o budownictwie oraz codzienne, cieszące się wielkim
powodzeniem pokazy „Zrób to sam”.
Wielu moich kolegów z Komitetu Organizacyjnego tych
Targów i z Zespołu Ekspertów już nie żyje (m.in. Henryk Wałcerz, Marian
Węglarz, Aleksander Paszyński, Włodzimierz Korecki – ekspert Targów) i
dlatego to krótkie wspomnienie, w listopadowy dzień, dedykuję również
Ich pamięci.
Z bardziej znanych w środowisku budowlanym osób w
skład Komitetu Organizacyjnego Targów wchodził Pan Wiktor Piwkowski,
którego wielokrotnie zapraszałem do współpracy w ważnych dla
budownictwa przedsięwzięciach.
Poniżej reprodukujemy okładkę katalogu Targów, skład Komitetu
Organizacyjnego i szczegółowy program.


II Mundial Budowlanych – Poznań
8 - 10 czerwca 2007 r.
Stadion piłkarski poznańskiego Lecha był miejscem II
Ogólnopolskiego Mundialu Budowlanych. Od 8 do 10 czerwca, o tytuł
mistrza Polski firm budowlanych walczyło dwanaście drużyn.
Organizatorami imprezy byli: Ogólnopolski Dwutygodnik Budowlany
PROFILE, Doka Polska sp. z o.o., SOPRO, Międzynarodowe Targi Poznańskie
i Prezydent Poznania. Honorowy patronat sprawowali Minister Budownictwa
i Minister Transportu, Kongres Budownictwa i Polska Izba
Przemysłowo-Handlowa Budownictwa.
Pierwsze dwa dni Mundialu minęły na rozgrywaniu
meczy grupowych oraz rozegraniu fazy pucharowej (na wzór mistrzostw
świata w piłce nożnej). W niedzielę (10.06) odbył się finał na głównej
płycie stadionu Lecha. Mecz finałowy uświetnili swoją obecnością
minister budownictwa Andrzej Aumiller, Wojewoda Wielkopolski Tadeusz
Dziuba, wicewojewoda Wielkopolski Ewa Krzyżanowska-Walaszczyk,
przedstawiciele władz Poznania i organizacji związnanych z
budownictwem: m. in. Roman Nowicki (szef Kongresu Budownictwa) i Stefan
Nawrocki (prezes PIPHB).
Przed finałem zaproszeni goście spotkali się na
Przyjęciu Mundialowym. Spotkanie to było znakomitą okazją do wręczenia
przygotowanych na tę uroczystość nagród (m. in. Platynową Kielnię
PROFILÓW otrzymała Doka sp. z o.o., wydawca i redaktor naczelny
PROFILÓW Wiesław Wójcik został nagrodzony przez Kongres Budownictwa, a
zaproszeni goście otrzymali od szefa firmy Wojdyła Budownictwo
Stanisława Wojdyły kapelusze góralskie i ciupagi). Przyjęcie stało się
także okazją do rozmowy na temat organizowanego przez Polskę Euro 2012.
Wiadomo przecież, że dla budowlańców mistrzostwa te, to ogromne
wyzwanie, ale też szansa na rozwój. Tematów do rozmów więc nie
brakowało.
Mecz finałowy II Ogólnopolskiego Mundialu
Budowlanego pomiędzy drużynami Polimeksu-Mostostalu SA a Wojdyłą
Budownictwo zaproszeni goście, wraz z liczną grupą widzów, obejrzeli z
trybun. Mecz wygrał Polimex-Mostostal SA 2 : 0. Mimo trzybramkowego
zwycięstwa Polimeksu, mecz (szczególnie w drugiej połowie) był
wyrównany i mógł dostarczyć kibicom sporych emocji. Po spotkaniu
wręczone zostały najlepszym drużynom i zawodnikom nagrody (zwycięska
drużyna otrzymała Kielnię PROFILÓW ze Złotą Piłką i złote medale
ufundowane przez wojewodę wielkopolskiego). Poza tym wręczone zostały
m. in. puchary dla najlepszego bramkarza, króla strzelców i zespołu
grającego fair play.
Po wręczeniu nagród reprezentacja Mundialu rozegrała
mecz z Reprezentacją Artystów Polskich (w której składzie zagrali m.
in. Marek Kościkiewicz, Rafał Mroczek i Robert Moskwa). W reprezentacji
budowlańców w drugiej połowie meczu na boisko wybiegł minister Andrzej
Aumiller oraz szefowie firm organizujących Mundial i przez chwilę
zagrali w meczu. W spotkaniu z artystami budowlańcy również pokazali
się z bardzo mocnej strony i wygrali 4 : 1.
Śmiało można powiedzieć, że Mundial w pełni się
udał. Dominowała świetna zabawa, nie brakowało też sportowych emocji.
Trzy dni spędzone przez dwanaście budowlanych drużyn w Poznaniu,
okazały się dobrą okazją do integracji środowiska oraz sprawdzenia
swoich możliwości i umiejętności na boisku. Redakcja ODB PROFILE
przygotowywała podczas Mundialu specjalny BIULETYN, dzięki któremu
wszyscy uczestnicy mogli na bieżąco dowiadywać się o wynikach.
Wyniki:
Podium II Ogólnopolskiego Mundialu Budowlanych, Poznań 2007:
1. Polimex-Mostostal SA
2. Wojdyła Budownictwo
3. Doka M&J Bud
Skanska SA
Poza tym udział w Mundialu wzięli: Warbud SA (uhonorowani pucharem za
grę fair play), Sopro, Ramirent, Strabag, Opal (najlepsza drużyna z
Wielkopolski, uhonorowana pucharem wojewody), Budimex-Dromex SA, Peri,
Grupa Górażdże.
Kolekcja pucharów i medali ufundowanych przez Ministra Budownictwa,
Kongres Budownictwa, władze wojewódzkie, sponsorów i organizacje
pozarządowe. Warto było gryźć ziemię żeby zdobyć takie wyróżnienie.
Przecudnej urody puchar Kongresu Budownictwa dla najlepszego strzelca
bramek, który choć amator jest ponoć usilnie proszony o przeprowadzenie
instruktarzu piłkarzy z reprezentacji Polski, którzy zapomnieli jak się
strzela bramki
Mundial odbywał się na wspaniałym stadionie Lecha w Poznaniu, który
przy okazji został pozytywnie „zafartowany” na mecze w 2012 roku
Stefan Nawrocki-Przewodniczący Polskiej Izby Przemysłowo Handlowej
Budownictwa po przegranej w finale drużyny „Wojdyła Budownictwo”
śpiewał ze smutkiem „Góralu czy ci nie żal, góralu nie wracaj do hal….”
Góralska drużyna prawdziwych amatorów, w czerwonej koszulce właściciel
firmy i dusza zespołu Stanisław Wojdyła a obok Roman Nowicki, który
tego dnia miał dwie lewe nogi i nie mógł wesprzeć żadnej drużyny
Czas na hymny pochwalne – Minister Budownictwa Andrzej Aumiller wręcza
puchar fair play pięknej i zgrabnej przedstawicielce drużyny Warbud SA
Wszyscy najważniejsi goście z wielkim triumfatorem Mundialu 2007
drużyną POLIMEX-MOSTOSTAL SA . Przepraszam na zdjęciu zabrakło
organizatora i pomysłodawcy Mundialu Wiesława Wójcika, który wcześniej
w imieniu Redakcji Profile wręczył Kielnię ze Złotą Piłką
Przewodniczący Kongresu usilnie zabiegał o zdjęcie w doborowym
towarzystwie Pani Wojewody Ewy Krzyżanowskiej – Walaszczyk i Prezesa
Wiktora Piwkowskiego. Udało się.
Zdjęcie, które obiegło wszystkie serwisy światowe – Minister A.
Aumiller w towarzystwie Wojewody Wielkopolskiego Tadeusza Dziuby i ks.
kanonika Dariusza Dębińskiego w pięknych kapeluszach góralskich
Rozmowa o sporcie, ale też o sprawach najważniejszych dla budownictwa
PARADOKSY SYSTEMU BUDOWNICTWA SPOŁECZNEGO Z
PUNKTU WIDZENIA
PARTYCYPANTÓW I NAJEMCÓW
Agnieszka Uścińska
Ogólnopolskie Stowarzyszenie Mieszkańców TBS „Nasz Dom”
Szanowni Państwo,
Proszę pozwolić, że wrócę do genezy naszej
Konferencji.
Proszę zwrócić uwagę, że w programie naszej
konferencji nie zakładaliśmy dyskusji na temat poszczególnych aktów
prawnych konstytuujących stosunki partycypacji i najmu, chociaż
przynajmniej 2 podstawowe w tych stosunkach ustawy, tj ustawa o
niektórych formach popierania budownictwa społecznego i ustawa o
ochronie praw lokatorów z pewnością wymagają dostosowania do potrzeb
zarówno właścicieli jak i beneficjentów systemu, bowiem życie pokazało,
ze stosowanie tych ustaw w praktyce wszystkim stwarza ogromne problemy.
My chcielibyśmy mówić o systemie
prawnym budownictwa społecznego, wskazać przyczyny dysfunkcji
systemu. Chcielibyśmy dziś znaleźć odpowiedź na pytanie dlaczego nie
ziściło się zamierzenie ustawodawcy stworzenia formy wsparcia dla
rodzin średniozamożnym w zaspokajaniu ich potrzeb mieszkaniowych, jaką
miały być TBSy. Nie ziściło się z dwóch co najmniej powodów.
Po pierwsze założone ustawa dochodowe kryteria dostępu do systemu są
wewnętrznie niespójne i niemożliwe do spełnienia w praktyce.
Po drugie dlatego, ze system jest pełen luk prawnych prowokujących
nadużycia oraz pełen zjawisk polegających na nakładaniu zobowiązań na
jedną ze stron stosunku najmu lub stosunku partycypacji, bez
jednoczesnego uprawnienia strony przeciwnej do egzekwowania wykonania
tego zobowiązania oraz oczywiście bez wyposażenia tej strony we
właściwe instrumenty prawne.
Paradoks 1 –
nierówność najemców wobec prawa
Źródłem problemów i paradoksów, przed jakimi na co dzień staja
beneficjenci systemu budownictwa społecznego są zarówno bezpośrednio
zapisy prawa regulującego stosunki najmu i stosunki partycypacji, jak i
różnorodne sytuacje formalno-prawne, w jakich znajdujemy się w
kontaktach z naszymi TBSami.
Istotne znaczenie ma własność TBSu. Ustawa dopuszcza tworzenie
towarzystw z udziałem kapitału prywatnego lub gminnego. W stosunkach z
najemcami – wobec tak wielu luk prawnych i braku uregulowań szeregu
niezwykle istotnych dla nas kwestii – decydujące znaczenie ma dobra
wola właściciela i zwykłe poczucie przyzwoitości w kształtowaniu
wzajemnych praw i obowiązków. Jednakże wobec braku jakichkolwiek
organów kontrolujących TBSy lub odwoławczych dla stron (poza sądami
powszechnymi) i wobec często niestety obserwowanego braku dobrej woli,
najemcy i partycypanci często zmuszani są do okazywania zbiorowego
niezadowolenia bądź determinacji w wyjaśnieniu irytujących spraw,
rozwiązaniu bolących problemów czy też rozliczeniu pieniędzy. Dlatego
źródło pochodzenia kapitału założycielskiego, a co za tym idzie sposób
i kryteria powoływania organów spółek mają kolosalne znaczenie dla
ostatecznego sposobu i tempa załatwiania spraw. Spółki prywatne rządzą
się regułami tworzonymi wyłącznie przez siebie i ulegają jedynie
argumentom ekonomicznym. Spółki gminne, których reprezentacja jest
ściśle polityczna przynajmniej w okresie przedwyborczym jest bardzie
podatna na sugestie zorganizowanych grup najemców i czasem rozwiązuje
problemy pod presja polityczną.
Innym niezwykle ważnym w przede dniu nowelizacji ustawy o niektórych
formach popierania budownictwa mieszkaniowego kryterium jest źródło
pochodzenia kapitału na sfinansowanie inwestycji budowlanej. Jeśli tym
źródłem – obok partycypacji – sa środki własne lub kredyt komercyjny,
najemcy maja prawo, jeśli taka jest wola obu stron, nabyć wynajmowany
lokal na własność. Jeśli natomiast tym źródeł jest kredyt pochodzący z
Krajowego Funduszu Mieszkaniowego, prawo wyłącza pod sankcja
nieważności możliwość nabycia prawa własności do wynajmowanego lokalu
Paradoks 2 –
nierzeczywiste kryteria dochodowe
Ustawodawca przeznaczył system budownictwa społecznego dla najemców w
określonym przedziale dochodowym. Z założenia mieszkania te miały być
łatwo dostępne dla osób niezamożnych, ale nie ubogich - to ważne. Najemcami mają być osoby, rodziny, nie
posiadające komercyjnej zdolności kredytowej, zatem nie mające
możliwości nabycia mieszkania na własność, jednakże posiadające
zdolność do zgromadzenia kwoty partycypacji oraz do płacenia czynszu
trochę wyższego niż w zasobach komunalnych.
Paradoks polega na tym, że o ile wartość partycypacji jest do
udźwignięcia przez partycypantów – najemców (można ja sfinansować
chociażby kredytem bankowym), to jednak poziom opłat czynszowych w
zasobach TBS jest często abstrakcyjnie i bezzasadnie wysoki. Co gorsza
zabrakło tu konsekwencji: górna
granica dochodów najemców TBS została ustanowiona na średnim poziomie,
natomiast górną granicę dopuszczalnego czynszu ustanowiono na poziomie
tak wysokim, ze w niektórych warszawskich towarzystwach czynsz najmu
jest niemal porównywalny z sumą ewentualnego kredytu komercyjnego i
opłat czynszowych w podobnym mieszkaniu własnościowym. W efekcie
wynajmujemy nasze mieszkania w cenie niewiele niższej do ceny zakupu.
Paradoks 3 – brak
możliwości rozliczenia inwestycji
Zanim jednak staniemy się najemcami, jesteśmy partycypantami. Ponieważ
interes partycypanta nie jest zabezpieczony w żaden szczególny sposób i
ponosi on ryzyko inwestycyjne nie mniejsze niż TBS, partycypacja w gruncie rzeczy jest formą
współinwestowania. Z moralnego punktu widzenia jesteśmy więc
współinwestorami, mimo, ze prawo tego wprost nie sankcjonuje. Jednakże
brakuje uregulowania najważniejszych kwestii związanych z
partycypowaniem w kosztach budowy. Zgodnie z ustawą partycypacja osób
fizycznych nie może przekroczyć 30 % wartości mieszkania. Niestety,
system nie przewidział procedury rozliczenia się TBSu z partycypantem
otrzymanej kwoty partycypacji. Nie znamy odpowiedzi na pytanie czy w
przypadku przekroczenia określonego ustawą 30% progu partycypacji osoby
fizycznej w budowie lokalu mieszkalnego, towarzystwo ma obowiązek
rozliczyć nadpłaconą partycypację? W jakiej formie i terminie powinny
być przedstawione informacje o kosztach budowy? Jaki podmiot sprawuje
nadzór nad rozliczeniami, jaki podmiot jest organem odwoławczym dla
partycypantów w przypadku nadmiernej zwłoki lub podejrzenia
nierzetelnego rozliczenia towarzystwa z partycypantem? Jakie są
dopuszczalne formy rozliczeń ewentualnych nadpłaconych kwot
partycypacji? W przypadku gdy po rozliczeniu inwestycji jej koszt okaże
się wyższy od planowanego i zgłoszonego we wniosku do KFM, bank nie
zwiększa kwoty kredytu. Powszechną praktyką jest żądanie od
partycypantów dopłat do poziomu 30% rzeczywistych kosztów budowy. Czy
dopuszczalną jest sytuacja, w której jedna tylko z trzech stron procesu
finansowania inwestycji ponosi finansowe skutki niedoszacowania kosztów
inwestycji w fazie jej planowania? Jaka wartość kosztów budowy lokalu
mieszkalnego: zatwierdzona umową z KFM czy rzeczywista - może być
podstawą rozliczeń z partycypantami. Czy dopuszczalne jest stosowanie
innych metod wyceny inwestycji dla potrzeb rozliczeń z KFM, potrzeb
rachunkowych towarzystwa oraz potrzeb rozliczeń z partycypantami?
Kolejną kwestią jest ustalenie rzeczowego zakresu przedsięwzięcia
inwestycyjno – budowlanego, w którym partycypuje partycypant.
Zgodnie z Art. 19 Ustawy z dnia 26
października 1995 r. o niektórych formach popierania budownictwa
mieszkaniowego, kredyt udzielony przez Krajowy Fundusz
Mieszkaniowy na przedsięwzięcie budowlano – inwestycyjne nie może
przewyższać 70% wartości tego przedsięwzięcia.
Do kosztów przedsięwzięcia inwestycyjno budowlanego zalicza się m.
innymi koszty budowy budynków oraz pozyskania nieruchomości pod budowę,
wykonania przyłączy technicznych, wykonania urządzeń i obiektów
budowlanych związanych z budynkami mieszkalnymi, wykonania niezbędnego
zakresu uzbrojenia terenu, wykonania czynności specjalistycznych
wynikających z obowiązków inwestora.
Jednocześnie Art. 29 a ogranicza wysokość partycypacji osoby fizycznej
w kosztach przedsięwzięcia do 30% wartości lokalu mieszkalnego, którego będzie
najemcą. Art. 33 zastrzega, iż w sprawach nieuregulowanych w rozdziale
4 ustawy (tj. od Art. 23 do Art. 33) zastosowanie maja przepisy Ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o
ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie
Kodeksu Cywilnego. W Art. 2 ust. 4 ustawy o ochronie praw lokatorów…
czytamy definicję lokalu: „lokal służący do zaspokajania potrzeb
mieszkaniowych (….)”. W ust. 7 natomiast powierzchnię użytkową lokalu
definiuje się jako powierzchnie wszystkich pomieszczeń znajdujących się
w lokalu, a w szczególności pokoi, kuchni, spiżarni, przedpokoi, alków,
holli, korytarzy, łazienek, oraz innych pomieszczeń służących
mieszkalnym i gospodarczym potrzebom lokatora. Za powierzchnię użytkową
lokalu nie uważa się powierzchni balkonów, tarasów i loggi, antresoli,
szaf i schowków w ścianach, pralni, suszarni, wózkowi, strychów, piwnic
i komórek przeznaczonych do składowania opału. Ustawa o niektórych formach…
wyłącza zatem partycypację osób fizycznych we wszystkich innych
kosztach przedsięwzięcia, które nie są kosztami budowy lokalu
mieszkalnego, tj zarówno koszty, o których mowa w ust. 2 Art. 19, jak i
koszty budowy powierzchni wspólnych w budynkach wielorodzinnych, koszty
zagospodarowania terenu itp. Również przedmiotem umów partycypacji i
umów najmu zawieranych z partycypantami i najemcami lokali w zasobach
towarzystw budownictwa społecznego są odpowiednio partycypacja/najem
lokalu mieszkalnego. Praktyka wielu towarzystw budownictwa społecznego,
w tym TBS Bemowo sprowadza się jednak do pobierania łącznej
partycypacji w wysokości 30 % przedsięwzięcia inwestycyjno –
budowlanego, jako dopełnienie kredytu z KFM, którego wysokość ustawa
ogranicza do 70% W ten sposób inwestycje finansowane są bez pieniężnego
udziału własnego towarzystw.
Podsumowując - stosunek partycypacji sprowadza się do następującego
zobowiązania: w zamian za partycypację w kosztach budowy lokalu
mieszkalnego, partycypant uzyskuje prawo najmu tego lokalu. Czy to dużo
z punktu widzenia partycypanta, czy mało – to kwestia, której dziś nie
rozstrzygniemy. Trzeba jednak bardzo wyraźnie zastrzec, że bez względu
na poziom satysfakcji partycypantów z przypadającego im systemowego
uprawnienia, właściciel ma obowiązek
uczciwie i rzetelnie rozliczyć się z powierzonych mu pieniędzy na
inwestycję.
Paradoks 4 – brak
wpływu partycypantów i najemców na zarządzanie zainwestowanymi aktywami
Proszę Państwa, bez względu na to, że ustawy w skandalicznie
niesprawiedliwym stylu pozbawiły nas formalnego prawa własności do
majątku powierzonego TBSom w formie kwoty partycypacji i później w
formie równowartości miesięcznych rat kredytu zaciągniętego przez TBS,
to my jesteśmy moralnymi właścicielami naszych lokali. Nie jest nią
spółka, która finansuje inwestycje ze środków kredytu i z naszych wpłat
często nie angażując własnych pieniędzy. To my finansujemy całość
inwestycji. Pominę tu kwestie wartości i własności gruntu, w
warszawskich TBSach najczęściej buduje się budynki na gruntach własnych
TBSu, co jeszcze bardziej komplikuje sytuację własnościową w przede
dniu prywatyzacji najmowanych lokali, ale w innych rejonach Polski mogą
zdarzać się sytuacje, w których wartość gruntu włączona jest w wartość
partycypacji i kredytu. W tym zakresie nasze prawo okazało się
wyjątkowo ułomne i mocno wykraczające poza porządek prawny i tradycyjny
system wartości wypracowywane przez stulecia w naszym kręgu kulturowym.
Ten paradoks wszyscy czujemy i nie zgadzamy się na dalsze trwanie w
takiej dziwacznej sytuacji. Jednakże fakt nie posiadania prawa
własności rodzi kolejna – bardzo niebezpieczna dla najemców
konsekwencję.
Jest nią brak jakiegokolwiek wpływu na zarządzanie zasiedlonymi
nieruchomościami. Prawa najemców TBS do współdecydowania o stylu i
kosztach zarządzania zamieszkałymi przez nich nieruchomościami zostały
w systemie całkowicie pominięte. To
kuriozalne, że w ślad za obowiązkiem partycypowania w kosztach budowy
lokalu mieszkalnego nie poszło prawo do współdecydowania o zarządzaniu
i administrowaniu naszymi osiedlami - naszym wspólnym majątkiem.
Spółdzielcy, członkowie wspólnot mieszkaniowych korzystają – poprzez
wybory władz swoich organizacji - z prawa pośredniego wpływu na wybór
zarządcy, a co za tym idzie na koszt utrzymania nieruchomości w
należytym stanie. Paradoksalnie mieszkańcy mieszkań komunalnych też
mają taki wpływ – poprzez wybór władz samorządowych, które decydują o
polityce lokalowej, doborze urzędników w odpowiednich wydziałach
struktur dzielnicowych itd. My – fundatorzy nieruchomości mieszkalnych
właścicielom TBSów nie mamy żadnego wpływu na to kto, w jaki sposób i
za jaką cenę zechce posprzątać nasze osiedla, poksięgować czynsze,
załatwić bieżące sprawy, usunąć usterki, rozliczyć media. Nie mamy
wpływu, chociaż płacimy za te usługi ceny niejednokrotnie wyższe, niż
panujące na lokalnym rynku usług związanych z obsługa nieruchomości.
Mieszkańcy TBS Bemowo przeprowadzili analizę porównawczą poszczególnych
pozycji swojego czynszu z analogicznymi pozycjami czynszu na innych,
podobnych osiedlach warszawskich zarządzanych przez wspólnoty
mieszkaniowe. Okazuje się, ze w TBS Bemowo koszty administrowania,
zarządzania, sprzątania, funduszu remontowego dają sumę 6 zł/m2.
Średnia cena warszawska przy podobnych uwarunkowaniach,
zagospodarowania terenu, wieku budynków itd. za te same składniki
łącznie nie przekracza 4 zł/m, przy czym standard świadczonych usług na
Bemowie jest bardzo niski. Powstaje pytanie, które zadajemy
właścicielom naszych TBSów: dlaczego TBSy podejmują się zarządzania
naszymi budynkami mimo, ze robią to drogo i byle jak? Dlaczego
właściciel nie wprowadzi wolnorynkowych mechanizmów w wyborze
profesjonalnego zarządcy po to, by obniżyć koszty i jednocześnie
podnieść standard usług?
Paradoks 5 -
polityka monopolistyczna
Zarządy TBSów w obszarze zarządzania nieruchomościami stosują politykę
monopolistyczną jeśli chodzi o zakres świadczonych usług i ich cenę.
Monopol jest w Polsce prawnie zabroniony. Nie jest prawdą, że możemy w
każdej chwili wystąpić z systemu, jeśli nie akceptujemy jego warunków.
Nie możemy, bowiem ustawodawca po raz kolejny wykonał gest w stronę
właścicieli i obowiązek zwrotu partycypacji w przypadku rozwiązania
umowy prolongował na okres 12 miesięcy od dnia opróżnienia lokalu. 12
miesięcy musimy czekać na rozliczenie rozwiązanej umowy partycypacji.
Jesteśmy zakładnikami tego systemu.
Paradoks 6 –
nierynkowe, niekonkurencyjne zasady kalkulacji czynszu
Ustawa o ochronie praw lokatorów w przepisach dotyczących czynszu
wyłącza spod swojej jurysdykcji najemców TBS. Wyłączając stosowanie
przepisów o czynszu jednocześnie nie dokonano odpowiednio szczegółowego
unormowania zagadnień czynszu w ustawie o niektórych formach popierania
budownictwa mieszkaniowego. W związku z tym jedyną przesłanką
wskazującą, że najemcy TBS są pod ochroną finansowa państwa jest
ograniczenie wysokości czynszu do 4% wartości odtworzeniowej, a wiemy
że w najbliższej nowelizacji poziom ten wzrośnie do 5%. Porozmawiajmy o
liczbach. Od 1 października w Warszawie współczynnik odtworzeniowy
wynosi 4674 zł, co oznacza, że w momencie wejścia w życie tzw. małej
noweli podnoszącej granice czynszu do 5%, czynsze w Warszawie maja
prawo wzrosnąć do 19,48 zł/m2. Przy 4% progu ta wartość wynosi 15,58
zł. Co to oznacza? Oznacza to, że za 50 metrowe mieszkanie czynsz może
wynosić odpowiednio 974 zł po wejściu w życie noweli, a tymczasem 779
zł, plus oczywiście media tj woda, ogrzewanie itp. Przy 974 zł opłat
czynszowych system po prostu się wywróci do góry nogami. Rata kredytu
hipotecznego za takie samo mieszkanie własnościowe wynosić będzie
licząc 5 – punktowe oprocentowanie kredytu około 1000 zł. Problem w
tym, ze my nie mamy zdolności kredytowej. Bank nie chce nas za
klientów, bo nie wierzy, że jesteśmy w stanie ponieść takie obciążenie
budżetu. No cóż, właściciele TBSów jak widać wykazują o wiele więcej
wiary w nasze możliwości.
Paradoks 7 –
powiązanie cenowe rynku budowlanego z rynkiem mieszkań do wynajęcia
Kolejnym paradoksem jest powiązanie granicy czynszu z wartością
odtworzeniową. Jaki wpływ maja ceny nowobudowanych budynków
mieszkalnych na koszty zarządzania istniejącymi zasobami? Jaki wpływ na
cenę grabienia naszych trawników czy zamiatania klatek schodowych maja
ceny willi w Konstancinie? Jako osoby o niewysokich dochodach, nie
jesteśmy uczestnikami rynku developerskiego. Nie wchodzimy na ten
rynek, bo nie spełniamy kryteriów dochodowych. Jesteśmy na zupełnie
innej krzywej popytu, Dlatego stworzono dla nas inną krzywa podaży,
inny rynek – rynek mieszkań na wynajem. Dlaczego więc usiłuje się
wiązać te dwa rynki wartością wskaźnika odtworzeniowego? Dlaczego na
siłę próbuje się mimo wszystko uzależnić nasze wydatki od średnich cen
w budownictwie mieszkaniowym?
Dlaczego nie wiązać limitów z innym, mającym logiczne i merytoryczne
uzasadnienie wskaźnikiem? Można stworzyc taki wskaźnik np ze średnimi
cenami usług związanych z obsługa nieruchomości na danym rynku. Jest
mnóstwo danych do analiz, z łatwościa można taki indeks stworzyć.
Dlaczego nie urealnić tych pułapów i nie powiązać z rynkowymi relacjami
popytowo-podażowymi zamiast posługiwać się pierwszym z brzegu
współczynnikiem, nie mającym merytorycznego związku z czynszami?
Sztuczne podtrzymywanie korelacji średnich cen w budownictwie z cenami
administrowania, sprzątania, wywozu śmieci, zamiatania podwórka,
wykonywania praz administracyjno – biurowych itp. jest rozwiązaniem
wyłączającym zupełnie mechanizmy konkurencyjności i racjonalnego
gospodarowania. W warunkach sukcesywnie rosnącego rynku nieruchomości w
Warszawie i w całej Polsce, zarządy TBSów nie maja żadnego bodźca,
żadnej motywacji do ograniczania kosztów np. zatrudnienia w swoich
spółkach. Istniejący mechanizm bowiem ogranicza koszty spółki na dość
wysokim poziomie i nie premiuje w żaden sposób osiągania zysków. Ten
model gospodarki przypomina nam epokę gospodarki centralnie planowanej
i świetnie sobie wszyscy zdajemy sprawę, że jest zabójczy dla naszych
wspólnych aktywów. Najemcy natomiast są zobowiązani płacić czynsz pod
sankcja wypowiedzenia umowy najmu. Są zobowiązani zapłacić każdą kwotę
czynszu, dopóki, nie przekroczy ustawowej wysokości. Nie mając
bezpośredniego wpływu na koszty zarządzania, nie poddając usługi
zarządzania najdoskonalszemu kontrolerowi – wolnej konkurencji,
jednocześnie porównując ceny usług z cenami usług świadczonych przez
inne podmioty działające na rynku, próbujemy nawiązywać dialog z
naszymi administratorami. I tu kolejny mur:
Paradoks 8 -
zarządy TBSów nie maja obowiązku odpowiadać na nasze pytania, nie
istnieje żaden organ kontrolujący, nadzorujący czy odwoławczy od
decyzji zarządów TBSów
W TBSach, zwłaszcza komunalnych w Warszawie mamy do czynienia nagminnie
z łamaniem prawa. Łamana jest ustawa o ochronie praw lokatorów w
kwestiach związanych z kwalifikowaniem rozmaitych kosztów do opłat
czynszowych. I tak w naszych czynszach pojawiają się przeróżne pozycje,
np. ochrona, amortyzacja kotłowni, rezerwa itp. – co jest niezgodne z
ustawą.
Istną gehenną dla najemców jest uzyskanie pisemnego wyjaśnienia
przyczyn podwyżki cen mediów i składników tych cen.
Kaucje naliczane są w niezgodny z prawem sposób i pobierane na długo
przed zawarciem umów najmu.
Dostęp do powierzchni wspólnych, finansowanych z partycypacji i kredytu
jest bezzasadnie ograniczany i odpłatny.
Łamane są warunki umów kredytowych z BGŻ. Nieusuwanie usterek, brak
konserwacji i naprawy infrastruktury technicznej prowadzi do ich
dewastacji a może również - w myśl przepisów umów kredytowych -
skutkować także wypowiedzeniem umowy przez bank.
System nie przewidział żadnego organu kontrolującego i nadzorującego
TBSy. Opisy nadużyć, łamania prawa, grabieżczej polityki finansowej,
działanie na niekorzyść spółki w przypadku TBSów gminnych itd. są
obserwowane przez nas na co dzień. Zarząd spółki, skoro dopuszcza się
łamania prawa nie jest zainteresowany wysłuchiwaniem uwag najemców.
Właściciel – w przypadku miasta stołecznego – nie reaguje, a w
najlepszym przypadku jego reakcja sprowadza się do przekazania najemcom
stanowiska zarządu TBSu, na którego działalność się skarżymy. Dochodzi
do absurdalnych sytuacji, kiedy na pismo kierowane do właściciela TBS,
zawierające poważne zarzuty przeciwko zarządowi tego TBS odpowiada ….
Prezes TBS. Przykład – pisma Komitetu Mieszkańców TBS Praga Północ.
Czasem w imieniu właściciela TBS odpowiada nadzór właścicielski, a jego
odpowiedź sprowadza się do przytoczenia kontrargumentów zarządu TBS.
Bez analizy przypadków, bez kontroli dokumentów, bez sprawdzenia
prawdziwości opisywanych przez najemców faktów przechodzi się do
porządku dziennego nad informacjami o nadużyciach i łamaniu prawa.
W warszawskich Tbsach jedyny faktyczny nadzór nad zarządami TBSów
sprawują mieszkańcy. Bez dostępu do dokumentów i bez możliwości
uzyskania rzetelnych informacji potrafią wskazać nieprawidłowości w
zarządzaniu spółkami. Jednak nie ma nikogo, kto zgodnie z właściwością
merytoryczną jest władny podjąć jakiekolwiek działania kontrolne
zmierzające do usunięcia tych nieprawidłowości. Jedynie od dobrej woli
właściciela zależy, czy jego spółka będzie funkcjonowała zgodnie z
prawem i gospodarowała racjonalnie. A tej dobrej woli niestety często
brakuje.
Dziękuję za uwagę
Szanowny Pan
Lech
Kaczyński
Prezydent
Rzeczypospolitej
Polskiej
LIST OTWARTY
Polskie Towarzystwo Mieszkaniowe z niepokojem i
troską obserwuje przejawy kryzysu w polskim mieszkalnictwie.
Istniejąca od wielu lat dysproporcja między liczbą
gospodarstw domowych a liczbą mieszkań, wynosząca, według różnych
szacunków, od 1,5 do 2,0 mln mieszkań stała się trwałym elementem
naszej rzeczywistości. Zarówno według liczby mieszkań na tysiąc
mieszkańców, jak też osiąganych ostatnio rozmiarów budownictwa kraj
nasz lokuje się na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Sytuację
pogarsza brak środków na realizację remontów i modernizację
istniejących zasobów powodujący dekapitalizację starych mieszkań i
budynków, a także infrastruktury osiedlowej. W efekcie również tzw.
luka remontowa nabiera cech trwałości.
Niedostatki polityki mieszkaniowej idą w parze z
nieudolnością w sterowaniu procesami urbanizacji i przypadkowością
rozwiązań w przestrzennym zagospodarowaniu kraju. W efekcie brak jest
wizji rozwoju miast i likwidacji tzw. prowincji poprzez tworzenie
właściwych powiązań regionalnych.
Obserwowany, szczególnie w dużych miastach, pozorny
dobrobyt mieszkaniowy w postaci chaotycznej zabudowy developerskiej
odnosi się wyłącznie do mieszkań, których nabycie i utrzymanie jest
poza zasięgiem możliwoch
Kaczyński
Prezydent
Rzeczypospolitej
Polskiej
LIST OTWARTY
Polskie Towarzystwo Mieszkaniowe z niepokojem i
troską obserwuje przejawy kryzysu w polskim mieszkalnictwie.
Istniejąca od wielu lat dysproporcja między liczbą
gospodarstw domowych a liczbą mieszkań, wynosząca, według różnych
szacunków, od 1,5 do 2,0 mln mieszkań stała się trwałym elementem
naszej rzeczywistości. Zarówno według liczby mieszkań na tysiąc
mieszkańców, jak też osiąganych ostatnio rozmiarów budownictwa kraj
nasz lokuje się na jednym z ostatnich miejsc w Europie. Sytuację
pogarsza brak środków na realizację remontów i modernizację
istniejących zasobów powodujący dekapitalizację starych mieszkań i
budynków, a także infrastruktury osiedlowej. W efekcie również tzw.
luka remontowa nabiera cech trwałości.
Niedostatki polityki mieszkaniowej idą w parze z
nieudolnością w sterowaniu procesami urbanizacji i przypadkowością
rozwiązań w przestrzennym zagospodarowaniu kraju. W efekcie brak jest
wizji rozwoju miast i likwidacji tzw. prowincji poprzez tworzenie
właściwych powiązań regionalnych.
Obserwowany, szczególnie w dużych miastach, pozorny
dobrobyt mieszkaniowy wści finansowych większości polskich rodzin, a
wśród nich szczególnie młodych małżeństw.
Obecna emigracja zarobkowa najbardziej aktywnej
części młodego pokolenia to nie tylko efekt bezrobocia, lecz także
skutek braku realnych perspektyw zdobycia w kraju własnego dachu nad
głową. Kolejne ekipy polityczne dostrzegają to niebezpieczeństwo i
starają się formułować środki zaradcze, niestety wyłącznie w fazie
zabiegania o głosy wyborców; po dojściu do władzy o złożonych
obietnicach i zobowiązaniach zapominają.
Słuszna decyzja o powołaniu resortu budownictwa nie
przyniosła dotychczas oczekiwanych rezultatów chociażby w postaci
budowy programu mieszkaniowego.
W ośrodkach decyzyjnych nie wykorzystuje się wiedzy
środowisk naukowych i praktyków zajmujących się rozwiązywaniem kwestii
mieszkaniowej. Proponowane i wdrażane koncepcje głównie w sferze
kredytowania są niewystarczające, nie tworzą podstaw stabilnego systemu
wspomagania budownictwa. Dotkliwie odczuwalny jest brak skutecznego
systemu kredytowego. Z niezrozumiałych przyczyn przeciąga się
sprecyzowanie definicji budownictwa społecznego.
Polskie Towarzystwo Mieszkaniowe, pozarządowa
organizacja pożytku publicznego, działająca praktycznie od 1929 roku,
zgodnie ze swym statutem podejmuje kolejne próby przełamania marazmu i
zobojętnienia na sprawy mieszkalnictwa, próby stworzenia pozapartyjnego
porozumienia w tych tak ważnych dla Polski kwestiach. Odzwierciedleniem
poczynań PTM jest prezentowany w załączeniu zestaw dokumentów. Zawarte
w nich koncepcje i wnioski są owocem badań, przemyśleń i dyskusji z
udziałem wielu osób i środowisk, są to postulaty ludzi nauki i praktyki
reprezentujących różne dziedziny wiedzy i doświadczenia życiowe,
wywodzących się z odmiennych kręgów politycznych. Przedkładając te
dokumenty, zwracamy uwagę na kwestie wiodące dla kształtowania
przyszłości mieszkaniowej Polaków. Należą do nich:
- Przekonanie, że prawo do mieszkania jest integralną
częścią niezbywalnych praw człowieka tak jak prawo do życia czy ochrony
godności ludzkiej; eksponowane w ostatnich latach prawo własności jest
sprawą drugorzędną.
- Zrozumienie, że mieszkanie jest dobrem szczególnym,
najbardziej kosztownym spośród dóbr powszechnego użytku, jego uzyskanie
i utrzymanie na warunkach rynkowych możliwe jest dla najlepiej
zarabiających; w tej sytuacji podmiotem zobowiązanym do stworzenia norm
i struktur zabezpieczających realizację prawa do mieszkania powinno być
państwo; nie może ono być tylko obserwatorem procesów zachodzących w
tym obszarze; brak zaangażowania państwa wyraża się m.in. w
zmniejszaniu do symbolicznych rozmiarów udziału budżetu we wspieraniu
mieszkalnictwa.
- Uznanie, że punktem wyjścia ze stanu marazmu jest
uzyskanie politycznej zgody i społecznego poparcia dla opracowania
systemowych rozwiązań w polityce gospodarczej państwa sprzyjających
interesom mieszkalnictwa; decyzje te powinny znaleźć odzwierciedlenie w
wieloletnim perspektywicznym programie mieszkaniowym i zapewnieniu
rygorystycznej kontroli realizacji jego etapów; w początkowych fazach
programu szczególny nacisk powinien być położony na budowę mieszkań na
wynajem, o umiarkowanych czynszach (spółdzielcze-lokatorskie,
TBS-owskie, komunalne i inne); do rozważenia jest powołanie stałej Rady
ds. Mieszkalnictwa jako organu doradczego i wspomagającego działania
władz publicznych.
- Świadomość roli, znaczenia i skomplikowanej sytuacji
spółdzielczości mieszkaniowej zarządzającej obecnie około 3,5 mln
mieszkań, dysponującej opartymi na ponad 100-letnich tradycjach
doświadczeniami, ukształtowaną strukturą organizacyjną i profesjonalną
kadrą; system spółdzielczy począwszy od 1990 roku poddawany jest
zmianom legislacyjnym zmierzającym do jego rozbicia; w załączonych
materiałach zaprezentowane są m.in. podstawowe warunki przetrwania i
rozwoju spółdzielni mieszkaniowych; warunki te wiązać należy obecnie z
doświadczeniami innych krajów Unii Europejskiej i możliwościami
wykorzystania środków wspólnotowych. Wymaga to m.in. pilnego
opracowania procedur ułatwiających dostęp do funduszy UE.
Należy uznać, że zasadą organizującą stosunki
pomiędzy państwem a spółdzielniami jest zasada pomocniczności
(subsydiarności), jej zastosowanie musi uwzględniać zarówno obronę praw
członków, jak też ochronę spółdzielni.
Polskie Towarzystwo Mieszkaniowe po raz kolejny
wyraża przekonanie, że racjonalnie rozwijane budownictwo mieszkaniowe
może być czynnikiem wzrostu gospodarczego, tworzącym przesłanki
powstawania nowych miejsc pracy, pobudzającym rozwój wielu innych
dziedzin gospodarki. Nakłady ponoszone ze środków publicznych na tę
dziedzinę dzięki wzrostowi zatrudnienia, rozwojowi produkcji i usług na
rynku krajowym podlegają zwrotowi (z pewnym opóźnieniem). Brak
rozwiązań w tym zakresie powoduje w sensie makroekonomicznym sprzężenie
zwrotne, a więc nasilenie bezrobocia, emigracji zarobkowej,
zmniejszenie dochodów państwa.
W sensie społecznym niedocenianie mieszkalnictwa
oznacza:
- narastanie zjawisk patologii i wykluczenia
społecznego,
- utrudnienia w prawidłowym rozwoju rodziny,
zahamowanie wzrostu demogra-ficznego,
- pogłębienie zróżnicowania w przygotowaniu do życia
młodych pokoleń,
- powstawanie „gett” mieszkaniowych w obrębie miast
(dzielnice „bogate” i „biedne”).
Zaniedbania w dziedzinie mieszkalnictwa grożą
zapaścią cywilizacyjną kraju i zwiększają odstęp dzielący nas od krajów
Unii Europejskiej.
Zarząd
Główny
Polskiego Towarzystwa Mieszkaniowego
Warszawa, październik 2006
Krajowy
Fundusz Drogowy w I półroczu2006 roku
Rachunek Funduszu Drogowego zasiliły w I półroczu br. środki w łącznej
wysokości blisko 2.454 mln zł.
Porównując do analogicznego okresu roku 2005 wpływy były większe o ok.
215%.
Wpływy z podstawowego, stałego źródła zasilania Funduszu, jakim jest
opłata paliwowa, wyniosły w I półroczu br. 578 mln zł. W porównaniu z I
półroczem roku ubiegłego kształtowały się więc na podobnym poziomie,
choć należy pamiętać, iż od dnia 9 lutego br. 20% wpływów z opłaty
paliwowej przekazywane jest na zasilenie Funduszu Kolejowego.
Nie potwierdziły się więc obawy drogowców ,że powstanie Krajowego
Funduszu Kolejowego uszczupli znacząco wydatki na drogi ,po prostu
samochodów w kraju przybywa i następuje wzrost sprzedaży paliw płynnych.
Kolejne źródło stałych wpływów KFD, wpływy z tytułu opłat drogowych i
kar, na które składają się przede wszystkim opłaty za tzw. „winiety” od
pojazdów ciężarowych, a także opłaty za zezwolenia w ruchu
międzynarodowym, za przejazdy pojazdów nienormatywnych, za zajęcie pasa
drogowego i inne, przyniosły w I półroczu br. środki w wysokości 258
mln zł. W porównaniu do
analogicznego okresu roku ubiegłego jest to kwota wyższa o blisko 32%.
Pokazuje to jednoznacznie wzrost potencjału przewoźników drogowych
,przypominam ze od chwili wejścia do Unii Europejskiej szacuje się
wzrost zdolności przewozowej polskich przewoźników drogowych aż o ponad
40 %.
Ponadto Fundusz zasiliły w I półroczu br. środki z tytułu:
- refundacji z Funduszu Spójności wydatków poniesionych
uprzednio przez KFD na prefinansowanie inwestycji realizowanych z
udziałem środków UE– w kwocie ok. 208
mln EUR (równowartość ponad 800 mln zł),
- emisji obligacji BGK – kolejne 200 mln EUR (tj.
równowartość ok.
786 ml.n zł).
Wydatki ogółem Krajowego Funduszu Drogowego w I półroczu wyniosły
blisko 1.100 mln zł. W
porównaniu do I półrocza 2005 roku nastąpił wzrost o ponad 28%. Główny
obszar działalności
Funduszu – finansowanie wydatków na Program Rządowy budowy dróg i
autostrad, pochłonął w I półroczu br. środki w wysokości 840 mln zł. W
analogicznym okresie
ubiegłego roku wydatki na inwestycje drogowe wyniosły 706 mln zł.
Program Rządowy na 2005 rok zakładał wydatki z KFD na poziomie 4.837
mln zł, z czego udało się
zrealizować 2.645 mln zł,
natomiast Program Rządowy na 2006 rok przewiduje, iż wydatki KFD na
inwestycje drogowe wynieść powinny blisko 5.846 mln zł. Mamy więc
alarmująco
niski poziom wydatków w pierwszym półroczu ,co prawda proces
inwestycyjny w Polsce przebiega tak że znaczna cześć wydatków
fakturowana jest w II półroczu ale widać poważne zagrożenie dla
wykonania planu rzeczowo-finansowego KFD. Rzutują na to przede
wszystkim bariery inwestycyjne w zakresie przygotowania i słabości
ustawy o zamówieniach publicznych. Brak proinwestycyjnych rozwiązań w
ustawach o zamówieniach publicznych ,ochronie środowiska, planowaniu i
zagospodarowaniu przestrzennym i prawie budowlanym może przekreślić
realizację ambitnego programu rządowego a w dziale transport
wykorzystanie środków unijnych może być skandalicznie niskie.
W I półroczu 2006 roku więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku
wydatkowano z KFD na inwestycje realizowane z wykorzystaniem środków
unijnych. Na prefinansowanie Funduszu Spójności i Europejskiego
Funduszu Rozwoju Regionalnego wydano w I półroczu br. z KFD 250 mln zł,
(191 mln zł Fundusz Spójności i 59 mln zł ERDF), a więc o ponad 8%
więcej niż rok wcześniej. Przy
czym pamiętać należy ,że zakres prac w tym roku i zasadniczo większy
niż w ubiegłym.
Wydatki na realizację autostrad w I półroczu 2006 roku wyniosły 295 mln
zł i były niższe niż w I
półroczu ubiegłego roku, w którym na ten cel wydatkowano z KFD 361 mln
zł. Oznacza to że w budowie
mamy mniejszą ilość kilometrów i co najmniej kilka lat będziemy czekać
tak jak w tym roku na oddanie ponad stu kilometrów autostrady . Podobna
sytuacja miała miejsce w przypadku budowy obwodnic, na które w I
półroczu br. wydatkowano 82 mln zł,
natomiast rok wcześniej 102 mln zł.
Porównywalne były wydatki na prace przygotowawcze pod nowe projekty
inwestycyjne, na które wydano w I półroczu br. 93 mln zł, natomiast rok
wcześniej 101 mln zł. Zwracam uwagę, że
oznacza to mniejsze niż zakładano tempo prac przygotowawczych dla zadań
nowej perspektywy unijnej 2007-2013.
Wzrost w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego odnotowano
natomiast w przypadku wydatków na realizację dróg ekspresowych, które
wyniosły 236 mln zł - wzrost
ponad dwukrotny w stosunku do I półrocza 2005 roku oraz wydatków na
wzmocnienia i przebudowy – 132 mln zł,
wzrost w stosunku do I półrocza 2005 roku o 110%.
Pozostałe wydatki KFD w I półroczu br., nie związane bezpośrednio z
Programem Rządowym, to w szczególności płatności na rzecz operatorów
autostrad płatnych z tytułu rekompensat za wstrzymanie poboru opłat za
pojazdy ciężarowe pow. 3,5 tony i na ten cel wydatkowano blisko 180 mln
zł. Oznacza to, że w całym
2006 roku wydatki na ten cel przekroczą 400 mln złotych .Utrzymanie
więc na niewielkiej długości wybudowanych w systemie koncesyjnym
autostrad bezpłatnego dostępu przewoźników drogowych będzie
porównywalne z wpływami za winiety od samochodów ciężarowych.
Omówił Janusz Piechociński
Janusz.Piechocinski@tor.net.pl
Towarzystwo
Urbanistów Polskich od początku uczestniczy w pracach Kongresu
Budownictwa. Poniżej prezentujemy artykuł Pani Magdaleny Staniszkis,
członka TUP, stanowiący swoisty protest przeciwko systematycznemu
pogarszaniu się jakości życia społecznego w miastach.
PRAWO DO
PRZESTRZENI PUBLICZNEJ
Magdalena Staniszkis
Dr inż. arch
Wydział Architektury, Politechnika Warszawska
ul. Koszykowa 55, 00-659 Warszawa, tel/fax (22) 644 77 69
e-mail: magdalena.staniszkis@rodan.pl
Publiczna przestrzeń miejska jest miejscem realizacji naturalnych
potrzeb społecznych kontaktów. Człowiek jako istota społeczna realizuje
potrzebę bycia wśród innych, różnorodne formy tego bycia z różnymi
grupami innych, w różnych fizycznie ukształtowanych formach miejskich
przestrzeni publicznych. Tradycyjna przestrzeń publiczna miasta, ulice
i aleje wielkomiejskie, kameralne śródmiejskie uliczki i ulice dzielnic
mieszkaniowych, place, placyki, skwery i parki miejskie o różnej skali,
funkcji, krajobrazie i nastroju sprzyjają różnym formom życia miasta.
Pomiędzy miejskim życiem społecznym, a miejską przestrzenią publiczną
istnieje ścisła zależność i zanikanie przestrzeni publicznych może
utrudniać lub wręcz uniemożliwiać kontakty społeczne. Przyjmując za nie
kwestionowane, że człowiek jest istotą społeczną należy konsekwentnie
przyjąć, że istnieje naturalne prawo człowieka do miejskiej przestrzeni
publicznej, a gwarancja tego prawa powinna znaleźć swój wyraz w
legislacji.
Odpowiednio ukształtowana przestrzeń publiczna sprzyja kontaktom
społecznym dla tych, którzy potrzebę taką nadal odczuwają i może także,
chociaż nie musi, reaktywować zanikające kontakty społeczne dając
szansę swobodnego wyboru bycia z innymi lub dowolnego ograniczania
kontaktów i spotkań czyli do rezygnacji z prawa do przestrzeni
publicznej. Brak miejskich przestrzeni publicznych wyklucza wolność
takich wyborów.
Traktując przestrzeń publiczną jako prawo obywatelskie należy podjąć
próbę parametryzacji cech miejskiej przestrzeni publicznej, które można
ująć w katalog standardów-normatywów obowiązujących prawnie.
Cechy dobrej przestrzeni
publicznej
Uwarunkowania bioenergetyczne człowieka, przede wszystkim odległość
widzenia i naturalna skłonność do pieszego pokonywania dystansów, także
uwarunkowania społeczne określające wielkość grup, w których występują
różne formy kontaktów między ludzkich, są podstawą formułowania zasad
kształtowania struktury miasta i miejskich przestrzeni publicznych.
Esencją miejskości jest „balet ulicy”, jak to sformułowała Jane Jacobs
(4). Wyrażny podział na przestrzenie prywatne i przestrzeń publiczną
ulic miejskich traktowanych przede wszystkim jako żyjącą przestrzeń dla
pieszych, w której ludzie mają powód do chodzenia dzięki odpowiedniemu
rozmieszczeniu programu stymulującego życie ulicy i mogą spotykać
innych ludzi, Jane Jacobs traktuje jako istotę miasta. Allan Jacobs i
Donald Appleyard (1) definiując, w oparciu o diagnozę problemów
współczesnego miasta, cele życia miejskiego i zasady kształtowania
miasta umożliwiające realizację tych celów kontynuują podstawową zasadę
żywotności przestrzeni publicznych uwarunkowanej, poza nie
kwestionowaną zasadą wielofunkcyjności programu jednostek sąsiedzkich,
między innymi intensywnością zabudowy, która stanowi minimalną masę
krytyczną miejskości i wielkością pojedynczej, drobno ziarnistej
inwestycji charakterystycznej dla tradycyjnego miasta. Victor Papanek
(7) w oparciu o badania społecznych kontaktów i odczuwania miejsca oraz
analizy historycznie ukształtowanych przestrzeni miejskich określa
przestrzenne parametry „biotechnologii wspólnoty”, w tym między innymi
wielkość jednostki sąsiedzkiej, wspólnoty jednostek i idealnego miasta
oraz ludzką skalę przestrzeni publicznych. Peter Calthorpe (3)
formułując zasady rozwoju współczesnego miasta, również określa
wielkość podstawowego elementu struktury miasta opartego o ruch pieszy
i proporcjonalny udział przestrzeni oraz funkcji publicznych i innych
funkcji miasto twórczych w powierzchni jednostki strukturalnej. Peter
Katz (5) opisuje zasady Nowego Urbanizmu i Neo-tradycyjnego Planowania
oparte na czerpaniu z wiedzy i doświadczeń początków nowoczesnej
urbanistyki zapoczątkowanej przez Howarda. Zasady te między innymi
określają wielkościowo optymalne wielofunkcyjne jednostki struktury
miasta, zasięg dojść pieszych i gęstość powiązań sieci miejskich
przestrzeni publicznych dla ruch pieszego. Leon Krier (6), jeden z
czołowych propagatorów Nowego Urbanizmu także definiuje zasady
kształtowania policentrycznego miasta małych miast i optymalnej
gęstości sieci przestrzeni publicznych oraz reguły ich kształtowania
oparte na analizach miejskiej tradycji i naturalnych potrzebach
człowieka. Marek Budzyński (2) również określa optymalną wielkość
miejskiego kwartału i gęstość sieci przestrzeni publicznych oraz zasady
rozmieszczenia programu miejskiej infrastruktury społecznej.
Stan wiedzy na temat problemów współczesnego miasta, w tym diagnoza
zanikania tradycyjnych kontaktów społecznych i miejskiej przestrzeni
publicznej oraz współczesne teorie urbanistyki definiujące ogólne i
parametryczne zasady kształtowania przestrzeni przeciwdziałające
kryzysowi miasta nie znajdują odzwierciedlenia w polskim ustawodawstwie
i w praktyce planowania przestrzennego.
Współczesny rozwój
Warszawy – Zanikanie przestrzeni publicznej
Dynamiczny rozwój Warszawy realizowany jest w różnych formach
organizacyjnych inwestowania i przestrzennego kształtowania
współczesnego miasta. Rozwój ten przebiega przede wszystkim na
podstawie prawa miejscowego jakim do 2004 roku był plan
zagospodarowania przestrzennego o bardzo wysokim stopniu ogólności
ustaleń, z założenia i deklarowanej woli politycznej, tworzący warunki
maksymalnej swobody działań inwestycyjnych. Chaos przestrzenny jaki
powstał w Warszawie, ale nie tylko, w wyniku regulacji rozwoju miast
liberalnym prawem był między innymi powodem zmian legislacyjnych, w tym
uchylenia ważności planów sporządzonych przed 1995 rokiem. Warszawa,
jak większość polskich miast, pokryta jest w niewielkim procencie
planami nowej generacji, które, przynajmniej zgodnie z intencją
ustawodawcy, powinny stanowić wystarczającą podstawę do dobrego
kształtowania przestrzeni miejskiej. Rozwój Warszawy, wykazuje, że
pomimo zmian legislacyjnych prawo do przestrzeni publicznej nie jest
gwarantowane i że dyskusja na temat kształtowania współczesnej
miejskiej przestrzeni publicznej jest konieczna. Dla ilustracji tej
tezy wybrano charakterystyczne przykłady warszawskich realizacji.
Zabudowa jednorodzinna,
realizowana przede wszystkim przez indywidualnych inwestorów, opanowała
tereny obrzeży miasta przeznaczone planem na funkcje mieszkaniowo
usługowe. Urbanizacja terenów na istniejącej parcelacji rolnej
stworzyła gęsty układ sięgaczy ulic prywatnych, wytyczonych na
działkach o szerokości od 20 i długości do 500 metrów, praktycznie
pozbawiając w ogóle przestrzeni publicznej całe obszary miasta pomimo
tego, że wielkość terenów przeznaczonych na ulice jest nawet dwukrotnie
większa niż w rejonach jednorodzinnej zabudowy tradycyjnego miasta.
Kontakty społeczne w tej formie urbanizacji ograniczają się do
ewentualnej troski właścicieli kilku domów o ochronę przed niepożądanym
dostępem obcych do prywatnych ulic, a odwiedzenie sąsiada za płotem
może wymagać pokonania nawet ponad kilometra. Dzieci do szkoły są na
ogół dowożone nie tyko z racji wyboru rodziców, ale także z braku
wyboru czyli istnienia jakichkolwiek obiektów w zasięgu pieszego
dojścia. Lokalne sklepy pojawiające się wyłącznie z inicjatywy
mieszkańców rozmieszczone są zupełnie przypadkowo, a często likwidowane
w wyniku nie wytrzymania konkurencji z hipermarketami lokalizowanymi na
obrzeżach miasta. Publiczne tereny rekreacji w tych rejonach nie
występują, chyba że nowa urbanizacja miała miejsce w pobliżu miejskiego
lasu. Utrwalony stan zainwestowania takich terenów jednorodzinnej nowej
Warszawy wyklucza nadzieję na lokalną przestrzeń publiczną i lokalne
życie społeczne.
W procesie urbanizacji rolnych gruntów, zarówno ustawodawstwo jak i
władze Warszawy nie nadążyły z wypełnieniem swoich obowiązków budowania
dobrego miasta wobec zaskakująco dynamicznych inicjatyw wielu drobnych
inwestorów.

Rys. nr 1. Urbanizacja
terenów na parcelacji rolnej w porównaniu ze strukturą miasta ogrodu
Sadyba. The urbanization of land on rural plots in comparison to the
structure of garden-city of Sadyba.
Skrajnym w stosunku do narolnej urbanizacji przykładem są kompleksowe
realizacje dużych zespołów mieszkaniowych „prywatnych miast”. Marina
Mokotów
jest przykładem rynkowego sukcesu osiedla oferującego rożne formy i
standardy mieszkań, zaprojektowanego według miejskich reguł z gęstą
siecią ulic lokalnych, głównymi alejami i skwerami, a także parkiem i
jeziorem tworzącymi atrakcyjną przestrzeń miejską. Ale Marina Mokotów
budowana na powierzchni 32 hektarów dla ponad 5000 mieszkańców jest w
całości ogrodzona, prowadzą do niej trzy bramy kontrolowanego dostępu,
a przestrzeń miejska jest przestrzenią prywatną i kontakty społeczne
mieszkańców Mariny z innymi mieszkańcami Warszawy są jednostronne. Z
zamkniętego osiedla można swobodnie wyjść i wyjechać do otaczających
miejskich ulic, parków, szkół, a odwrotnie nie. Ogrodzone, niedostępne
osiedle budzi negatywne emocje społecznego uprzywilejowania i
wykluczenia, ale także ma wymierne, negatywne skutki dla miejskiej
przestrzeni publicznej. Marina Mokotów to 32 hektary braku przestrzeni
publicznej, to mega kwartał o odległościach ponad 500 metrów pomiędzy
skrzyżowaniami, wykluczający w tym obszarze publicznie dostępne
przejścia i przejazdy, a więc wymuszający dłuższe drogi dojścia i
dojazdu dla wszystkich nie mieszkańców Mariny, a także nie naturalna
kumulacja ruchu kołowego na zaledwie trzech skrzyżowaniach z resztą
Warszawy z oczywistą uciążliwością dla wszystkich.
Teren Mariny stał się własnością prywatną w wyniku publicznego
przetargu, a więc władza publiczna w pełni świadomie odstąpiła od
swoich uprawnień i obowiązków w kształtowaniu miejskiej przestrzeni
publicznej i nie można powiedzieć, że jak na terenach prywatnych
działek rolnych, nie tylko nie nadążyła wobec nieprzewidzianych
dynamicznych procesów rozwoju.

Rys. nr 2. „Prywatne
miasto” Marina Mokotów na tle struktury przestrzeni publicznych
Mokotowa. Private city of Marina Mokotów vs the structure of Mokotów's
public space.
Miasteczko Wilanów to obszar ponad 300 hektarów przeznaczony na rozwój
nowego miasta w mieście
teoretycznie według najlepszych zasad współczesnych teorii urbanistyki.
Ambitne plany budowania Wilanowa poprzedził konkurs na urbanistyczną
koncepcję ukształtowania miasta, a następnie sporządzono miejscowe
plany zagospodarowania przestrzennego, które formalnie spełniają wymogi
planów nowej generacji. Teoretycznie modelowo prawidłowa procedura nie
dała jednak podstaw do budowania prawdziwego miasta.. Przestrzeń
publiczna miasteczka ustalona planem, poza rejonem planowanego
śródmieścia, ogranicza się do głównych ulic istotnych przede wszystkim
dla powiązań komunikacyjnych z resztą Warszawy. Tak zagwarantowana sieć
przestrzeni publicznych, zdominowanych przez ruch kołowy, tworzy
kwartały miejskie o wymiarach nawet do 650 metrów pomiędzy
skrzyżowaniami, a tereny prywatne do działań inwestycyjnych to obszary
nawet do 19 hektarów. Ustalenia planu gwarantują dla miasta, w którym
ma zamieszkać około 30 tysięcy ludzi, budowę jednej szkoły, a zgodnie z
decyzją prywatnego właściciela terenu będzie to szkoła niemiecka. Plan
nie wyklucza możliwości budowania szkół, przedszkoli, usług lokalnych,
małych parków i skwerów, lokalnych ulic i pieszych ciągów, ale
gwarancji realizacji w nowym mieście programu i przestrzeni publicznej
oraz szansy kontaktów społecznych nie daje pozostawiając realizację tej
„esencji miejskości” wyłącznie do decyzji prywatnego inwestora.
Usługowo handlowy program w planowanym śródmieściu nowego miasta ma być
zrealizowany, także decyzją prywatnego właściciela całego terenu
śródmieścia, w formie hipermarketu, co może być jednym z powodów
niechęci inwestorów do realizowania małych obiektów usług i sklepików
wbudowanych w parterach zabudowy mieszkaniowej w obawie o zbyt silną
konkurencje dominującego oferenta „miejskiego” programu.
Istnieje poważne zagrożenie, że Miasteczko Wilanów, w formie
przypominającej tradycyjne miasto, będzie funkcjonalnie i społecznie
zaprzeczeniem miasta. Jeżeli lokalne uliczki, które powstaną w wielkich
kwartałach wyznaczonych planem nie będą publicznie dostępne to
chodzenie wyłącznie po głównych ulicach, bez możliwości skracania drogi
pomiędzy odległymi skrzyżowaniami może nie być atrakcyjne. Jeżeli przy
ulicach będzie zbyt mało programu generującego życie, jeżeli nie będzie
„sklepików na rogu”, szkół i publicznych miejsc rekreacji to nie będzie
powodów żeby po ulicach miasteczka w ogóle chodzić i nawet bardzo
nieliczne przestrzenie publiczne pozostaną martwe.
Specyficzną sytuację budowania Miasteczka Wilanów tworzy
prywatna, skoncentrowana w rękach jednego właściciela, własność ponad
połowy terenów całego obszaru. Teren stał się własnością prywatną w
wyniku publicznego przetargu, przed sporządzeniem planu, a więc w
naturalny sposób taki silny właściciel miał dominujący wpływ na plan i
w naturalny sposób bronił się przed nadmierna ingerencją interesu
publicznego w prywatną własność. Natomiast nie jest naturalne, a w
wielu krajach Europy nielegalne, żeby teren własności publicznej
przeznaczony na budowę nowego miasta został sprzedany przed uchwaleniem
planu, przed prawnym zagwarantowaniem prawidłowej struktury
przestrzennej i funkcjonalnej miasta. Plan Miasteczka Wilanów wykazuje
słabość aktualnego ustawodawstwa w zakresie prawnych gwarancji do
przestrzeni publicznej, ale także brak legislacyjnej ochrony przed
naganną z punktu widzenia tego prawa praktyką zbywania terenów
własności publicznej.

Rys. nr 3. Plan
Miasteczka Wilanów. Plan of the City of Wilanów.
Wnioski
Dynamiczny rozwój miast jaki nastąpił w okresie zmian politycznych i
gospodarczych, wielka aktywność inwestycyjna licznych i różnych
podmiotów gospodarczych wyprzedziły prawne przygotowanie państwa,
zarówno rządu jak i samorządów, do kontrolowania rozwoju, a także
aktywnego uczestnictwa w kształtowaniu przestrzeni miast. Ale
równocześnie władze publiczne nie wykazują politycznej woli do podjęcia
odpowiedzialności za gospodarowanie przestrzenią, za jakość środowiska
życia, za miejska przestrzeń publiczną. Brak aktywności samorządów w
sporządzaniu planów nie przewidziany przez ustawodawcę był jednym z
powodów zmian prawa, które miało zahamować chaotyczny rozwój miast i
chronić interesy publiczne w przestrzeni. Natomiast obowiązująca Ustawa
o Planowaniu i Zagospodarowaniu Przestrzennym jest w dalszym ciągu
bardzo słabym instrumentem gwarantującym prawo do miejskiej przestrzeni
publicznej, czego dowodzi nie tylko przykład planu Miasteczka Wilanów.
Ochrona publicznego dobra jakim jest przestrzeń miasta, gwarancja
możliwości życia społecznego i kontaktów międzyludzkich czyli
podstawowej istoty miasta wymaga sformułowania normatywnych standardów
zagospodarowania i użytkowania przestrzeni.
Normatyw urbanistyczny gwarantujący prawo do przestrzeni publicznej
powinien określać co najmniej:
- minimalną gęstość sieci ulic miejskich na przykład
różną dla różnych funkcji i sposobów zagospodarowania terenów, a w
konsekwencji maksymalny obszar kwartału miejskiego przestrzeni
prywatnej.
- dostęp do obiektów i terenów publicznych, zwłaszcza
takich jak szkoła, ratusz, kościół, rynek w rozumieniu maksymalnej
liczby mieszkańców obsługiwanych przez obiekt, maksymalnego dystansu i
warunków dojścia na przykład wykluczających przekraczanie ulic o
określonym natężeniu ruchu
- dostęp do publicznych terenów zieleni w rozumieniu
minimalnego wskaźnika terenowego na mieszkańca i minimalnej wielkość
terenu zieleni miejskiej oraz maksymalnego dystansu i warunków pieszego
dostępu
- maksymalny zasięg pieszego dojścia do usług lokalnych
oraz minimalną powierzchnię takich usług na mieszkańca w zasięgu tego
dojścia
- maksymalny zasięg pieszego dojścia do przystanków
transportu publicznego
- zasady parametryczne kształtowania struktury
przestrzennej i funkcjonalnej miasta małych miast, a w tym między
innymi minimalną i maksymalną intensywność zabudowy terenów
mieszkaniowych.
Stan wiedzy urbanistycznej, także analiza norm urbanistycznych
stosowanych w polskim planowaniu przestrzennym przed 1989 rokiem czy
aktualnie obowiązujących w Niemczech pozwalają na sformułowanie
współczesnego normatywu urbanistycznego, zarówno ogólnych wskaźników,
jak i zasad ich adaptacji do warunków lokalnych.. Oczywiście zakres
normatywu urbanistycznego gwarantującego budowanie dobrego miasta
zależy od woli politycznej i społecznej gotowości do regulacji zasad
współżycia w przestrzeni miejskiej.
Prawo regulujące zagospodarowanie przestrzeni jest dalece niedoskonałe
i słusznie trwa ciągła dyskusja na temat zmian ustawodawstwa. Natomiast
intencja tych zmian wyraźnie zmierza w kierunku przeciwnym do gwarancji
prawa do przestrzeni publicznej. Pomimo tego, że deklaratywnym celem
społecznym nowej inicjatywy ustawodawczej (projekt ustawy opracowany z
inicjatywy Konferencji Inwestorów) ma być dynamiczny rozwój gospodarczy
i obniżenie cen mieszkań, to proponowane doskonalenie prawa ma być
przede wszystkim ułatwieniem budowania „dużym inwestorom zagranicznym
szukającym 50 – 100 hektarów” (z wypowiedzi prasowej prezesa Państwowej
Agencji Informacji i Inwestycji w Gazecie Wyborczej 18. 05. 05.). Taki
kierunek zmian legislacyjnych (aktualnie wstrzymano prace nad nową
Ustawą – patrz „Urbanista” nr 5/06, Informacje) tworzy wizję
przyszłości zurbanizowanego obszaru, na którym, używając pojęć
zdefiniowanych przez Ritzera (8), „pensjonariusze” zamkniętych osiedli,
będą dojeżdżać samochodami do „świątyń konsumpcji” aby tam zamienić się
w uwiedzionych magią „klientów”.
Jeżeli nie zostaną stworzone prawne gwarancje do miejskiej przestrzeni
publicznej, to kontakty i spotkania mieszkańców miast przyszłości
przeniosą się w świat przestrzeni wirtualnej, a w świecie realnym
pozostaną turystyczną atrakcją historycznych starówek, natomiast miasto
obywateli wraz z życiem człowieka jako istoty społecznej przejdzie do
historii cywilizacji i kultury.
Bibliografia
(1) Appleyard D., Jacobs
A., Toward an Urban Design Manifesto,
Journal of the American Planning Association, 1987
(2) Budzyński M., Parcelacja Grupowa,
praca doktorska, rękopis, biblioteka Wydziału Architektury,
Politechnika Warszawska, 1984
(3) Calthorpe P., The Next American
Metropolis, Princeton Architectural Press, New York, 1993
(4) Jacobs J., The Death and Life of
Great American Cities, 1961
(5) Katz P., The New Urbanizm,
McGraw-Hill, Inc., New York, 1994
(6) Krier L., Architektura- Wybór
czy Przeznaczenie, Arkady, Warszawa, 2001(pierwsze wydanie:
1998, Andreas Papadakis, Wielka Brytania)
(7) Papanek V., The Green Imperative,
Thames and Hudson, 1995
(8) Ritzer G. Magiczny Świat
Konsumpcji, MUZA SA, Warszawa, 2001
Artykuł został wydrukowany
w Czasopiśmie Technicznym Wydawnictwa Politechniki Krakowskiej.
Oficyna Wydawnicza

Spółka z o.o.
_______O FIRMIE
Za całokształt 18-letniej
twórczej działalności wydawniczej otrzymaliśmy w 2006 r. nagrodę
Ministra Transportu i Budownictwa.
Dotychczas wydaliśmy ok. 150 publikacji z zakresu: prawa budowlanego,
gospodarki przestrzennej, warunków techniczno-budowlanych, uprawnień
budowlanych, projektowania, zamówień publicznych, podstaw normatywnych
kosztorysowania, prawa cywilnego i gospodarczego, umów i procesów
inwestycyjno-budowlanych itp.
Dużym osiągnięciem wydawniczym jest „Zbiór
Aktów Prawnych związanych z budownictwem” (ZAP) – publikacja
zawiera teksty ujednolicone ok. 30. ustaw i 100. rozporządzeń,
kwartalnie aktualizowana (od 1996 r.), wymiennokartkowa. Od 1997 r.
wydajemy czasopismo „Budownictwo i
Prawo”, które stanowi bieżące źródło informacji prawnych o
szeroko pojętym procesie budowlanym. Jesteśmy autorami i wydawcą 5.
katalogów - podstaw normatywnych do kosztorysowania i rozliczania robót
budowlanych, remontowych (sanitarnych) i inwestycyjnych (KSNR nr 8, KNR
nr 4-05, 4-06, 4-07 i KNP).
_______NOWOŚCI
WYDAWNICZE
- Stosownie prawa
budowlanego – W. Korzeniewski
- Warunki techniczne dla
budynków i ich usytuowanie 2006 - poradnik - W. Korzeniewski
- Stosowanie przepisów i
norm obliczania powierzchni i kubatury budynków - W. Korzeniewski
- Pytania i testy
egzaminacyjne do egzaminu na uprawnienia budowlane – poradnik – J.
Wojnarski
- Uprawnienia budowlane
2006 – poradnik – J. Grzybowski
- Uprawnienia budowlane dla
elektryków 2006 – poradnik – M. Giera
- Zamówienia publiczne bez
tajemnic - A. Karczewski
- Prawo zamówień
publicznych – nowelizacja 2006 – H. J. Orłowski
- Uprawnienia budowlane dla
instalatorów sanitarnych 2006 – Cz. Wachnicki
- Osuszanie murów i
renowacja piwnic – F. Frossel
- BIOZ w budownictwie
– G. Świderska
(więcej informacji na www.polcen.com.pl)
_______OFERUJEMY
- kursy przygotowujące do egzaminów
na uprawnienia budowlane – dla wszystkich specjalności.
Zapewniamy świetnych wykładowców – a co za tym idzie - bardzo dobre
przygotowanie do egzaminu oraz materiały szkoleniowe. Dotychczas nie
odnotowaliśmy przypadku, by ktoś z naszych uczestników nie zdał egzaminu
- kompleksowe usługi poligraficzne
od projektu po druk
- atrakcyjne ceny, profesjonalną jakość, krótkie terminy realizacji
_______ZAPRASZAMY DO
WSPÓŁPRACY
- autorów - doświadczonych teoretyków i praktyków
- firmy - w zakresie reklamy i promocji swoich produktów
_______ZAMÓWIENIA
POLCEN Sp. z o.o.
ul. Żurawia 32/34, lok. 100, 00-515 Warszawa
tel. 022 622 29 62, tel./fax 022 622 16 61
wydawnictwo@polcen.com.pl
www.polcen.com.pl
(księgarnia
internetowa)

Warszawa, 4 czerwca
2007 r.
Informacja Prasowa
DEFINICJA BUDOWNICTWA SPOŁECZNEGO
OPINIA KPP
Ministerstwo Finansów
opublikowało projekt ustawy o zmianie ustawy o podatku od towarów i
usług oraz ustawy o zwrocie osobom fizycznym niektórych wydatków
związanych z budownictwem mieszkaniowym. Zawarta została w nim,
oczekiwana od wielu miesięcy, definicja budownictwa społecznego.
Zdaniem ekspertów Konfederacji Pracodawców Polskich przyjęta definicja
jest zdecydowanie za wąska biorąc pod uwagę obecną sytuację na polskim
rynku mieszkaniowym.
Przyjęto, że termin „budownictwo społeczne” obejmie budowę i dostawę
mieszkań do 120 mkw. oraz domów jednorodzinnych do 220 mkw., a także
bezterminowy zwrot części podatków od wydatków poniesionych na budowę
mieszkań systemem gospodarczym oraz na remonty domów. Po nowelizacji
ustawy system zwrotu podatku byłby utrzymany wyłącznie w odniesieniu do
wydatków na zakup materiałów budowlanych użytych do remontu domów,
nieobjętych definicją budownictwa społecznego i wykraczających
wielkością poza przyjęte limity powierzchniowe. Pozwoli to korzystać z
systemu zwrotu VAT osobom fizycznym, które zakupią materiały budowlane,
służące realizacji remontu lokalu mieszkalnego, budowie, nadbudowie,
rozbudowie lub remoncie budynku mieszkalnego, a także przebudowie
budynku lub pomieszczenia niemieszkalnego na cele mieszkaniowe.
Konfederacja Pracodawców Polskich negatywnie ocenia wyłączenie
możliwości stosowania 7% VAT dla remontów wnętrzarskich w lokalach i
domach jednorodzinnych. Może to spowodować przejście niektórych
usługodawców do „szarej strefy”, co zaszkodzi legalnie działającym
podmiotom.
Firmy budowlane i
deweloperskie domagają się szybkiego uchwalenia ustawy o VAT, która
zdefiniuje politykę społeczną państwa wobec budownictwa mieszkaniowego.
Z końcem 2007 roku wygasa – uzgodniona w traktacie akcesyjnym –
możliwość stosowania obniżonej 7 proc. stawki VAT od nowych mieszkań
oraz usług o remontowych.
Dziś jest ostatni moment na skierowanie do Sejmu projektu rządowego lub
rozpoczęcia prac nad którymś z istniejących od miesięcy projektów
poselskich. Dalsze opóźnianie decyzji grozić może negatywnymi
zjawiskami w obszarze budownictwa mieszkaniowego, a w konsekwencji - w
całej gospodarce. Przypominamy dlatego, że do przerwy wakacyjnej w
parlamencie pozostały jeszcze tylko dwa posiedzenia Sejmu, a w porządku
obrad najbliższego posiedzenia nie ma ustawy o VAT. Zdaniem KPP dalsza
zwłoka może spowodować, iż ustawa nie zostanie przyjęta w odpowiednim
czasie.
A czas w budownictwie biegnie inaczej niż w reszcie gospodarki.
Inwestycje planowane są na kilka lata naprzód, a decyzje cenowe
podejmowane z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Utrzymywanie tego stanu
podsyca niepokoje na rynku. W rezultacie na przestrzeni ostatniego roku
notuje się gwałtowny wzrost cen mieszkań i materiałów.
Bez zdefiniowania polityki
społecznej wobec budownictwa mieszkaniowego nie będziemy mogli stosować
obniżonej stawki VAT na nowe mieszkania. Przyjęcie definicji
ograniczającej pobór VAT nie będzie obciążać budżetu, ponieważ obecnie
pełnej stawki VAT i tak nie pobiera się.
15 miesięcy temu Ministerstwo Finansów uznało, że definicja budownictwa
społecznego zaproponowana przez Ministerstwo Infrastruktury daje zbyt
wielkie przywileje budującym mieszkania. Zaproponowano bowiem aby do
budownictwa społecznego zaliczyć – wzorem Włoch - wszelkie rodzaje
budownictwa, w którym mieszkanie ma powierzchnię do 350 metrów
kwadratowych, co praktycznie obejmowałoby całość budownictwa
mieszkaniowego w Polsce. Nie jest to ewenement w Unii, bo np. Wielka
Brytania objęła budownictwo zerowym VAT-em, w Hiszpanii stawka
minimalna od sprzedaży nowych budynków wynosi 4%, w Belgii – 6%, we
Francji – 5,5%, a w Luksemburgu - tylko 3%. W tych krajach nie ma
problemu mieszkaniowego.
Ze względu na sytuację mieszkaniową w kraju obniżona stawka VAT powinna
obowiązywać również wszelkie prace remontowe. Zdaniem Konfederacji
Pracodawców Polskich przyjęta, dosyć wąska definicja, przełoży się na
ograniczenie zakresu stosowania obniżonej stawki VAT w budownictwie. W
szczególności do definicji budownictwa mieszkaniowego powinny być
włączone domy budowane tzw. systemem gospodarczym, które stanowią ok.
50% stawianych domów jednorodzinnych.
KPP podkreśla, że brak docelowych przepisów w sprawie VAT determinuje
zachowania firm budowlanych, deweloperskich i spółdzielni, które nie
mogą podejmować właściwych decyzji inwestycyjnych. Z jednej strony
napędza się popyt poprzez kredyty hipoteczne, z drugiej - hamuje podaż.
Stan obecny niweczy dotychczas podjęte działania rządu w sprawie pomocy
budującym się.
Brak wolnych mieszkań na rynku ogranicza praktycznie do zera
przemieszczanie się pracowników za pracą, do ośrodków, gdzie dziś już
brakuje odpowiednich specjalistów. Trzeba też pamiętać, że jedna
złotówka zainwestowana w budownictwo mieszkaniowe, generuje wydatki
równe 3-4 zł po stronie przemysłu produkującego zaopatrzenie
budownictwa i wyposażenie mieszkań. Z kolei podejmowanie inicjatywy
budowlanej pobudza aktywność gospodarczą zainteresowanych i ich rodzin.
Pozytywnie oceniamy fakt, że po wielu miesiącach dyskusji udało się
osiągnąć jakikolwiek kompromis w tej sprawie. To dobra wiadomość dla
wszystkich, którzy planują zakup własnego, niezbyt dużego mieszkania
lub wybudowanie domu. Gdyby do tego nie doszło od przyszłego roku ceny
mieszkań wzrosłyby o ok. 15%. Jednak zdaniem Konfederacji, szersza
definicja mogłaby spowodować zdecydowanie szybszy rozwój tej branży,
tym bardziej, że na tym polu istnieją jeszcze duże zapóźnienia.
Powstałoby więcej mieszkań, co w efekcie mogłoby zahamować
niekontrolowany wzrost cen na rynku mieszkaniowym. Decyzje
spowalniające czy ograniczające nowe budownictwo de facto zatem
ograniczają rozwój polskiej przedsiębiorczości i – to paradoks – wpływy
do budżetu państwa oraz hamują wzrost zatrudnienia, zwłaszcza na rynku
lokalnym.
* * *
Konfederacja Pracodawców Polskich jest największą i najstarszą
organizacją pracodawców w Polsce. Powstała w listopadzie 1989 roku.
Reprezentuje blisko 6000 firm, zatrudniających przeszło 2 mln
pracowników. 82 proc. z nich to firmy prywatne. Konfederacja jest
uznanym partnerem społecznym w Polsce i w Europie. Prezydentem KPP jest
Andrzej Malinowski, który jest także I wiceprezydentem Europejskiej
Organizacji Pracodawców Przedsiębiorstw Publicznych CEEP.
Nowa siedziba KPP – ul.
Brukselska 7, 03-973 Warszawa, www.kpp.org.pl
W
razie dodatkowych pytań prosimy o kontakt z Rzecznikiem Prasowym Martą
Wojtach, tel. 508 019 052, m.wojtach@kpp.org.pl
KAMIEŃ
WĘGIELNY W RABCE
Firma „Wojdyła Budownictwo Sp. z o. o.” z Rabki
istnieje już 20 lat i bez przesady można powiedzieć, że zdobywa świat.
Z wielkimi sukcesami buduje w Niemczech, w Kaliningradzie i prestiżowe,
piękne obiekty w Warszawie, we Wrocławiu i w innych miastach. Jest
niezwykłym fenomenem, że rodzinna firma góralska z niewielkiego miasta,
wyłącznie z kapitałem polskim osiąga takie wspaniałe sukcesy.
Po latach budowy w całej Polsce i w wielu krajach
europejskich Państwo Wojdyłowie postanowili wybudować piękne osiedle
mieszkaniowe w swojej rodzinnej Rabce.
Przedstawiciele Kongresu Budownictwa uczestniczyli w
doniosłej uroczystości wmurowania kamienia węgielnego.
Przyszłe osiedle,
wspaniała architektura, szacunek dla góralskich tradycji
architektonicznych i zapewne dobry komfort dla mieszkańców
Twórca i właściciel firmy
Pan Stanisław Wojdyła z duma opowiada o przyszłym osiedlu
Zgodnie z tradycją nie
obeszło się bez uroczystego poświęcenia budowy
Pani Barbara
Reduch-Widelska Prezes Zarządu Korporacja Przedsiębiorców Budowlanych
„UNI-BUD” – członek Kongresu Budownictwa – wygłosiła kwieciste słowa
uznania dla firmy i pięknego przedsięwzięcia
Uroczystości zaszczycili:
legenda polskiego budownictwa, Przewodniczący Rady Głównej BCC – Pan
Witold Zaraska i Pan Minister Andrzej Urban
Pochwałę pracowitości i
talentów robotników góralskich wygłosił Roman Nowicki – Przewodniczący
Kongresu Budownictwa, przypominając na wszelki wypadek tradycyjne
toasty budowlane
Wystąpienie poprzedził
drobny spór z Gospodarzem imprezy o kapelusz góralski. Ostatecznie
stanęło na tym, że na krótki czas wystąpienia będzie ozdabiał on głowę
Romana Nowickiego
W imieniu Polskiej Izby
Przemysłowo-Handlowej Budownictwa płomienne przemówienie wygłosił
Dyrektor Zbigniew Bachman
Prawie rodzinne zdjęcie
(rodzina budowlanych) – Stefania Wojdyła, szefowa jednej z firm klanu
Wojdyłów i góralska ozdoba uroczystości, Roman Nowicki i Prezes
Stanisław Wojdyła.
01. FAKRO DZIŚ
FAKRO to drugi producent okien
dachowych na świecie o 17 proc.
udziale w rynku globalnym. W Polsce FAKRO jest liderem rynku
stolarki budowlanej. Firma powstała w 1991 roku; jest spółką prywatną,
opartą w całości na kapitale polskim.
W skład Grupy FAKRO, zatrudniającej łącznie ponad 2200 pracowników,
wchodzi 5 zakładów
produkcyjnych, zlokalizowanych w Polsce oraz 8 zagranicznych firm
dystrybucyjnych
(FAKRO-Anglia, FAKRO-Francja, FAKRO-Holandia, FAKRO-Niemcy,
FAKRO-Rosja, FAKRO-Ukraina, FAKRO-Węgry i FAKRO-USA).
Rozwój Grupy FAKRO, wyrażający się wysoką dynamiką sprzedaży, obrazuje
wykres wzrostu zatrudnienia.
Okna dachowe FAKRO sprzedawane są w większości krajów świata, gdzie
istnieje zapotrzebowanie na ten produkt. Sprzedaż na eksport stanowi
70%
ogólnej produkcji firmy. Całość produkcji oparta jest na nowoczesnych
technologiach i w dbałości o środowisko naturalne.
02. PODSTAWOWY
SUROWIEC
Podstawowym surowcem wykorzystywanym do produkcji okien dachowych FAKRO
jest drewno sosnowe. Wartość drewna, jako naturalnego, ekologicznego a
przy tym najbardziej bezpiecznego dla zdrowia materiału budowlanego,
znana jest od pokoleń.
Firma pozyskuje potrzebny surowiec z rejonów północnej Europy,
ukierunkowanych na prowadzenie planowanej gospodarki leśnej, gdzie
ilość przyrostu masy drzewnej jest większa od ilości drewna
pozyskiwanego.
Młody drzewostan absorbuje kilkakrotnie więcej dwutlenku węgla od
starodrzewu, stąd celowym jest odnawianie lasu. Preferowanie wyrobów z
drewna, pozyskiwanego w racjonalny sposób, przyczynia się do wzrostu
powierzchni lasów, jak również daje nam szansę życia w ekologicznej
atmosferze.
Używane do produkcji drewno jest sezonowane oraz suszone w
automatycznie sterowanych komorach do wilgotności 12 procent.
Zespół nowoczesnych suszarni jest ogrzewany ciepłem uzyskiwanym ze
spalania poprodukcyjnych odpadów drzewnych w ekologicznych piecach.
03. PRODUKCJA
Nowoczesna technologia przygotowania i obróbki elementów drewnianych
gwarantuje ich trwałość oraz estetykę. W celu zabezpieczenia przed
pleśnią i grzybami, wszystkie profile drewniane okien przed
lakierowaniem są impregnowane próżniowo. Klejone warstwowo profile
drewniane okien FAKRO malowane są dwukrotnie ekologicznym lakierem
akrylowym.
Automatyczna linia zespalania szyb pozwala na produkcję szyb
zespolonych, spełniających najbardziej rygorystyczne wymagania. Ich
najwyższa jakość została potwierdzona przez prestiżowe instytuty
krajowe i zagraniczne m.in. IFT Rosenheim oraz Cekal Paryż. Firma FAKRO
w trosce o bezpieczeństwo swoich klientów stosuje szyby hartowane i
laminowane, charakteryzujące się podwyższoną wytrzymałością na rozbicie.
Na wydziale blacharni produkowane są elementy oblachowania zewnętrznego
oraz kołnierze uszczelniające, umożliwiające połączenie okna z dowolnym
pokryciem dachowym. Rozkrój oraz profilowanie blach odbywa się przy
wykorzystaniu automatycznej linii produkcyjnej.
04. PRODUKTY
Przedmiotem działalności firmy jest produkcja i sprzedaż:
- okien dachowych (obrotowe, uchylno-obrotowe,
ewakuacyjne, wyłazowe),
- dodatków do okien (markizy, rolety, żaluzje,
moskitiery, akcesoria elektryczne),
- kołnierzy do okien dachowych,
- schodów strychowych.
Firma realizuje również wszystkie inne indywidualne zamówienia klientów
w zakresie nietypowych rozmiarów, kształtów i kolorów.
Odpowiadając na wzrastające potrzeby i oczekiwania klientów FAKRO stale
wzbogaca swoją ofertę o nowe funkcjonalne produkty, które są dziełem
konstruktorów działu badań i rozwoju. Dział ten szczyci się
dziesiątkami nowych rozwiązań i jest autorem kilkunastu patentów.
05. KONTROLA JAKOŚCI
Kontrola jakości, odpowiadająca europejskim standardom, to nieodłączny
element procesu produkcyjnego. We własnych laboratoriach firmy
przeprowadza się ponad 70 różnych badań kontrolno-pomiarowych.
Kontrolowane są wszystkie materiały przychodzące, podzespoły w czasie
produkcji, jak również wyroby gotowe.
Laboratoria, wyposażone w komorę wietrzną, deszczownię oraz komorę
niskich temperatur, pozwalają na wykonanie testów w skrajnych warunkach
klimatycznych. Utrzymywanie kontroli jakości w całym cyklu
produkcyjnym, na wszystkich etapach powstawania wyrobu, pozwala
wyeliminować wady w wyrobach gotowych.
We wszystkich krajach, gdzie sprzedawane są okna FAKRO, firma posiada
stosowne certyfikaty jakości i bezpieczeństwa na swoje produkty.
Obecnie FAKRO szczyci się 20
certyfikatami, które obejmują nie tylko produkt ale także proces
produkcji, a kolejne już w toku.
06. DYSTRYBUCJA
O atrakcyjności okien dachowych FAKRO decyduje obok wysokiej jakości
produktów również ich dostępność. Sprawnie funkcjonująca sieć
dystrybucji pozwala na szybkie realizowanie zamówień.
W Polsce sieć około 3 tysięcy hurtowni oraz składów materiałów
budowlanych obejmuje swym zasięgiem teren całego kraju. Sprzedaż okien
we wszystkich regionach koordynują doradcy techniczni firmy. We
Wrocławiu, Warszawie, Łodzi, Poznaniu, Gdańsku, szczecinie i Pszczynie
FAKRO posiada swoje magazyny regionalne.
W USA, Anglii, Francji, Holandii, Niemczech, w Rosji, na Ukrainie i na
Węgrzech utworzone zostały własne firmy dystrybucyjne. W innych krajach
sprzedaż odbywa się za pośrednictwem firm współpracujących na zasadach
generalnego importera, które zabezpieczają dystrybucję, pełną obsługę
handlową i doradztwo techniczne.
07. PROMOCJA
Najlepszą promocją firmy jest jakość, stanowiąca mocny atut spółki w
walce konkurencyjnej oraz zadowoleni klienci polecający okna FAKRO.
Dodatkowe działania skierowane na aktywizację sprzedaży obejmują:
- wystawiennictwo w krajowych i zagranicznych imprezach
targowych branży budowlanej,
- liczne szkolenia podnoszące poziom wiedzy na temat
produktów FAKRO i nowoczesnych technik w budownictwie wśród
architektów, dekarzy, deweloperów, sprzedawców oraz w szkołach i
uczelniach o profilu budowlanym,
- rozpowszechnianie informatorów, zawierających fachową
wiedzę o oknach i ich stosowaniu,
- reklamę zarówno produktów jak i marki FAKRO w
telewizji, czasopismach branżowych, a także w prasie codziennej.
08. NAGRODY
Firmie oraz produktom FAKRO przyznano wiele krajowych oraz
zagranicznych nagród i wyróżnień. Honorowe miejsce wśród nich zajmuje
Specjalna Nagroda Gospodarcza Prezydenta RP
przyznana przez Pana Aleksandra Kwaśniewskiego w 2003 roku za
“szczególny wkład w budowanie prestiżu
polskiej gospodarki na rynkach UE”. Grupa FAKRO otrzymała też
dwukrotnie nominację do Nagrody Gospodarczej Prezydenta RP w 2002 oraz
2003 roku w kategorii “Eksporter”.
Na liście prestiżowych wyróżnień znajduje się też: Godło Promocyjne
Teraz Polska, Wybitny Polski Eksporter, Najlepszy Produkt Roku 2001
oraz 2003 na rynku angielskim – nagroda miesięcznika The Professional
Builder Magazine, Nagroda Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego.
09. PUBLIC RELATIONS
Firma FAKRO aktywnie wspiera wszelkie inicjatywy społeczne, służące
rozwojowi kulturalnemu i naukowemu całego regionu. Dzięki pomocy firmy
powstała Dziecięca Galeria Prac Plastycznych przy Młodzieżowym Domu
Kultury w Nowym Sączu. Każdego roku FAKRO sponsoruje Krynickie
Festiwale im. Jana Kiepury oraz wiele innych wydarzeń kulturalnych w
Małopolsce.
Efektywnie rozwija się współpraca ze środowiskiem naukowym: z
Politechniką Krakowską, WSB-NLU w Nowym Sączu, a także innymi
uczelniami wyższymi i szkołami o profilu budowlanym, objętymi Programem
Edukacji Budowlanej Polskiej Izby Przemysłowo-Handlowej Budownictwa.
Działalność promocyjna firmy FAKRO owocuje także rozwojem sportu.
Spółka wspomaga działalność klubów, w tym hokejowego klubu KTH Krynica,
a także sponsoruje inne sportowe wydarzenia w regionie.
Sportowy duch FAKRO przekłada się na inicjatywy podejmowane przez firmę
w zakresie organizacji imprez sportowych. Przykładem są chociażby
Narciarskie Mistrzostwa Polski Branży Budowlanej, organizowane co roku
na jaworzynie Krynickiej.
Logo FAKRO promują znani polscy sportowcy. Paweł Zygmunt to trzykrotny
olimpijczyk, medalista Mistrzostw Świata i Europy w łyżwiarstwie
szybkim. Blanka Isielonis jako sześciokrotna mistrzyni Polski w
snowbordzie startuje z powodzeniem w zawodach najwyższej rangi tj.
Puchar Europy, Puchar Świata, Mistrzostwa Świata. Wojciech Podgórny –
obecnie złoty medalista odnosi coraz większe sukcesy w narciarstwie
alpejskim.
Budowaniu więzi ze środowiskiem zewnętrznym towarzyszy stała troska o
zapewnienie odpowiednich warunków pracy i rozwoju zawodowego
pracowników. Pozaprodukcyjne działania FAKRO to m.in. budowa własnych
obiektów, służących pracownikom i ich rodzinom jako miejsca rekreacji i
wypoczynku.
Oferta handlowa SOPRO Polska: 
- kleje i fugi do płytek ceramicznych
- kleje i fugi do płyt z kamienia naturalnego
- systemy uszczelnień basenów, tarasów, łazienek i
innych pomieszczeń wilgotnych
- zaprawy do murowania klinkieru
- szpachle samopoziomujące
- szpachle do ścian i podłóg
- zaprawy montażowe
- dodatki do zapraw
- preparaty do gruntowania podłoża
- środki do czyszczenia i pielęgnacji okładzin
- narzędzia glazurnicze
Produkty Sopro, dostosowane wzajemnie do siebie pod względem parametrów
technicznych, składają się na szereg systemów pozwalających rozwiązać
wszystkie, powszechnie spotykane zagadnienia wykonawcze od
najbardziej prostych i popularnych - układanie płytek ceramicznych w
łazienkach i kuchniach oraz na tarasach i balkonach, do
najtrudniejszych - uszczelniane niecek basenowych czy wykonywanie
okładzin w obiektach przemysłowych i produkcyjnych.
Produkty ze znakiem Sopro sprawdziły się przy budowie wielu tysięcy
polskich mieszkań, a także przy wznoszeniu dużych obiektów, takich jak:
baseny, biurowce, centra handlowe, hotele. Dzięki wysokiej jakości
pozwalają osiągnąć najwyższą trwałość i estetykę prac budowlanych. W
połączeniu z profesjonalizmem wykonania przynoszą zawsze doskonały
efekt końcowy, będący źródłem satysfakcji dla wykonawcy oraz inwestora.
SOPRO Polska Sp. z o. o.
02 – 822 Warszawa, ul.
Poleczki 23 F
tel. 0/22 335 – 23 –
00 fax. 0/22 335 – 23 – 09
www.sopro.pl
Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok obfitują w
serdeczne spotkania wszystkich ze wszystkimi, pełne ciepłych życzeń
zdrowia i wszystkiego najlepszego z pewną ilością słusznych toastów. Co
zupełnie zrozumiałe budowlani ze szczególnym zapałem kultywują tą
tradycję.
Niedawno uczestniczyliśmy w spotkaniu wigilijnym
zorganizowanym przez Stowarzyszenie Budowniczych Domów i Mieszkań w
Krakowie. Miasto jak zwykle piękne, pełne historycznego uroku, a samo
spotkanie odbyło się w niezwykłej scenerii restauracji „Pod aniołami”.
W spotkaniu wzięły udział władze miasta z Panem Prezydentem Kazimierzem
Bujakowskim na czele oraz architekci, budowlani i deweloperzy, których
zasługą jest, że miasto jest piękniejsze niż kiedykolwiek. W imieniu
gospodarzy życzenia pełne humoru i ciepła przekazał Pan Tytus Misiak.
Ja też tam byłem, miód i wino piłem.
Roman Nowicki

Spotkanie otworzył Prezes Stowarzyszenia Budowniczych Domów i Mieszkań
Pan Tytus Misiak.

Przewodniczący Kongresu Budownictwa Roman Nowicki z Panem Andrzejem
Wyrzykowskim – Głównym Architektem Krakowa oraz Panem Janem Bulszą –
Dyrektorem Programowym Sbdim.

Roman Nowicki w imieniu Kongresu składa podziękowanie na ręce Prezesa
Stowarzyszenia za piękne spotkanie i za wieloletni program rozwoju
budownictwa mieszkaniowego.

Nie ma takiej możliwości, żeby tak wielka uroczystość odbyła się bez
kapeli góralskiej, która przepięknie zaśpiewała i zagrała kolędy.

Stoły uginały się pod znakomitym jadłem.
|